-
Posts
126 -
Joined
-
Last visited
Informacje o profilu
-
Płeć
Mężczyzna
-
Miejscowość
Lisia Góra k. Tarnowa
Recent Profile Visitors
375 profile views
Rutusowiec's Achievements
-
Rutusowiec started following Domowy ocet jabłkowy , Kiełbasa wieprzowa ,,SMACZNA'' , Autoklaw do sterylizacji puszek and 1 other
-
Odcinek 5. Mielonka z otoczką z galarety:
Rutusowiec replied to Maxell's topic in Wykład nr X: Wyroby z praski i szynkowaru
Zamiast żelatyny to lepiej nogę, racice wieprzową pogotować kilka godzin i wodą w której się to gotowało użyć zamiast żelatyny. Jak się woda zagotuje pierwszy raz to proponuję tą wodę wylać bo dużo syfu w tej wodzie jest, zmienić wodę i zacząć gotować wywar ponownie - przypraw można dać do tego wywaru, z solą uważać bo będziemy mięso solić i tym wywarem możemy przesolić. Jeśli nóżka będzie odpowiednio długo gotowana to powstała otoczka galarety będzie naprawdę bardzo stabilna. -
Polędwiczka jest cienka ale nabyłem ją wtedy co karkówki, boczki, szynki i schaby. Odebrałem zaraz po rozbiorze - dzień poleżało u mnie w lodówce. Po jednym dniu zrobiłem roztwór około10% moczyło się 8 dni. Wędzenie zajęło 3 dni, (początekiem/połowa grudnia - mrozów jeszcze nie było) pierwsze dwa dni od samego rana wędzenie kończyło się po północy, takich mam sąsiadów Ostatniego dnia może 5h. Drewno olcha bardzo sucha. Wszystko wisiało jeszcze ze 2-3 dni i nocy w tej "wędzarni" Trochu się bałem, ze wilgoć może być i się zacznie psuć, więc część mięsa bez parzenia poszła do zamrożenia, część też bez parzenia została powieszona na kilka dni w suchej piwnicy temp 8C Po co to piszę... Po kilku dniach spróbowałem polędwiczki, nie parzyłem jej...qwa nie jadłem jeszcze czegoś tak zayebistego. Na zdjęciu widać tą polędwiczkę, może nie jest zbyt ładna ale qwa samk...bajka. Dzieciom się boje dawać takiego mięsa, zjedli ostatnio po plasterku, smakowało ale mam jakieś opory. Przy następnym wędzeniu biorę więcej polędwiczek zawsze gdzieś je tam dowiesze
-
andrzeju dzięki za wskazówki ale jak byś kiedyś potrzebował to poczytaj heheh https://www.focus.pl/artykul/quotcay-czas-musimy-trzyma-rk-na-pulsiequot-jak-wyglda-praca-pilota-samolotu-pasaerskiego
-
Witam. Czy ktoś z Was orientuje się o co chodzi z karmieniem świniaków żołędziami albo kasztanami.
-
W tym roku w sadzie będę miał 8 uli to mam nadzieje, że i jabłek będzie więcej Poczekam z tym octem do jesieni...
-
Czyli octu nie kupię nigdzie - do jesieni trzeba poczekać
-
Witam. Czy ma ktoś do sprzedania ocet jabłkowy albo wie u kogo można kupić?
-
Witam wszystkich. Na forum znalazłem kilka różnych opisów na kiszenie kapusty i kapuste już kisimy ale mamy jeden mały problem... Generalnie tak, mieliśmy 60kg kapusty i beczkę dębową 55-60l. Kapustę nastawialiśmy w piątek 11.X.2019 ksieżyc w fazie owocu Do beczki włożyliśmy z kolesiem worek - znaczy kapusta jest w worku, na początku delikatnie ubijaliśmy to tuczkiem. Na początku ubijaliśmy kapustę tuczkiem, gdy w beczce było już 30kg kapusty a my odpowiednio przygotowani zaczeliśmy ubijać stopami - zawinelismy na wszelki w worki po kapuście. Marchewka, sól, kminek mielony itd. Po ugnieceniu 60kg kapusty okaząło się ze mamy 30l soku w wiaderkach. I większe pół beczki kapusty. Zakreciliśmy worek, na to nałozyli deske i do worka kamień około 20kg. Wszystko jest zalane sokiem jak trzeba. W pierwszy dzień poziom soku do otworu beczki miał 21,7cm na drugi dzień ten poziom się podniósł do 17cm (kamień opadł) Beczka znajduje się w pomieszczeniu o stałej temp około 20C. NA drugi dzieńna powierzchni soku widać ze wszystko już fermentuje. Obecnie mija piąty dzień na powierzchni soku jest piana na 5cm. Co dalej z tym zrobić: - przenieść do chłodnej piwnicy jeśłi tak to na ile dni - zostawić w obecnym pomieszczeniu w temp 20C - przebić kapuste kijem w celu wypuszczenia gazów i soków? hmm
-
Od trzech miesięcy używam tej siekierki X10 i powiem tak....ze względu na cenę trochu się wstrzymywałem przed kupnem tej siekierki. Byłem w sklepie pomacać i pierwsze wrażenie aż mnie przeraziła - tak źle wyważona, że aż rękę w dół porywało. Stwierdziłem nie kupuje. Po jakimś czasie jednak poszedłem i kupiłem tą siekierkę - i żałowałem tego że tak długo się wstrzymywałem z kupnem tej siekierki. Przez kilka pierwszych sobót dosłownie rąbałem po kilka godzin dziennie ponieważ nie mogłem się powstrzymać tak fajnie się nią pracuje. Ostrzenie tego ostrza bajka - ale tylko osełką, ja używam osełki do noży i kosy tzw 7. Ostrzenie szlifierką odpada, chyba, że ktoś ma wprawę jeśli nie to można zniszczyć ostrze (geometrie osztrza). Drugi raz kupił bym bez wahania taką siekierę. Bardzo fajna stal. [Dodano: 11 mar 2019 - 11:08] Jedyna wada to chyba taka, że nie za bardzo nadaje się do rzucania...
