Skocz do zawartości

Rynek mięsny w przedwojennej Polsce. Rarytas.


Maxell

Rekomendowane odpowiedzi

 

post-39694-0-95473500-1424192713_thumb.jpg

 

 

WSTĘP.

 

Potrzeby wydawnictwa, które by w ogólnych za­rysach zapoznało zainteresowanych w handlu mięsnym z drogami, jakie odbywa produkt rzeźny od producenta do konsumenta, nie potrzebuję tu udowadniać. Ograniczę się więc do wymienienia we wstępie zagadnień poruszanych w mej pracy i rozdziałów, poświęconych ich omawianiu.

Zagadnienia rynku mięsnego dotyczą nie tylko obrotu. Splatają się tu: problem produkcji zwie­rząt rzeźnych, przetworów mięsnych, wykorzysta­nia ubocznych produktów uboju, oraz kwestie techniczne: urządzenia i należytego funkcjonowa­nia rzeźni i zakładów przetwórczych.

Praca dzieli się na trzy rozdziały.

W rozdziale pierwszym omówione zostały w za­sadniczych zarysach: produkcja zwierząt rzeźnych, produkcja przetworów mięsnych ze szczególnym uwzględnieniem produkcji tłuszczów i bekonów, produkcja skór, szczeciny, produkcja i spożycie mięsa, oraz znaczenie należytego wykorzystania ubocznych produktów ubojowych dla całości na­szej gospodarki mięsnej.

W rozdziale drugim omawiam formy handlu, dostawy żywca z uwzględnieniem stosunków panujących na kilku ważniejszych rynkach zbytu, kwestie kredytu, kas targowych, giełd mięsnych, rzeźni i targowisk, a także podaję obowiązujące przepisy targowe, klasyfikację towaru i informa­cyjne tablice, dotyczące wagi żywej i wydajności.

W rozdziale trzecim znajdzie czytelnik w ogól­nych zarysach stronę organizacyjną naszego eks­portu, oraz przegląd jego obecnego stanu.

W zakończeniu przedstawiłem streszczenie po­glądów odnośnie racjonalizacji rynku mięsnego.

 

ROZDZIAŁ I.

 

I. CHARAKTERYSTYKA PRODUKCJI ZWIE­RZĄT RZEŹNYCH PRZED WIELKĄ WOJNĄ.

 

Produkcja zwierząt rzeźnych, nawet w obecnych czasach, pomimo upływu zgórą 20-tu lat od znie­sienia granic pomiędzy byłymi zaborami, jest w każdej z tych dzielnic tak różnorodna, że aby ją scharakteryzować, należy chociaż pobieżnie omó­wić przedwojenne warunki tej dziedziny życia, które do dnia dzisiejszego pozostawiły na niej głę­bokie ślady.

Była Kongresówka (t. j. województwa central­ne), nie odgrodzona od Rosji żadnymi barierami celnymi, mając możność sprowadzania doskonałe­go bydła łąkowego, tak zwanego czerkaskiego z Rosji (Ukraina i Besarabia) siłą rzeczy hodowlą tegoż zajmowała się, jeżeli chodzi o większą wła­sność ziemską, jedynie o tyle, o ile to było nie­zbędne dla otrzymania obornika; natomiast mało zwracała uwagi na bydło, jako materiał rzeźny. Drobna własność ziemska hodowała i hoduje bydło dla otrzymania obornika i dla mleka, które w okre­sie żniw jest podstawowym produktem spożycia. I tu również bydło, jako materiał rzeźny nie po­siada większego znaczenia.

W b. zaborze austriackim tereny górskie i pod­górskie sprzyjają hodowli bydła łąkowego; upra­wiano ją również, a materiał rzeźny wywożono do Austrii.

Gospodarstwa rolne byłego zaboru pruskiego (woj. zachodnie) hodowały zwierzęta rzeźne i dla własnego spożycia i dla wysyłki w głąb Niemiec.

Zupełnie inaczej przedstawiała się hodowla trzo­dy chlewnej. Kongresówka i b. zabór pruski miały dobrego odbiorcę w centralnych Niemczech, na­tomiast były zabór austriacki, będąc w łączności administracyjnej z Węgrami, produkującymi świ­nie w dużych ilościach i w wysokim gatunku nie miał ich w wystarczającej ilości nawet na pokry­cie własnych potrzeb.

Hodowla owiec we wszystkich dzielnicach mia­ła znaczenie niewielkie w porównaniu z hodowlą bydła i trzody chlewnej. Stan ten ze szkodą dla gospodarstwa narodowego trwa i dotąd.

 

II. CHARAKTERYSTYKA POGŁOWIA ZWIE­RZĄT RZEŹNYCH I PRODUKCJA W DOBIE OBECNEJ.

 

1) Bydło: W Polsce rozpowszechnione są głów­nie trzy rasy bydła: nizinne czarno-białe, czerwo­ne i simentalskie.

Według danych z 1928 r. stan pogłowia przed­stawiał się jak następuje:

a) jednomaściste czer­wone: 2.311 tys. sztuk,

b) nizinne: 2.976 tys. sztuk,

c) simentalskie: 328 tys. sztuk,

d) mieszane bezrasowe: 2.987 tys. sztuk.

Bydło rasowo czyste spotyka się głównie w obo­rach dworskich. U małorolnych, dostarczających większość zwierząt rzeźnych, bydło rasowo czyste spotykamy znacznie rzadziej. Najlepszy materiał rzeźny mamy w województwach zachodnich, o przeciętnej wadze rzeźnej około 400 kg. Woje­wództwa centralne i południowo-zachodnie dają już bydło o przeciętnej wadze około 300 kg., a wo­jewództwa północne i północno-wschodnie nawet poniżej 300 kg.

W hodowli przeważa kierunek mleczny. Na rzeź idą przeważnie te zwierzęta, które się nie nadają do produkcji mleka, bądź są już zbyt stare. Najwię­cej starań, w hodowli korzystnego dla naszych wa­runków typu bydła mleczno - mięsnego, wykazują dzielnice zachodnie i częściowo południowo- wschodnie.

Hodowla ras o przeważającym kierunku mięs­nym jest u nas nieopłacalna. Z ras mięsnych hodo­wanych na wyspach brytyjskich wymienię tu:

Bydło bezrogie (gomóły) — oznacza się zupeł­nym brakiem rogów (białko zamiast na wytworze­nie rogów idzie na produkcję mięsa; bydło takie nie uszkadza się wzajemnie rogami). Ważniej­sze odmiany: aberdin-angus i galoweje w Szko­cji, bułane gomóły sufolckie i rasa mleczno-mięsna czerwonych gomół. Krowy rasy aberdin-angus osiągają wagę do 900 kg.

Bydło bezrogie posiada harmonijne kształty, obfitość mięsa obok drobnej kości, jest niewybre­dne w paszy, przy dużej zdolności opasowej.

Krótkorogie bydło t. zw. shorthorny mięsne o kształcie tułowia równoległobocznym, klatce piersiowej głębokiej i szerokiej, i bardzo szerokiej miednicy. Przeciętna waga rzeźna wynosi około 74% wagi żywej. Waga wołów poniżej 2 ½ lat do­chodzi do 744 kg powyżej 3 ¼ lat do 1.032 kg.

Angielska rasa białogłowa t. zw. „Herelordy" nadająca się doskonale na opas pastwiskowy. W hodowli ras mięsnych wysiłek został skiero­wany na otrzymanie największej ilości dobrego mięsa; uległy zmniejszeniu inne części ciała na rzecz świetnie rozrośniętego tułowia. Przy potęż­nie rozbudowanym tułowiu o kształcie równole­głobocznym, bądź wałkowatym uwydatnia się ra­żąco nikłość reszty ciała. Nogi są krótkie i cienkie, łeb lekki, szyja krótka, umięśniona, ogon cienki. Poza tym: klatka piersiowa szeroka i głęboka, miednica b. szeroka, skóra miękka, w dotyku gąbcza­sta. Bydło mięsne wcześniej dojrzewa i świetnie wyzyskuje paszę dla wzrostu umięśnienia.

Opas bydła. Bydło hodowane w Polsce nadaje się zupełnie dobrze na opas. Sztuki przeznaczone od początku na tuczenie dają mięso znacznie smaczniejsze, o wadze poubojowej większej, niż przy opasaniu chudźców; jednak produkcja takich opasów w Polsce nie kalkuluje się i dlatego opasa się z reguły chudźce. Najlepiej brać sztuki po­przednio nie używane do pracy, lub mało używa­ne, a więc wólce po jednorocznym sezonie, krowy, które po drugim cieleniu nie wykazują dostatecz­nej mleczności. Dobre mlecznice z wyjątkiem naj­lepszych powinny iść na opas w wieku 10—12 lat.

Przy wyborze sztuk na opas kierujemy się względami na zdrowie, wiek i stan odżywiania zwierzęcia. Zwierzę zdrowe ma jasne spojrzenie, połyskującą sierść, brak powiększonych gruczo­łów, brak śladów biegunki na sromie i pośladkach. Musimy też obejrzeć zęby i język, gdyż wszelkie ich uszkodzenia utrudniają tucz. Nadają się do te­go celu zwierzęta, u których na wszystkich sieka­czach znać wyraźne koronki; będą to bowiem sztuki nie starsze niż 10—12 lat.

Wydajność poubojowa mięsa wołowego wynosi dla naszych warunków około 35—50% zależnie od: stopnia opasienia — im sztuka lepiej opasiona, tym wydajność większa i mięso lepszej jakości; i od rodzaju zwierzęcia — największą ilość mięsa przy jednakowej wadze żywej uzyskujemy z krów, mniejszą z jałowizny, jeszcze mniejszą z buhajów i najmniejszą z wołów.