-
Jak kupowałem szufle to się zastanawiałem długo nad kupnem szufli Fiskarsa, Ergo (tej czarnej) ciężka duża, trochu się bałem, że szybko pójdzie w odstawkę ale po roku użytkowania przyznam się, że nie mam lepszej szufli (Mam kilka innych). Jest faktycznie zaprojektowana ergonomicznie, nie trzeba pracować samymi rekami pracując tą szuflą pracuje sie całym ciałem. Faktycznie jest trochu ciężka a ciężar ten kompensuje to jak wspomniałem, pracuje się nią całym ciałem. [Dodano: 10 gru 2018 - 11:54] X10 potrzebuje do rąbania drewna na palenie, twarde grube pniaki i korzenie rozbijam młotem i klinami - wspomagając się piłą spalinową. X10 do obcinania gałązek, przygotowania rozłupanego drewna na opał czy poroąbanie kawałków sosny. x10 nie potzrebuje do ciężkich twardych kawałków drewna. Czasem siekiera rozbijam drewno na obuchu, głowicy - binio,x10 można tak rozbić, widizałem ze powierzchnia głowicy jest bardzo mała...
-
Witajcie, zastanawiam się nad kupnem siekierki i jak na razie wytypowałem Fiskarsa x10 albo x11 Uzywa tego sprzętu ktoś z Was, warte jest to swojej ceny czy raczej na placu targowym kupić "zwykłą" siekiere kutą. Mam już trzy kute ale pomyślałem żeby se takiego Fiskarsa x10 x11 kupićbo wyszyscy tak strasznie zachwalają. Chyba, ze lepiej kupić samą głowice... Macie jakieś namiary gdzie można kupić jakąś fajną głowice..pewno macie ale chyba za mniej jak 200zł fajnej głowicy nie kupi
-
Tak, układ otwarty, zbiornik jest na strychu - faktycznie wygląda na to ze Z2 zamyka też drogę Dziś bede w domu to zobaczę jak wygląda to dokładnie - rysunek miał tylko pokazać jak jest połączony CWU do instalacji CO ale bardzo dziękuję za słuszne uwagi - muszę to doglądnąć.
-
Ja mam to pospinane jak na rysunku.Bez elektrozaworów ...samo się to steruje - naturalnie, grawitacyjnie - zajmuje się elektroniką i chciał bym coś poprawić :P Zawory manualne Z2 oraz Z3 - znajdują się w kotłowni. W sezonie grzewczym oba te zawory mam otwarte. Ciepła woda przez te zawory kieruje sie na dom do grzejników i do zbiornika CWU. W sezonie grzewczym woda w zbiorniku CWU jest znacznie cieplejsza od wody na grzejnikach. Poza sezonem grzewczym, zawór Z2 zostaje zamkniety - ogrzewa sie tylko woda w zbiorniku CWU. Zawór Z1 jest zaworem kierunkowym. W razie awarii pompy, braku zasialnia woda ciepła kieruje się grawitacyjnie przez ten zawór omijając pompę. Kiedy wodę wyciąga pompa zawór jest zaporowy i woda nie cofa się do kotła. Widziałem kilka kotłowni zrobionych po nowoczesnemu i wyglądają one jak okręty podwodne Ja mam tylko kilka rur:) Nie zamierzam narazie tego modernizować
-
Jeszcze ciepło na polu...w kotle grzeje tylko wodę użytkową - drewnem suchym. Założenia ze str 1 się trochu pozmieniały Rozgrzewanie żeliwa. (Uniknięcie szoku termicznego - niektórzy włączają pompę dopiero przy 60<*C) U mnie odbywa się to tak: I ETAP 1. Gdy temperatura wody w kotle osiąga wartość 40*C, sterownik włącza pompę. 2. Do kotła zostaje wtłoczona zimna woda - ale sam kocioł jeszcze nie jest gorący ma 40*C?. 3. Temperatury: - temperatura na wylocie ze zbiornika rośnie - na wlocie do kotła rośnie, - temperatura na wylocie z kotła zaczyna spadać. Tak długo jak długo temp na wylocie ze zbiornika rośnie tak długo pompa wodę przepycha,w momencie jak tylko temp wody na wylocie ze zbiornika zaczyna spadać jest to znak, że pompa musi się wyłączyć. 