Kwestia racjonalnego opasania zwierząt zyska­ła na aktualności z chwilą ustawy ograniczającej ubój rytualny. Chodzi tu o przyzwyczajenie ludno­ści chrześcijańskiej do spożywania mięsa z przo­dów bydlęcych, które jedynie w sztukach dobrze opasionych nie ustępuje mięsu z zadów. W sztu­kach niedopasionych mięso z przodów jest gorsze.

Opas bydła najlepiej jest prowadzony w woje­wództwach zachodnich. Między innymi Warszawa, zasilana jest, zwłaszcza w miesiącach jesiennych i zimowych, opasami z Pomorza i Poznańskiego. (Przed wielką wojną produkcja opasów na eksport do Niemiec stanowiła b. ważną pozycję w bilansie naszych ziem zachodnich i znacznie przewyższała produkcję obecną).

Dalej idą ziemie wschodnie, zwłaszcza woj. wo­łyńskie i poleskie, oraz południowe ze stanisła­wowskim na czele. Województwa wschodnie są głównym dostawcą bydła na rynek warszawski w okresie wiosennym i letnim (od marca do końca lipca).

Najsłabiej wygląda ta sprawa w województwach centralnych. Rozróżniamy trzy kierunki opasu:

1) łąkowy,

2) łąkowo-oborowy,

3) oborowy.

Kie­runek opasu łąkowy i łąkowo-oborowy przeważa w woj. wschodnich, gdzie kupcy całe partie zaku­pionych zwierząt spędzają na wynajęte specjalnie pastwiska. Kierunek opasu oborowy, spotykany przede wszystkim w woj. zachodnich wymaga dla opłacalności zaopatrzenia w odpowiednią ilość ta­nich pasz treściwych (otręby, makuchy i t. d.).

Stan pogłowia i ubój bydła rogatego, W 1936 r. było w Polsce ogółem bydła rogatego 10.198.000 sztuk, z czego 9.136.000 sztuk w posiadaniu drob­nej własności, a jedynie 729.000 sztuk w posiada­niu gospodarstw większych. Ubito bydła 3.596.000 sztuk wagi 444.000 ton, w tym cieląt 2.339.000 szt. o wadze 97.000 ton.

W 1935 r. na 1000 ha ziemi użytkowej rolniczo przypadało bydła rogatego 380 sztuk (w r. 1936 — 399 szt.), na 1000 osób ludności wiejskiej 406 sztuk. Stosunki te w odniesieniu do poszczególnych dzielnic wyglądają następująco:

 

post-39694-0-59173100-1424192755_thumb.jpg

 

2) Trzoda chlewna. Dotychczas w Polsce nie wyhodowano odrębnej rasy świń szlachetnych, a drogą niezliczonych krzyżówek z importowany­mi sztukami zagranicznymi zatraciła się czystość ras pierwotnych nieuszlachetnionych. Dziś można jeszcze natrafić na możliwie w najczystszej formie pozostałą wielką świnię długouchą polską w pow. Mołodeczno (woj. wileńskie) i na małą ostrouchą na Polesiu Wołyńskim.

Świnia polska długoucha, bardzo późno dojrze­wająca, o małej zdolności opasowej, o mięsie nada­jącym się, wskutek swej suchości jedynie na trwa­łe wędliny litewskie, oraz o jędrnej słoninie w wa­runkach intensywnej produkcji nie wytrzymuje kalkulacji.

Świnia polska mała ostroucha, daje się łatwiej opasać niż długouchą, rozwija się w dobrych wa­runkach wcześniej, mięso jest mniej suche, bardziej tłuszczem poprzerastałe, wędliny dość so­czyste i smaczne; jest to typ tłustomięsny.

Świnia Żuławska (zwisłoucha) żyje w dolnym dorzeczu Wisły. Sprowadzona została do Polski w XVI wieku przez osadników holenderskich. Mięso jej nadaje się przede wszystkim na produk­cję wędlin siekanych, a więc mniej wartościo­wą. Świnia ta stosunkowo późno dojrzewa. Jest to mało uszlachetniona późna rasa mięsna.

W krzyżówkach ze szlachetnymi świniami daje obfite mięso, bądź dobrą słoninę, zależnie od typu knura.

Największy wpływ na ukształtowanie typu świń zwłaszcza w woj. centralnych i w Małopolsce wy­warła wielka biała świnia angielska. Domieszka krwi tej świni wnosi wczesność obok płodności, harmonię form obok wyrostowości, żerność bez tendencji do przedwczesnego zapasania się, a za­tem zalety, pożądane w każdym kierunku hodo­wlanym. Powtarzam za prof. Moczarskim (Hodo­wla Zwierząt. Tom II): „Celem hodowli tej świni jest wytwarzanie młodej słoniny, a szczególnie boczków, z różnych bowiem ras trzody chlewnej, daje ona boczek najdłuższy, o dostatecznej ilości mięsa, niezbyt przerośniętego tłuszczem i o war­stwie jędrnej słoniny, umiarkowanej grubości. Do tego celu jeszcze lepiej nadają się produkty krzy­żowania świń wielkiej białej angielskiej z rasami środkowo-europejskimi, kłapouchymi i zwisłou­chymi. Najlepszy produkt boczkowy daje bezpo­średnie jednorazowe pokrzyżowanie tych świń.

To też, chcąc produkować pierwszorzędne boczki, należy hodować oddzielnie rasy, przeznaczone do krzyżowania, a produkty krzyżowania przezna­czać na ubój",

Z innych zagranicznych ras spotyka się w Wiel­kopolsce, oraz na Śląsku wielką czarną angielską. Ta świnia typu tlustomięsnego dużej roli hodowla­nej nie odgrywa. Natomiast ogromną rolę w b. za­borze pruskim odegrały niemieckie rasy świń: t. zw. uszlachetniona niemiecka krajowa, wytwór żmudnej selekcji i krzyżówek świni niemieckiej ze średnią rasą angielską i biała świnia ostrouchą otrzymana na drodze krzyżówek z wielką białą angielską i średnią białą angielską świni uszla­chetnionej niemieckiej. Pierwsza należy do typu mięsnego, druga — do tłustomięsnego.

Kierunki chowu świń. W praktyce najbardziej jest rozpowszechniony chów świń t. zw. typu słoninowego. Nie wymaga on ani specjalnych umiejętności ani starań. Dobór rasy nie jest tu też czynnikiem ważnym. Celem będzie otrzymanie jak najgrubszej warstwy dobrej słoniny, a wiadomo, że świnia odkłada słoninę dopiero po wyrośnięciu, to też do tuczu używa się sztuki wyrośnięte w wie­ku nie mniej niż 15 miesięcy.

Znacznie trudniejszą i wymagającą więcej sta­rań i umiejętności jest produkcja świń bekono­wych. (Omawiam ją w dziale IV).

Stan pogłowia i ubój trzody chlewnej. W 1936 r. było w Polsce ogółem trzody chlewnej 7.059.000 sztuk, z czego 6.414.000 w posiadaniu drobnej wła­sności, a tylko 408.000 szt. w gospodarstwach większych. Ubito trzody 5.004.000 szt. o wadze łącznie 622.000 ton. W r. 1935 na 1000 ha ziemi użytkowanej rolniczo przypadało trzody chlewnej 262 sztuki (w r. 1936 — 276 szt.), na 1000 osób lu­dności wiejskiej 279 sztuk.

Stosunki te w odniesieniu do poszczególnych dzielnic ilustruje poniższe zestawienie:

 

post-39694-0-28132100-1424192773_thumb.jpg

 

Niższy stan pogłowia trzody w woj. południo­wych, w stosunku do innych ziem Polski, a zwła­szcza do ziem zachodnich, jest potwierdzeniem wpływu stosunków przedwojennych na stan obec­ny hodowli.

Wydajność poubojowa trzody waha się w grani­cach 75—85%, w tym wydajność tłuszczu 10—50% zależnie od stopnia wytuczenia.

3) Owce. Hodowla owiec w Polsce jest jak wia­domo w ogromnym zaniedbaniu. Twierdzenie, że wraz z intensyfikacją produkcji rolnej kurczy się pogłowie owiec nie znajduje uzasadnienia w kra­jach takich jak Francja, a zwłaszcza Anglia, w której hodowla owiec stoi na wysokim poziomie. Kra­je te wytworzyły specjalne rasy owiec, wcześnie dojrzewających, wyzyskujących dobrze paszę, da­jących obfite smaczne mięso i dobre runo. Kieru­nek ten hodowli zwany strzyżno-mięsnym przyno­si gospodarstwu podwójny dochód: z runa i z mię­sa. W Polsce zasługuje on na szczególną pieczę.

Obecnie kierunek ten jest najwięcej rozwinięty w północno-zachodniej dzielnicy Polski, gdzie ho­dowane są strzyżno-mięsne rambujety i prekosy. Owca, nadzwyczaj pożyteczne zwierzę, ze wzglę­du na wełnę, mleko, futro i lekkostrawne mięso nie cieszy się w Polsce popularnością wśród ho­dowców. Przyczyną tego jest brak zapotrzebowa­nia na mięso baranie i nieopłacalność hodowli dla samej wełny. Dla charakterystyki strat, jakie na­sza gospodarka przez to ponosi, warto przytoczyć kilka cyfr:

Polska w 1933 roku wyprodukowała 4.000 ton wełny. Spożycie jej w tymże roku wynosiło 697 gramów na 1 mieszkańca. Ponieważ ludność Pol­ski w tym czasie wynosiła 32 miliony, więc zuży­liśmy wełny przeszło 22.000 ton; cena na wełnę zagraniczną wynosiła 8.110 zł za tonę, a zatem wywieźliśmy z Polski przeszło 146 milionów.

Pod tym względem w Polsce jest bardzo dużo do zrobienia, lecz zacząć należy od zainteresowania mięsem baranim ogółu ludności, wskazując mię­dzy innymi na jego wyjątkowe wartości odżywcze.

Stan pogłowia i ubój owiec. W roku 1936 było w Polsce ogółem 3.024.000 owiec, z sztuk przypada na drobną własność ziemską, a 417.000 sztuk na gospodarstwa większe. W roku 1935 na 1000 ha ziemi użytkowanej rolniczo przypadało w Polsce owiec 112 sztuk (w roku 1936—118 szt.), na 1000 osób ludności wiejskiej 120 sztuk.     

Stosunki te w poszczególnych dzielnicach wyglądają następująco:

 

post-39694-0-05835400-1424192802_thumb.jpg

 

Największą ilość owiec w stosunku do ludności i powierzchni użytkowanej rolniczo mają ziemie wschodnie. Są to jednak owce przeważnie kożuchowe, o małej wartości mięsa.

Z moich obliczeń wynika, że w roku 1935 ubito w Polsce zgrubsza biorąc 603.900 sztuk owiec o wadze żywej łącznie 19.325 ton.

Wydajność poubojowa owiec wynosi około 45%. Jeżeli uwzględnimy, że w tymże roku 1935 ubito bydła rogatego 3.354.000 sztuk o żywej wadze łącznie 409.000 ton (wydajność 35 — 50%), i trzo­dy chlewnej 4.707.000 sztuk o żywej wadze łącznie 579.000 ton (wydajność 75—85%), to widoczną się staje mizerna rola mięsa baraniego w odżywianiu naszej ludności.

 

post-39694-0-90598600-1424192815_thumb.jpg

 

Z powyższej tablicy widać wzrost pogłowia by­dła trzody i owiec w całej Polsce.

W poszczególnych dzielnicach sprawa ta przed­stawia się jak następuje:

Wzrósł bardzo stan pogłowia w województwach centralnych i wschodnich z wyjątkiem woj. pole­skiego, gdzie zmalała liczba bydła rogatego i owiec.

Zmniejszył się natomiast w województwach za­chodnich i południowych, z wyjątkiem owiec, któ­rych liczba wzrosła w województwach południo­wych i na Śląsku, wykazując jednak spadek w woj. Poznańskim i Pomorskim.

 

III. PRZETWORY MIĘSNE.

 

Przetwory mięsne, jest to inaczej mówiąc mięso przetworzone na drodze: siekania, mielenia, zmie­szania, gotowania, smażenia, pieczenia, duszenia, solenia, marynowania, zaprawiania octem i korze­niami, suszenia, wędzenia, zamknięcia w puszki, słoiki i inne naczynia t. zw. hermetyczne, czyli zamknięte z równoczesnym wypompowaniem po­wietrza.

Przetworami mięsnymi są wędliny, przetwory mięsne puszkowane (szynki w puszkach i konser­wy mięsne), tłuszcze wieprzowe, sosy i ekstrakty mięsne, bekony.

Jak widać z załączonej tablicy przetwory mięs­ne są b. różne.

 

post-39694-0-20567600-1424192833_thumb.jpg

 

Wzmożenie ilościowe i ulepszenie jakościowe przetwórstwa ma dla nas, jako dla kra­ju, gdzie tak wielką rolę odgrywa gospodarka ho­dowlana, ogromne znaczenie. Znaczenie to najwybitniej uwydatnia się w eksporcie. Przetwory łatwiej niż surowiec mięsny znajdują na rynkach zagranicznych odbiorców, ceny są wyższe, kosz­ty transportu mniejsze, a w kraju zostają cenne produkty odpadkowe; obok tego zatrudnia się du­żą ilość rąk roboczych i zużywa przy tym szereg artykułów, wytworzonych przez inne gałęzie wytwórczości.

Produkcja przetworów mięsnych jest częściowo w rękach fabryk (np. bekoniarnie); wędliny prze­ważnie dostarcza rzemiosło wędliniarskie (kilkanaście tysięcy drobnych warsztatów rozrzuconych po całej Polsce). Jedynie tak zwane wędliny li­tewskie przyrządza się głównie w większych ma­jątkach na ziemiach Wschodnich.

Przy produkcji przetworów mięsnych trwałych, zwłaszcza na eksport, najważniejszą rzeczą jest zabezpieczenie ich przed gniciem. Konserwacja polega na usunięciu wody i zabezpieczeniu towaru od wpływów temperatury. Mięso ma w swych tkankach kilkadziesiąt procent wody. Pozbawiając wody, czynimy je towarem trudno ulegającym psuciu i zwiększamy procentowo zawartość wę­glowodanów, białka i tłuszczów, a więc składni­ków odżywczych. Istnieje kilka sposobów chro­nienia towaru przed psuciem.

1) Najrzadziej stosuje się suszenie (w Polsce przeważnie łącznie z wędzeniem).

2) Wędzenie odbywa się przez trzymanie mięsa w dymie ze spalanych trocin drzewnych (przewa­żnie z drzewa bukowego); w dymie unosi się ocet drzewny i kreozot, które chronią mięso od zepsu­cia.

Wędzenie połączone być może z t. zw. hicowaniem, t. j. równoczesnym przypiekaniem mięsa.

Przetwory wędzone mają specyficzny smak i są cenione w Polsce; zagranicą natomiast towar ten właśnie z uwagi na ten odrębny smak nie znajdu­je chętnych odbiorców.

3) Peklowanie i marynowanie polega na odcią­ganiu wody przy pomocy soli, która jak wiadomo odznacza się dużą hygroskopijnością, a więc dużą zdolnością do pochłaniania wody.

Peklowanie stosuje się w przemyślę bekono­wym, marynowanie w wędliniarstwie. Zasadniczej różnicy między peklowaniem, a marynowaniem nie ma, poza tym, że przy marynowaniu poza solą używa się takich produktów jak cukier i różne ar­tykuły kolonialne.

Istnieje kilka sposobów solenia:

a) zwyczajny — w roztworze soli,

b) suchy — polegający na prze­sypywaniu solą mięsa i odwracaniu go z jednej strony na drugą,

c) wstrzykiwanie do mięśni roz­tworu soli,

d) wstrzykiwanie dożylne solanki.

4) Systemem pozwalającym na długotrwałe kon­serwowanie przetworów mięsnych jest puszkowa­nie. Jest to najlepszy sposób długotrwałego zabezpieczenia towaru przed psuciem się. Towar może wędrować na dalekie odległości do krajów zamorskich w hermetycznie zamkniętych pusz­kach, z których zostało uprzednio usunięte po­wietrze.

 

IV. BEKONY, SZYNKI, CIELĘCINA W PUSZKACH.

 

Bekon jest to połówka świni, przygotowana z chłodzonego mięsa, bez głowy, dolnych części kończyn oraz kręgosłupa.

1) Krótki opis produkcji bekonów. Świnie po uboju, dokładnym wykrwieniu i spłukaniu wodą umieszcza się w kadzi napełnionej wodą o temperaturze 58 — 620C. Po wyjęciu z kadzi sztu­ka musi być oskrobana ze szczeciny, opłukana wo­dą i wsunięta do t. zw. ,,pieca duńskiego". Po tym jest czyszczona, skrobana, parokrotnie jeszcze opłukana, aż jest zupełnie czysta i pozbawiona naskórka. Wreszcie usuwa się wnętrzności, opłukuje wnętrze wodą, usuwa kręgosłup i sadło, sut­ki i kości łopatkowe i wypala przepisowe stemple na łopatce.

Sztuki teraz pozostają w przewiewni, zabezpie­czone przed działaniem promieni słonecznych i przy odpowiedniej wentylacji stygną powoli (szybkie ostyganie może powodować pękanie skó­ry). Z przewiewni przesuwa się sztukę do chłodni. Następnie odcina się łeb, przez co dzieli się sztukę na dwie połówki, usuwa kręgi szyjne, gruczoły, mostek, wycina przodki, odpiłowuje kości: szyn­kową i biodrową i obcina nogi przednie wzdłuż górnej części stawu kolanowego.

Przed przystąpieniem do solenia, należy potrzy­mać mięso kilka godzin w temperaturze około 40C, aby uzyskało jędrną konsystencję. Solankę (sól i saletra potasowa) zastrzykuje się w 18 do 24 miejscach w ilości 1—1 ½ kg na połówkę. Po zastrzyku napełnia się jamy połopatkowe czystą so­lą, odpiłowuje tylną nogę powyżej stawu skoko­wego i umieszcza się połówki w basenie wypełnio­nym solanką z czystej soli przy temperaturze oko­ło 40C (bez saletry). Pozostają tam one przynaj­mniej przez 4 dni, nie dłużej jednak niż 8 dni. Po wyjęciu z basenu następuje osuszenie trwające 2 do 5 dni, przy temperaturze 4 — 8°C. W tym okresie może się odbywać klasyfikacja bekonu, według norm ustalonych w przepisach standaryza­cyjnych. Za bekon drugorzędny uważa się połów­ki:

a) wykazujące ślady silnego przekrwienia,

b) w których słonina odstaje od mięsa,

c) w których rozdziela się warstwa słoniny,

d) częściowo pozba­wione skóry i silnie ponacinane,

e) z miękką sło­niną,

f) poważnie uszkodzone przy procesie pro­dukcji,

g) uszkodzone lub zniekształcone z na­tury.