4. Pompa się zatrzymuje - kocioł jak i woda w rurach mają podobną temperaturę - szok term ograniczony - około 40*C. 5. Gdy temp wody osiągnie wartość t=>50*C pompa znowu się włączy. - temperatura na wylocie zbiornika znowu zaczyna rosnąć po czym się stabilizuje i zaczyna spadać - kontroler wie, że już woda się nie grzeje wyłączy pompę. Szoku nie będzie woda rury i kocioł mają 50*C. 6. Po przekroczeniu temperatury 60*C kontroler wykonuje raz jeszcze powyższy cykl. Jak tylko zauważy że temp wylotu na zbiorniku zaczęła spadać wyłączy się. Był to pierwszy etap mający za zadanie ogrzanie instalacji oraz kotła z uniknięciem dużych różnic temperatury. II ETAP Następny etap to już jest praca ciągła. Teraz gdy już mamy wszystko ciepłe możemy działać spokojnie. Od tej chwili już nie grzejemy staramy się utrzymać temp w zakresie 60-70*C? Temp w zakresie 60-70*C gdzieś na forach wyczytałem, ze 50*C jest temperaturą wystarczającą, że to już woda ciepła ale poniżej 60*C ponoć Legionella się rozwija i dobrze jednak temp utrzymać w zakresie 60-70*C a nawet +. Kontroler obserwuje temp na zbiorniku oraz na kotle i stara się te obie temperatury zrównać - nie dopuścić do zbyt dużej różnicy temp w kotle i zbiorniku. Obserwując te temperatury wie czy kocioł nadal utrzymuje temperature wody czy się wypalił. Jeśli stwierdzi ze się kocioł wypalił i woda w zbiorniku jest cieplejsza od wody w kotle to jej nie będzie mieszał. Przekroczenie temperatury 80-90*C sygnalizować dźwiękiem. Zbyt niską temp też sygn dźwiękiem. ============================ Kontroler jest programowalny, napiszcie co sądzicie o takich cyklach - będzie to tak optymalnie.
-
Witam wszystkich serdecznie. Może ktoś z Was mi powie. W instalacji CO mam kocioł Vadrus U24 i grzeje w tym kotle cały rok - w lecie wodę użytkową. Obecnie jestem w trakcie budowy własnego sterownika do tego kotła i jest mały problem - nie wiem jakie są zasady prawidłowego grzania w takim kotle, przy jakiej temp wody powinna się właczyc pompa jaka temp wody na wylocie i powrocie dla żeliwengo jest optymalna. Na dzień dzisiejszy mam sterownik taki, że: - gdy temperatura wody na wyjściu z kotla osiągnie 55C pompa się włączy, - pompa wyciąga cieplejsza wodę z kotła powodując wzrost temperatury wody w instalacji do około 65C, - teperatura wody zaczyna spadać i przy około 60C pompa sie wyłącza, - kocioł znowy się nagrzewa i przy około 63C znowu się włącza pompa wyciągając z kotła ciepłą wodę i tak w pętli... PIERWSZA METODA Praca sterownika który robie ma się skłądac z kilku etapów. Pierwszy etap w tej metodzie to jest praca na zimnej instalacji - aby uniknąć szoku termicznego pompa będzie przepychać wode przy 30, 40, 50C. Gdy temperatura się ustabilizuje na poziomie około 60C zacznie się drugi etap polegający na tym że pompa będzie pobierac wode z kotła wtedy gdy woda będzie miec około 65C - pompa będzie działac tak długo aż temp wody na powrocie zacznie spadać względem swojego chwilowego maksimum. I tak w pętli jak długo będzie ogień. Trzeci etap gaszenie. Kociol się grzeje tlącym się drewnem, sterownik porównuje temp wody w zbiorniku i w kotle, jeśli różnica jest duża to dogrzeje ciepła wodę w zbiorniku tym co jest w kotle. Generalnie PIERWSZA METODA ma za zadanie oddawać wodę z kotła tylko w przypadku gdy woda osiągnie odpowiednio wysoka temperaturę, przez większą ilość czasu kocioł służy jako zbiornik kumulacyjny oddając ciepło gdy w zbiorniku na ciepła wodę, temperatura spadnie poniżej zadanego progu. DRUGA METODA, którą ktoś mi zasugerował to taka, że po przekroczeniu temp. np. 40C na kotle włącza się pompa i wyciąga cały czas wodę z kotła aż do momenty gdy kocioł wygaśnie i temp spadnie poniżej 40C. Metoda ta charakteryzuje się tym, ze po przekroczeniu zadanej temperatury pompa wyciąga cały czas wodę z kotła - tak długo jak długo się w kotle pali. Dla której z tych metod radzicie napisać algorytm? METODA TRZECIA - grawitacyjna