2) Dostawa trzody na bekon. Bekony są typo­wym artykułem eksportowym; ich produkcja i wy­wóz ujęte zostały w ramy przepisów i rozporzą­dzeń, obowiązujących producentów bekonu i ich dostawców, a więc hodowców.

Przepisy dotyczące dostawy trzody na bekon są zawarte w Regulaminie dla indywidualnych zgło­szeń, wydanym przez Polski Związek Eksporte­rów Bekonu i Artykułów Zwierzęcych. Regula­min obejmuje warunki dostawy, odbioru i zapłaty za trzodę bekonową, dostarczoną przez rolników bezpośrednio do bekoniarni, na podstawie uprzed­nio składanych w zarządzie fabryki deklaracji, po­świadczonych przez Izbę Rolniczą lub z jej upowa­żnienia przez organizację rolniczą, albo Związek Hodowlany, których teren działalności obejmuje co najmniej jeden powiat. W myśl regulaminu do­starczone świnie muszą pochodzić z własnego go­spodarstwa dostawcy. Za pochodzące z własnego gospodarstwa będą uważane wówczas, gdy przebywały w gospodarstwie przynajmniej 4 miesiące.

a) Przymus należenia do organizacji.

Według Regulaminu wszyscy dostawcy trzody do bekoniarni winni należeć do lokalnych organi­zacji producentów trzody, które obowiązane są im udzielać wskazówek dotyczących doboru materia­łu hodowlanego i dokładnego obliczania dawkowania pasz, posiadanych w gospodarstwie, a także kontrolować czy dostawa i odbiór nastąpiły zgod­nie z zasadami Regulaminu. Dostawcy winni zło­żyć przy zawieraniu umowy na dostawę, deklara­cję o wstąpieniu do organizacji.

b) Żywienie świń na bekon,

W zamieszczonych w formie załącznika do Re­gulaminu wskazówkach o żywieniu trzody beko­nowej, sposób żywienia trzody na bekon podany został jak następuje:

„Żywienie świni winno zmierzać do tego, aby bekon odpowiadał warunkom wymaganym przez rynek angielski. Należy pamiętać, że istotą beko­nu jest mięso, a nie słonina, która stanowi tylko dodatek do mięsa. Żywienie trzody winno być intensywne i rozpocząć je już należy od prosięcia, a wobec tego, że chodzi przede wszystkim o wy­tworzenie mięsa, pasza winna w składzie swym zawierać przeważnie pokarmy bogate w białko, jak to ziarna zbóż, groch, bobik, mączkę z krwi, mleko odtłuszczone i t. p. Ziemniaki, jako pasza wpływająca na osadzanie słoniny, nie powinny być dawane w zbyt wielkiej ilości. Nie należy też przed dostawą do bekoniarni skarmiać pasz wpływają­cych ujemnie na jakość mięsa i słoniny. Np. mącz­ka rybia, kukurydza, zieleniny nie powinny być dawane przynajmniej przez miesiąc poprzedzający dostawę do bekoniarni, gdyż świnie tak żywione nie nadają się na wyrób bekonów",

c) Cechy świń bekonowych,

W myśl przepisów Związku dostarczane świnie winny być rasy Wielkiej Białej Angielskiej, lub jej krzyżówki o wadze 82 do 94 kg, grzbiecie dłu­gim o równej poziomej linii, bokach równych, nie­zbyt głębokich o wypukłym ożebrowaniu, szyn­kach szerokich, dobrze wypełnionych mięsem, ogonie wysoko osadzonym, brzuchu grubym o ró­wnej linii poziomej, nie obwisłym i nie zapadnię­tym, łopatkach lekkich, nie odstających od boków, leżących na jednej linii pionowej z przednimi no­gami, wolnych od fałd, o głowie, szyi i ryju lek­kich, nogach średniej długości, szeroko postawio­nych, pęcinie mocnej i krótkiej, tak żeby świnia stała na końcach racic, kości lekkiej i ścisłej, skó­rze białej, cienkiej, bez fałd, bez śladów pobicia i zadrapań, szczecinie białej, gęstej, jedwabistej (miękkiej i słabej). Niedopuszczalne są knury, pó­źne kastraty i maciory. (Knurki winny być kastro­wane nie później niż w dwunastym tygodniu od urodzenia).

d) System wyceny.

Zapłata za dostarczoną trzodę składa się z 2-ch części:

a) zasadniczej, odpowiadającej najwyższej cenie rynkowej płaconej przez bekoniarnię w dniu dostawy, a ustalonej indywidualnie przez samą przetwórnię lub w porozumieniu z właściwą Izbą Rolniczą i

b) dodatkowej, w formie dopłaty za ja­kość dostarczonej trzody bekonowej. Wysokość tej dopłaty obliczana jest w zależności od tego, do jakiej klasy zostanie sztuka zakwalifikowana po uboju, a więc czy do klasy I wyższej gatunkowo, lub czy do gorszej gatunkowo klasy II, oraz w za­leżności od ceny rynkowej płaconej za kg żywej wagi, przy czym przy niższych cenach dopłata jest wyższa i naodwrót, przy wyższych cenach niższa. To ostatnie uwarunkowanie ma na celu zapewnie­nie opłacalności trzody na bekon.

Podział na klasy uwarunkowany jest grubością słoniny. Do I klasy zalicza się świnie o grubości słoniny: na łopatce od 3 do 5 cm., na grzbiecie i na zadzie od 2 do 3 ½ cm., zaś do II klasy świnie o grubości słoniny na łopatce do 6 cm., na grzbie­cie i na zadzie do 4 cm.

Długość świń zarówno I jak i II klasy, mierzona na wisząco (od przedniego brzegu pierwszego że­bra do wewnętrznego brzegu kości łonowej) nie może być mniejsza niż 72 cm., przy wadze bitej ciepłej do 63 kg, nie mniej niż 73 cm przy w. b. c. od 63—67 kg, nie mniej niż 74 przy wadze b. c. powyżej 67 kg, a szerokość (także mierzona na wisząco w najszerszym miejscu klatki piersiowej) nie może przewyższać norm poniższych:

Przy długości 72, 73, 74 szerokość nie może przekraczać 38 cm.

Przy długości 75, 76, 77 szerokość nie może przekraczać 39 cm.

Przy długości 78 i dłuższych szerokość nie mo­że przekraczać 40 cm.

Wymagania te zwiększają się w miarę coraz le­pszego przystosowania trzody do wymogów be­konowych.

Wycenę trzody przeprowadza fabryka. W ra­zie sporów rozstrzyga w pierwszym rzędzie inspe­ktor lub kontroler standaryzacji, inspektor hodo­wli Polskiego Związku Eksporterów Bekonu i Ar­tykułów Zwierzęcych lub jego zastępca, a w razie ich nieobecności, upoważniony przez powyższy Związek, lekarz weterynaryjny, urzędujący w be­koniarni.

e) Termin zapłaty i kary za niedotrzymanie umowy.

Według przepisów zawartych w Regulaminie dostawca otrzymuje zaraz po przyjęciu przez fa­brykę świń zapłatę ceny zasadniczej, z potrące­niem 3 zł. od sztuki na kaucję, jako zabezpiecze­nie w wypadku gdyby strata ubojowa obliczona w stosunku do wagi bitej w stanie ciepłym prze­kroczyła 24%.

Przekroczenie straty ubojowej, na skutek stwier­dzonego przekarmienia, może być powodem do niezawierania nowych umów z danym dostawcą.

Dodatkowa zapłata i ewentualnie zwrot kaucji, bądź za zgodą dostawcy łączna zapłata, (zasadni­cza i dodatkowa razem) powinny być dostawcy wypłacone nie później niż w 24 godziny po uboju.

Przy sprzedaży świń na wagę bitą, ciepłą, co może nastąpić po porozumieniu fabryki z właści­wą Izbą Rolniczą, fabryka wypłaca zaliczkę w dniu dostawy w wysokości 80% należności, resztę wraz z dodatkową zapłatą po uboju i ocenie, nie później jednak niż w 24 godziny po uboju.

Niedotrzymanie warunków umowy przez fabry­kę bądź dostawcę może być jedynie usprawiedli­wione działaniem siły wyższej; istnieje tu jednak zastrzeżenie, że fabryka na skutek decyzji Pol­skiego Związku Eksporterów Bekonu i Artykułów Zwierzęcych może zmniejszyć równomiernie ilość zgłoszonej trzody wszystkim dostawcom rolnikom, o czym rolnicy winni być zawiadomieni na 15 dni przed ostatecznym terminem wykonania dostawy.

Co się tyczy dostawców, to dwukrotne niedo­trzymanie terminów dostawy bez usprawiedliwie­nia powodami natury sił wyższych, jak również nieprzystosowanie jakości trzody do potrzeb przemysłu bekonowego, (o czym w razie sporu rozstrzyga inspektor hodowli Izby Rolniczej) mo­że spowodować, że fabryka nie będzie przyjmować od danego dostawcy zgłoszeń na dostawę trzody.

Stan produkcji bekonowej. Pod pojęciem pro­dukcji bekonowej należy rozumieć poza bekonami również produkcję takich przetworów, jak szynki, konserwy, którą to produkcją przemysł bekonowy również się zajmuje. W roku 1936 przemysł beko­nowy zakupił 799.226 sztuk trzody chlewnej; w tymże roku wyeksportowano 576.687 sztuk w for­mie przetworów i 2.000 sztuk żywca. Dla użytku zaś wewnętrznego poszło 183.714 sztuk. W roku 1936 przemysł bekonowy zatrudniał 3.161 robotni­ków i 404 pracowników umysłowych. W prze­twórstwie mięsnym zatrudnione są następujące fir­my.

a) Głównie bekony, a w mniejszym stopniu szyn­ki i konserwy produkują:

1) Bacon Export Gniez­no z siedzibą w Gnieźnie, Bydgoszczy, Grodzisku, Tczewie i Dubnie,

2) Bacon Export Chojnice z sie­dzibą w Chojnicach.

3) O. Robinson z siedzibą w Nakle i Złoczowie.

4) Standard Bacon w Świeciu.

5) Państwowe Przetwórnie Mięsa w Dębicy, Chodorowie i Tarnowie.

6) Eksp. Przetw. Mięsn. w Radomiu.

7) Jodemka w Kościanie.

8) Bacon Factory w Krotoszynie.

9) Poels et Co. w Lublinie.

10) Cartens w Gdańsku.

11) E. Pfeiffer w Sopotach.

12) Z. Rucker we Lwowie.

13) Sair w Grudziądzu.

14) H. B. Moeller w Brodnicy.

15) Jaugsch w To­runiu.

16) Silesiebacon w Katowicach.

17) Cracovia Bacon w Krakowie.

18) Kujawska Sp. Przetw. Mięsnych w Czerniewicach.

19) Bekoniarnia w Ja­nowcu.

20) Moeller et Co. w Gdańsku.

21) Kres- Eksport Baranowicze.

22) Bocaja Tarnowskie Gó­ry.

23) Bekoniarnia Lubelskiego Związku produ­centów trzody i bydła w Chorzowie.

b) Nie produkują bekonów, a produkują szynki i konserwy następujące firmy:

1) Bracia Dawidowicz w Poznaniu.

2) K. Przyby­ła w Poznaniu.

3) Śliwicki w Rydułtowach.

4) Szwedowski w Gdańsku.

5) Poel et Co. w Pozna­niu,

6) Poldrób w Warszawie.

7) Eksport Przetw. Mięsnych w Wołkowysku.

Udział poszczególnych ziem w dostawie żywca dla przemysłu bekonowego w roku 1933 przedsta­wiał się następująco (w procentach):

1) Wielkopol­ska 33.4%,

2) Małopolska 30,7%,

3) Pomorze 20.9%,

4) Centralne Województwa 15.6%,

5) Śląsk 0.14%,

6) inne ziemie 0.13%.

Przerobiono zaś ten dostarczony w roku 1933 żywiec procentowo w bekoniarniach:

1) w Wiel­kopolsce 30,3%,

2) w Małopolsce 25.6%,

3) na Po­morzu 21.7%,

4) na Śląsku 13.3%,

5) w Central­nych Województwach 9.2%.

Szynki. Najlepsze szynki uzyskuje się ze sztuk dobrze utuczonych, wyrośniętych i dojrzałych. Według Eksporterów Bekonu i Artykułów Zwierzęcych dla zgłoszeń, przy kontraktowaniu świń typu szynkowego, świnie te powinny posiadać na­stępujące cechy:

1) Rasa: Wielka Biała Angielska, Wielka Biała Pomorska, Ostrouchą, krajowa kłapoucha uszla­chetniona lub ich krzyżówki.

2) Waga: od 96 do 120 kg.

Wiek: nie starszy niż 12 miesięcy.

3) Budowa: grzbiet: średnio długi, szeroki, o równej linii.

Boki: równe, głębokie, o dobrym ożebrowaniu. Szynki: szerokie, dobrze wypełnione mięsem. Brzuch: gruby, o równej linii poziomej, Słabizna: nie obwisła i nie zapadnięta. Łopatki: pełne. Głowa, szyja i ryj: lekkie.

Nogi: średniej długości, szeroko postawione. Pęcina mocna i krótka, tak, ażeby świnia stała na końcach racic, Kość; lekka, ścisła.

Skóra: biała, gładka, cienka, bez fałd, bez śla­dów pobicia i zadrapań. Szczecina: biała, gęsta i jedwabista. Niedopuszczalne są knury, późne kastraty i ma­ciory prośne, karmiące, lub po prosiętach (knurki winny być kastrowane nie później niż w dwuna­stym tygodniu od urodzenia). W tymże Regulami­nie podane są następujące wskazówki odnośnie żywienia trzody szynkowej:

„Żywienie świni winno zmierzać do tego, aby tucznik odpowiadał warunkom wymaganym przez przemysł. Należy pamiętać, że istotą świni szyn­kowej jest mięso, a nie słonina, która stanowi tyl­ko dodatek do mięsa. Żywienie trzody winno być intensywne i rozpocząć je już należy od prosięcia, a wobec tego, że chodzi przede wszystkim o wy­tworzenie mięsa pasza winna w swym składzie za­wierać przeważnie pokarmy bogate w białko, jako to: ziarna zbóż, groch, bobik, mączkę z krwi, mle­ko odtłuszczone i t. p. Ziemniaki, jako pasza wpływająca na osadzanie słoniny nie powinny być zadawane w zbyt wielkiej ilości. Nie należy też przed dostawą do przetwórni, skarmiać pasz wpły­wających ujemnie na jakość mięsa i słoniny. Np. mączka rybia, kukurydza, zieleniny nie powinny być zadawane przynajmniej przez miesiąc poprze­dzający dostawę do bekoniarni, gdyż świnie tak żywione nie nadają się na wyrób szynek."

Sam przerób szynek odbywa się w ogólnych zarysach następująco:

Po wykrojeniu i ochłodzeniu do temp. 2—8°C., szynki są poddane peklowaniu w temperaturze so­lanki, nie przekraczającej 80C, po czym po dokła­dnym osuszeniu poddane są wędzeniu, lub pusz­kowaniu, wreszcie są gotowane w temp. nie niż­szej niż 80°C.

Gotowa, dobrze przygotowana szynka posiada właściwy sobie smak i zapach, jest soczysta i nie traci właściwej sobie barwy przynajmniej przez 24 godziny w temperaturze pokojowej. Warstwa tłu­szczu jest na takiej szynce równomiernie rozłożo­na i nie przekracza w najgrubszym miejscu 2 cm.

Szynka taka pozwala się krajać na cienkie pla­sterki, bez rozpadania się ich na kawałki.

Cielęcina w puszkach. Mięso cielęce używane do przerobu nie może być koloru czerwonego, lecz lekko różowe, stąd mięso to nie może pochodzić od sztuk starszych niż 2 do 6 tygodni. Mięso po­zbawiane jest dokładnie kości, ścięgien, chrząstek i błon i poddawane peklowaniu i gotowaniu. Do­brze sporządzony produkt gotowy nadaje się do krajania w plastry, bez ich rozpadania się.

 

V. TŁUSZCZE.

 

Słonina, smalec, łój bydlęcy, tłuszcz kostny, tłuszcz techniczny z zakładów utylizacyjnych, sta­nowią grupę tłuszczów zwierzęcych i muszą być traktowane łącznie.

Pod względem użytkowym dzielą się one na ja­dalne i techniczne. Wszelkie tłuszcze zwierzęce mogą być używane na cele techniczne. Użycie ich zaś na cele jadalne jest warunkowane przede wszystkim momentami natury sanitarno-zdrowot­nej (nikt nie będzie używał dla celów jadalnych tłuszczu z padliny, bądź nawet tłuszczu ze zdro­wych zwierząt, ale już zjełczałego) i względami kalkulacyjnymi (może się lepiej dany tłuszcz kal­kulować w danym momencie na cele techniczne, niż na jadalne). Normalnym zjawiskiem jest, że zu­życie tłuszczu na cele jadalne lepiej się kalkuluje i na cele techniczne zużywany jest ten tłuszcz, który na cele jadalne ze względów sanitarno-zdro­wotnych nie nadaje się.

1) Łój bydlęcy. Należy rozróżnić, poza łojem poprzerastałym w mięsie, który nie jest do oddzie­lenia, trzy gatunki łoju, a mianowicie:

1) Łój nerkowy;

2) otoka;

3) błona.

Nera niezależnie od sposobu uboju (rytualnego czy mechanicznego) jest artykułem nierytualnym, ponieważ znajduje się w zadniej części bydlęcia i nawet przy systemie trybowania zadów ludność żydowska nery nie konsumuje.

Ponieważ tłuszcz nerkowy zabezpiecza wartoś­ciowe części mięsa (polędwica i rozbef) od wysy­chania, przeto rzeźnik jatkowy nie godzi się na oddzielanie go na rzeźni, a zabierając wraz z tu­szą, dorzuca ten tłuszcz jako „dokładkę" do sprzedawanego mięsa, podrażając tym jego cenę (podo­bnie jak z kośćmi, co jest dla konsumenta zjawi­skiem niepożądanym). W razie niesprzedania łoju nerkowego łącznie z mięsem, rzeźnik zbywa go wraz z odpadkami tłuszczowymi na cele technicz­ne. Waga: 7—8 kg.

Otoka jest to tłuszcz przyrośnięty do kiszek za­równo cienkich jak i grubych; otoka pomimo, że wraz ze wszystkimi kiszkami znajduje się w dolnej części kadłuba, uważana jest przez ludność żydow­ską za część koszerną, zdatną do konsumcji i dlatego w całości z reguły nie trafia do przerobu na cele techniczne, lecz idzie do jatek rytualnych. Należy zaznaczyć, że według opinii fachowców - żydów, otoka dlatego uważana jest za koszerną, że po zabiciu sztuki, przy jej t. zw. „rozbieraniu" za­bitą sztukę wiesza się za tylne nogi, a wtedy całe wnętrzności (wraz z otoką) siłą ciężkości opadają do klatki piersiowej, a więc są w przedniej części „koszernej". Waga otoki wynosi 7—8 kg.

Błona czyli część łoju przyrośnięta do podbrzu­sza, jest uważana przez ludność żydowską za „trefną". Waga błony wynosi do 5 kg.

Jeżeli przyjąć, że przeciętnie z zabitej sztuki otrzymujemy 20 kg łoju, z czego otoka, konsumo­wana przez ludność żydowską waży 8 kg, oraz, że rzeźnik z mięsem sprzedaje 5 kg łoju, to pozostaje na cele techniczne 7 kg łoju. Ponieważ w 1936 ro­ku zabito dużych sztuk bydła rogatego 1.257.000, ilość łoju przeznaczonego obecnie na cele tech­niczne mogłaby wynieść około 8.800.000 kg.

Na rynku warszawskim sprawa łoju przedstawia się nieco odmiennie niż w reszcie Polski, Rzeźnia Warszawska skaża błonę i otokę, kierując ten łój na cele techniczne (fabrykacja mydła). Jedynie łój nerkowy wraz z nerką pozostaje u rzeźnika i dołączany jest do sprzedawanego mięsa.

W ogóle, jeżeli przyjąć stosunki w całej Polsce, należy podkreślić brak racjonalnego skupu i zu­żytkowania tak cennego produktu, jakim jest łój bydlęcy.

Na cele jadalne, łój z uwagi na swą twardą kon­systencję, co go czyni niestrawnym przy spożyciu w stanie czystym (topliwość 40—480) może być doskonale zużytkowany dla przyrządzania mie­szanek jadalnych.

2) Smalec. W Polsce okres powojenny, nace­chowany wybitnym brakiem pogłowia zwierząt rzeźnych, a w szczególności trzody chlewnej, siłą faktu charakteryzował się zmniejszoną podażą słoniny i smalcu. Ponieważ w tym okresie zapo­trzebowanie na te artykuły na rynku polskim, z wyżej podanych przyczyn, było większe niż po­daż — wytwarzający się niedobór był pokrywany w drodze ich importu ze Stanów Zjednoczonych.

Mniej więcej od roku 1927 r. pogłowie trzody chlewnej zaczyna szybko wzrastać, a co za tym idzie wzrasta podaż słoniny; ze względu na wyso­ką cenę tej ostatniej, nie była ona przetapiana na smalec, którego w dalszym ciągu odczuwało się brak.

Lata 1927—1930 były okresem normalnego, nie obniżonego kryzysem, spożycia tych tłuszczów, które dochodziło rocznie do 100.000 ton słoniny i 37.000 ton smalcu, z czego na produkcję krajo­wą wypadało około 95.000 ton słoniny i 18.000 ton smalcu, reszta zaś w dalszym ciągu była pokry­wana w drodze importu, stanowiącego równowar­tość 50 do 55 milionów złotych.

Do roku 1928 stawka celna na sprowadzany smalec wynosiła 5 złotych za 100 kg, władze więc chcąc wpłynąć na zmniejszenie importu, podwyż­szyły cło do 50 złotych za 100 kg, co jednak nie poskutkowało i przywóz smalcu pozostał na tym samym poziomie. Ponieważ w tym czasie niektó­rzy importerzy sprowadzali smalec wytapiany ze sztuk padłych i chorych, nadający się jedynie do celów technicznych, a po przerafinowaniu sprzedawali na cele jadalne, zaczęto stosować bardzo duże trudności weterynaryjne, w stosunku do ca­łości importowanego smalcu, jednak i to również nie odniosło pożądanego skutku.

Widząc, że ani podwyższenie cła, ani też obo­strzenia nadzoru weterynaryjnego nie wydały po­żądanego rezultatu, Ministerstwo Przemysłu i Han­dlu, w porozumieniu z organizacjami gospodarczy­mi ułożyło plan przeciwdziałania nadmiernemu importowi, produktu niepotrzebnie sprowadza­nego.

Ażeby plan ten był zrozumiały należy przyto­czyć parę szczegółów, dotyczących produkcji smalcu amerykańskiego.

Stany Zjednoczone produkują smalec w dwóch odmianach:

1) t. zw. ,,Pure lard" (biały smalec). Wielkie rzeźnie amerykańskie świeży tłuszcz nie­zwłocznie po uboju przetapiają, następnie bielą i dezodoryzują, t. j. pozbawiają naturalnego zapa­chu. Posiadając zalety wielkiej trwałości, smalec ten jest zdatny do spożycia przy przechowywaniu go w chłodniach, nawet po 3 latach i przy przecho­wywaniu w suchych, przewiewnych składach, na­wet po roku.

2) Druga odmiana t. zw. „Steam lard" (zwyczaj­ny smalec). Jest to smalec topiony również bez­pośrednio po uboju pod parą. W Stanach Zjedno­czonych uważany jest za półprodukt, służący do przerobu na smalec rafinowany „Pure lard".

Do Polski sprowadzany był smalec rafinowany o wiele droższy od topionego pod parą, to też ce­lem zmiany tego stanu rzeczy, zostało w lipcu 1930 roku ustalone cło przywozowe w wysokości 100 zł. za 100 kg, przy czym importer mógł korzystać z 60% ulgi celnej, t. j. opłacać cło w wysoko­ści 40 zł za 100 kg pod warunkiem, że smalec ten (nie „pure" a „steam lard") będzie przerafinowany w pewnej określonej proporcji do rafinowanego smalcu krajowego. Sama ulga celna przysługiwa­ła wyłącznie rafineriom należącym do Związku, a przyznawana była przez Związek Przemysłu Smalcowego.

Plan ten nie został wykonany z powodu nadej­ścia kryzysu, a co za tym idzie gwałtownego spad­ku spożycia i cen tłuszczów krajowych.

Na ten okres przypada u nas w Polsce rozwój przemysłu bekonowego, który pomimo spadku spożycia wpływać zaczął na wzrost zapotrzebo­wania na trzodę chlewną, przerabianą na szynki konserwowane i bekony, przeznaczone na eksport.

Zapotrzebowanie na mięso z jednej strony, a sta­łe kurczenie się spożycia tłuszczu z drugiej, spo­wodowało że przy spadku ceny do 80 groszy za 1 kg słoniny wytworzyły się w Polsce w począt­kach 1935 roku zapasy sięgające 4 do 5 milionów kilogramów. Jednocześnie w tym momencie, gdy Polska posiadała ogromne ilości wyprodukowane­go smalcu, smalec amerykański podrożał, na co zło­żyły się dwie przyczyny: jedna to wielkie posuchy, a tym samym nieurodzaje i brak paszy, powodują­ce spadek pogłowia, druga to polityka stosowana przez Amerykański Komitet Finansowo-Rolny za­pomóg rolnictwu, polegająca na wypłacaniu far­merom po 10 dolarów za każdą sztukę zabitą, cho­ciażby dla własnego użytku, względnie zniszczoną. Zawdzięczając tym dwom czynnikom, pogłowie trzody chlewnej w Stanach Zjednoczonych Ame­ryki spadło o 50%, a eksport amerykańskiego smalcu do Anglii, z powodu jego wysokiej ceny, ustał całkowicie, co znów wywołało wzrost cen na smalec w Anglii i to do tego stopnia, że według notowań londyńskich skoczyły one prawie trzy­krotnie.

Brak smalcu amerykańskiego na rynku angiel­skim spowodował, że odbiorca angielski zwrócił się z zapotrzebowaniem na rynek polski, a wyni­kiem gwałtownego skupu smalcu na eksport do Anglii była zwyżka cen, dochodząca do 250% ce­ny poprzedniej, przy czym nagromadzony zapas smalcu został wyeksportowany.

Należy zaznaczyć, że Polska dopiero w ostat­nich latach (t. j. rok 1936/37), zaczęła instalować aparaty wirówkowe do rafinowania smalcu, przy czym aparaty te instalują w przeważającej więk­szości bekoniarnie i większe przetwórnie wędlin.

Sam proces rafinacji smalcu może iść dwojakim sposobem, w zależności od stanu w jakim smalec się znajduje. Brak urządzeń wirowych do rafino­wania przy rzeźniach, uniemożliwia niezwłoczne, po przetopieniu smalcu jego rafinowanie i dlatego też ulega on łatwemu zakwaszeniu (zjełczeniu); aby smalec ten odkwasić miesza go się w stanie płynnym z ługiem. Ług łącznie z substancjami kwaśnymi, jako cięższy od tłuszczu osiada na dnie, przez co otrzymuje się smalec odkwaszony, który następnie przy zastosowaniu ziemi okrzemkowej pozbawia się naturalnego zapachu i barwy.

Drugi sposób rafinowania polega jedynie na przepuszczaniu smalcu przez wirówki, przy czym smalec taki zachowuje naturalny smak i barwę, a na rynku angielskim osiąga wyższą cenę od od­barwionego i pozbawionego smaku.

O ile w Ameryce prawie całkowicie i w Anglii w przeważającej większości słonina zostaje prze­tapiana na smalec, to w Polsce znajduje wielu chętnych nabywców i na smalec nie jest przeta­piana w ogóle.

3) Tłuszcz kostny i z zakładów utylizacyjnych.

Dużą rolę w gospodarce tłuszczowej odgrywają tłuszcze zwierzęce, nadające się wyłącznie na cele techniczne, a mianowicie kostny i otrzymy­wany z przetopienia zwierząt padłych i chorych. Tłuszcze te nie są odpowiednio wyzyskane wsku­tek braku dostatecznej ilości, poza woj. Poznań­skim i Pomorskim, zakładów utylizacyjnych i nale­żytej organizacji zbiórki i dlatego między innymi mimo, że pod względem wytwórczości tłuszczów zwierzęcych moglibyśmy być prawie całkiem sa­mowystarczalni, to jednak sprowadzamy je w du­żych ilościach z zagranicy.

 

VI. SKÓRY.

 

Problem uporządkowania naszej gospodarki skórami surowymi jest niezmiernej wagi dla cało­kształtu życia gospodarczego Polski. Obecna sytuacja w tej dziedzinie powoduje, że Państwo tra­ci duże sumy na przywóz surowca, który może być zastąpiony z powodzeniem przez towar krajowe­go pochodzenia, o ile jego gatunek będzie dosto­sowany do wymagań przemysłu garbarskiego. Rolnik traci, gdyż mniej za sztukę rzeźną otrzymuje pieniędzy, a garbarz musi zwalczać prze­szkody jakie Państwo, z uwagi na bilans handlo­wy i konieczne w dzisiejszej międzynarodowej go­spodarce ograniczenia kontyngentowe stwarza dla importu surowców, produkowanych w kraju.

Dla garbarza skóra jest artykułem najbardziej cennym w jego produkcji, zaś rzeźnik traktuje jako drugorzędny produkt uboju. Na wyproduko­wanie odpowiedniej dla przemysłu garbarskiego skóry, musi się złożyć splot czynników powodują­cych taką lub inną jej dobroć. Pomijając czynniki niezależne od woli człowieka, a więc np. wpływ warunków atmosferycznych (bydło wychowane w ostrym kontynentalnym, bądź górskim klimacie ma skórę więcej zwartą, a więc lepszą, niż bydło z klimatu morskiego i nizinnego). Wskażę tu w za­rysie ogólnym, te czynniki zależne od woli człowieka, które decydują o jej dobroci.

Są to przede wszystkim: rasa, stopień opasienia i wiek uboju, staranność hodowcy i umiejętność zdejmowania i konserwowania skóry.

W Polsce hoduje się przeważnie bydło nizinne, rasy fryzyjskiej o kierunku użytkowym mlecznym. Skóra z uboju dojrzałego zwierzęcia tej rasy i te­go kierunku użytkowego szwankuje pod względem zwartości spoistości, czyli pod względem warunków, jakim powinny odpowiadać zwłaszcza skóry podeszwowe, pochodzące jak wiadomo z bydląt starszych.

Szwankuje również stopień opasienia, gdyż w Polsce przeważnie daje się na opas starsze, wy­brakowane, z uwagi na słabą mleczność zwierzę­cia. Nie uzyskują one już tych prawidłowych dla racjonalnego opasu kształtów, jak te, które od po­czątku są na opas przeznaczone i odpowiednio ho­dowane, skóra ich jest gatunkowo gorsza.

Na wierzchy najcenniejsze są skóry z cieląt bi­tych w wieku 4—6 tygodni. W Polsce gdzie produkcja nastawiona jest w kierunku mlecznym — bite są przeważnie byczki (z jałoszek otrzymuje się cenniejszy materiał) kilkudniowe. Skórki z tych cieląt, nie nadają się na wierzchy, ale są dobre na zamsze, welury i t. p. produkty galante­ryjne, których zapotrzebowanie w kraju jest mniejsze niż na wierzchy. Tu jest wytłumaczenie ciekawego zjawiska, że Polska zarówno wywozi jak i przywozi w dużych ilościach skóry cielęce z zagranicy.

Kierunek hodowli, rasa zwierząt, wiek uboju są to czynniki zależne od woli człowieka, jednak nie można wymagać, żeby rolnik dla skóry zmienił kierunek swojej hodowli.

Inaczej rzecz ma się z takimi czynnikami, jak piecza nad zwierzęciem i umiejętność w zdejmo­waniu i konserwacji skóry. Te zależne są jedynie od odpowiedniego przygotowania ludzi, ich praco­witości i sumienności.

Jest tu wdzięczne pole do pracy dla spółdziel­czości, która powinna wyjaśniać w swojej okolicy, że źle utrzymana skóra zwierzęcia świadczy nie tylko o braku humanitarności, ale o niezrozumie­niu własnego interesu, i braku społecznego uświadomienia. Niestety u nas sprawa ta przedstawia się opłakanie. Zwierzę przebywa większą część roku w zagnojonych, brudnych oborach, nawóz przeżera skórę i obniża jej wartość. Ogrodzenie z drutu kolczastego, gwoździe w ścianach i znę­canie się pastuchów nad zwierzętami, powodują tak powszechne uszkodzenie skóry, W ranach osiada robactwo, kleszcze, gzy bydlęce, wszy, z brudu tworzą się parchy i liszaje. Dodać nale­ży również, że brak uwagi przy transporcie, po­woduje niejednokrotnie ciężkie uszkodzenia od uderzeń rogów.

Duże straty w tej gospodarce przyczynia nie­umiejętność i niedbalstwo robotników, zatrudnio­nych przy zdejmowaniu skóry, wskutek czego zo­stają na niej nacięcia, spękania i t. p. uszkodzenia pogarszające ją gatunkowo.

Badania przeprowadzone w 20 największych rzeźniach (a więc tych, gdzie powinien być najmniejszy procent uszkodzeń) wykazały, że w Lu­blinie i Wilnie uszkodzonych przy zdjęciu skór było 100%, w Stanisławowie, Łucku, Łodzi, Lwo­wie, Przemyślu, Krakowie 80—90%, a uszkodze­nia nie przewyższające 50% stwierdzono jedynie w 7 rzeźniach (Brześć n/B., Baranowicze, Poznań, Bydgoszcz, Katowice, Warszawa, Toruń).

W dalszym ciągu są one niszczone przez wadli­wość konserwacji i nieracjonalność urządzeń dla ich przechowania przy rzeźniach; pomieszczenia są zbyt małe, nie posiadają dostatecznych ścieków i wentylacji.

Z brakiem opieki ze strony rolnika-hodowcy i z ogromnymi zaniedbaniami w technice przygo­towania idzie w parze słabość organizacyjna han­dlu skórami.

Handel ten jest jeszcze najlepiej postawiony w dzielnicach zachodnich. Sprzedażą zajmują się tam spółdzielnie rzeźników, które sprzedają skóry na drodze licytacji. Jednak stwierdzić należy, że te aukcje nie zadawalniają przemysłu garbarskiego, który wytyka brak dostatecznego sortowania i opisu skór, tak że garbarz nie wie dokładnie co kupuje, a już po zakupie musi sprzedawać ten to­war, który jest dla niego nieprzydatny. Inaczej jest na rynkach skór w Berlinie, Paryżu, czy Pra­dze Czeskiej, gdzie każda partia towaru jest do­kładnie ułożona i opisana. Bez porównania gorzej niż w dzielnicy zachodniej przedstawia się sprawa w innych dzielnicach. Przygodny pośrednik, sku­puje towar dla spekulacji i przechowuje go w warunkach prymitywnych, aż do momentu dobrej koniunktury. O jakiejkolwiek organizacji w tych dzielnicach trudno jest dzisiaj mówić.

Uzdrowienie naszej gospodarki w tej dziedzinie, a w ślad za tym zmniejszenie sum płaconych za import i pomnożenie zamożności rolnika-hodowcy, winno iść w trzech kierunkach:

1) Należy nauczyć rolnika racjonalnego obcho­dzenia się ze zwierzętami. Wdzięczne pole do pra­cy będą tu mieli instruktorzy, a zwłaszcza organi­zacje handlowe o typie społecznym. W miarę po­stępu prac spółdzielczych wydaje się słusznym, aby te organizacje przeznaczały pewne sumy na premie dla rolników-hodowców, dc starczających zwierzęta o dobrze utrzymanej skórze. Z uwagi na znaczenie dla państwa tej akcji i na jej wagę dla przemysłu garbarskiego słusznym jest, aby spół­dzielnie pokrywały w pewnym stopniu wydatki związane z premiowaniem na drodze odpowiednich subwencyj.

2} Należy przygotować specjalne kadry fachow­ców, trudniącym się zdejmowaniem i konserwo­waniem skóry. Sprawa ta mogłaby znaleźć swe rozwiązanie na drodze porozumienia rzeźni i organizacyj rzeźnickich, z organizacjami skupiającymi zainteresowane w wysokim stopniu zakłady gar­barskie.

3) W organizowaniu handlu skórami należy dą­żyć do koncentracji skupu w rękach dużych organizacyj spółdzielczych.

Zajmą się one przede wszystkim unowocześnie­niem metod tego handlu, odpowiednią segregacją towaru, wyrzucą z rynku dorywczych spekulan­tów, staną się godnym i odpowiedzialnym za towar kontrahentem przemysłu garbarskiego, który przy rozproszonej chaotycznej i spekulacyjnej podaży nie może nigdy być pewnym, czy otrzyma suro­wiec — tej, lub innej ilości, czy jego jakość będzie odpowiadać wymogom, ani też nie może zgóry ustalić własnej kalkulacji.

Wielką rolę w organizowaniu handlu skórami powinny odegrać rzeźnie, giełdy mięsne, kasy tar­gowe, a tam gdzie ich nie ma — komisje targowiskowe. Instytucje te z uwagi na swój charakter publiczno-prawny i społeczny są najbardziej od­powiednie do ustalania norm dla skór i posiadają wielkie możliwości w dziedzinie organizacji.

 

VII. SZCZECINA.

 

Przemysł szczeciniarski zaopatruje się głównie (około 70%) w surowiec pochodzący z Kresów; jest on pierwszorzędnej jakości, bardzo dobry do przeróbki i wydajny (włos długi, twardy, ela­styczny, odpadków zaledwie około 20%). Suro­wiec zaś pochodzący z zachodnich połaci Polski i z województw centralnych jest znacznie gorszy i mało wydajny — (odpadków 50—60%), Łącznie ze sprowadzanym głównie z Rumunii i St. Zjedno­czonym surowcem zagranicznym pokrywa on resztę zapotrzebowania przemysłu szczeciniarskiego, którego produkcja roczna wynosi około 350.000 ton, wartości około 6 milionów zł.

Przemysł szczeciniarski, rozproszkowany jest na ok. 200 drobnych warsztatów, z których ok. 150 znajduje się w Międzyrzeczu (woj. Lubelskie), sku­piającym ok, 90% produkcji szczeciny. W Mię­dzyrzeczu poza kilkoma firmami niezrzeszonymi, większość zakładów zrzeszonych jest w 7-iu spółdzielniach, zatrudniających w sezonie ok. 1500 ro­botników, na ogólną ilość ok. 2000 zatrudnionych w całym przemyśle szczeciniarskim.

Z przerobionej szczeciny jedynie ok. 10% idzie na rynek wewnętrzny, a ok. 90% na eksport, głów­nie do Anglii, St. Zjednoczonych, Niemiec, oraz Czechosłowacji.

W światowym eksporcie zajmowała Polska w r. 1935 trzecie miejsce — (wywóz wynosił 2.981 q) po Chinach (46.263 q) i Z. S. S. R. (5.710 q).

Brak dobrze zorganizowanego handlu, niedosta­teczna standaryzacja, brak kapitałów obroto­wych i kredytów oto główne bolączki szczeciniarstwa w Polsce. Stąd wynika sprzedaż towaru po niskich cenach na miejscu przedstawicielom firm zagranicznych, bądź wysyłka tego towaru od­biorcom zagranicznym — dla dalszej przeróbki w zagranicznym przemyśle szczotkarskim, a nieje­dnokrotnie i dla powrotnego importu — na rachu­nek i ryzyko odbiorcy.

Celem uniemożliwienia wywozu surowej szcze­ciny, zostało wprowadzone rozporządzeniem Mini­strów: Skarbu, Przemysłu i Handlu oraz Rolnic­twa i Reform Rolnych z dnia 1.V.1930 r. (Dz. U. R. P. Nr. 41, poz. 356) i obwieszczeniem Ministra Przemysłu i Handlu z dnia 31.V. 1930 r. (Monitor Polski Nr. 131/1930 r., poz. 190) cło wywozowe na szczecinę nieprzerobioną.

Zwolniona od cła może być szczecina: oczysz­czona, bez żadnych domieszek, jak krew, piasek i t. d., o włosiu prostym (pieczona, bądź gotowana lub myta), o kolorze naturalnym, bielona lub far­bowana, sortowana, t. j. ułożona w pęczki według pewnych długości, cebulkami w jedną stronę, o wyrównanej powierzchni: dolnej i górnej.

Mimo tak znacznego eksportu, importujemy jed­nak w granicach wprawdzie stosunkowo niewiel­kich (około 200 q. rocznie) te gatunki przerobio­nej szczeciny, których w Polsce nie posiadamy.

Produkcja szczeciny. Ogólny zarys przerobu przedstawia się następująco: naprzód szczecinę sortuje się na dwa gatunki:

1) na czarną, oraz żółtą, która po gotowaniu ko­loru swego nie zmienia i tę przeznacza się do go­towania, i

2) na białą i tę żółtą, która po myciu stanie się białą.

Następnie jedną i drugą poddaje się oczyszcze­niu z brudu i kału na grzebieniach.

Teraz szczecinę przeznaczoną do gotowania gotuje się przez 2—3 godziny w czystej wodzie, suszy w piecach, oczyszcza powtórnie na grzebie­niach i sortuje według długości. Natomiast obrób­ka szczeciny przeznaczonej do mycia polega na myciu w gorącej wodzie mydłem, moczeniu w amoniaku i innych środkach, wybieleniu za pomocą dymu siarki i wreszcie sortowaniu na grzebieniach według długości.

Oba gatunki układa się w pęczki o jednakowej długości i kolorze włosa, w ten sposób, że korze­nie włosa stanowią podstawę i obwiązuje się pęczki sznurkiem.

Tak przerobiona szczecina jest sprzedawana na wyrób pędzli i szczotek.

 

VIII. RACJONALNA GOSPODARKA UBOCZ­NYMI PRODUKTAMI UBOJU.

 

Skóry, szczecina, sierść, tłuszcze, jelita, kości, kopyta, krew, podroby i t. p. są to wszystko cen­ne uboczne produkty ubojowe z których wyrabia się wiele artykułów przemysłowych jak np: obu­wie, mydło, smary, świece, margarynę, klej, żelatynę, mączkę kostną, grzebienie, guziki, włosie, pędzle, szczotki, mączkę na paszę dla zwierząt, preparaty lekarskie i t. p.

Uboczne produkty stanowią kilka procent cał­kowitej wartości ubitego zwierzęcia i rzeźnik traktuje je drugorzędnie, w porównaniu z mięsem, z którego ma największe zyski.

Natomiast dla przemysłu są one niejednokrotnie podstawowym surowcem; jako przykład niech słu­ży znaczenie skóry dla rzeźnika, i dla garbarza.

To też najlepiej wyzyskuje te produkty przedsię­biorstwo trudniące się zarówno ubojem zwierząt na własny rachunek, jak i przetwórstwem. Dla niego te kilka procent wartości, przy licznych ubojach i przy przerobie t. zw. ubocznych pro­duktów na cenne artykuły przemysłowe, stanowi nieraz podstawowe źródło dochodów. Taki wiel­ki przemysł istnieje na terenie St. Zjednoczonych. My jednak musimy się liczyć z naszymi warun­kami, t. j. z istnieniem wielkiej ilości drobnych warsztatów rzemieślniczych, a co za tym idzie z rozproszeniem ubocznych produktów uboju. Ze­brać je w partie, któreby dały możność pracy du­żym przetwórniom, jest niezbędnym warunkiem, bez spełnienia którego przemysł musząc mieć zagwarantowaną stałą, równomierną dostawę su­rowca, istnieć nie może.

Innym zagadnieniem , które przerasta ramy tej pracy jest, czy te przetwórnie mają mieć charak­ter prywatny, czy też będą one stanowić część składową rzeźni komunalnych. Sądzę, że rozwój pójdzie drogą pośrednią, to znaczy, że zarówno rzeźnie będą rozwijać u siebie pewne gałęzie przetwórcze, jak i powstaną dla pewnych gałęzi zakłady prywatne. W każdym wypadku rzeźnie mają do spełnienia pierwszorzędną rolę, jako instytucje koncentrujące na swoim terenie ubój, a więc mające możność organizowania zbioru ubocznych produktów uboju i ich przerobu.

Największą trudność będzie napotykać zbiór­ka padliny i kości, gdyż są one rozproszone nie tylko na terenach licznych rzeźni, ale pomiędzy milionami producentów i konsumentów. Jednak i tu musi się znaleźć sposób, na drodze stosowania odpowiednich przepisów, aby zbiór ten zorga­nizować z korzyścią dla naszej gospodarki i dla bi­lansu handlowego.

Racjonalizacja gospodarki ubocznymi produkta­mi uboju wpłynie na:

1) zmniejszenie naszego importu, a tym samym i sum, które zagranicy płacimy,

2) powstanie szeregu przetwórni, czy to jako zakładów samodzielnych, czy jako części składo­wych rzeźni. Wielu ludzi znajdzie tam zatrudnienie i zaro­bek.

3) rzeźnie posiadające urządzenia do przerobu, bądź będące w kontakcie z zakładami przetwór­czymi, nie będą swego zysku opierać jedynie na opłatach ubojowych, a głównie na dochodach z produktów ubocznych.

4) Dostawca będzie chętnie dostarczał zwierzę­ta do rzeźni dobrze urządzonych, wyzyskujących należycie uboczne produkty ubojowe. Przyczyni się to do zlikwidowania w mniejszym lub więk­szym procencie małych, drogo pracujących rzeźni.

 

CDN

Autor: inż. Witold Dębski

Pisownia oryginalna

Dla potrzeb portalu wedlinydomowe.pl opracował Maxell

Edytowane przez Maxell

„Wszyscy uważają, że czegoś nie da się zrobić. Aż przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da. I on właśnie to robi” A. Einstein

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IX. PRODUKCJA I SPOŻYCIE MIĘSA.

 

Produkcja mięsa (przeciętne roczne z lat 1928 — 1932).

 

Tysiące kwintali.

 

post-39694-0-08657200-1424280223_thumb.jpg

 

Z danych powyższych na uwagę zasługuje mizer­na produkcja mięsa baraniego w porównaniu z wołowym, wieprzowym, a nawet cielęcym. Ba­ranina jest niechętnie spożywana przez ludność polską, która uważa, że jest to mięso pośledniej­szego gatunku. Tymczasem jak wykazały badania baranina, jest lekkostrawnym, o wyjątkowych wła­ściwościach odżywczych pokarmem.

 

post-39694-0-12014500-1424280233_thumb.jpg

 

Spożycie mięsa w kg na głowę ludności w la­tach 1924 — 1928 wynosiło:

a) w Niemczech 51 kg,

b) w Anglii 65 kg,

c) w Danii 72,2 kg,

d) we Wło­szech 34,9 kg.

W porównaniu z tymi cyframi bar­dzo mizernie wygląda przeciętne spożycie w Pol­sce, wynoszące w r. 1928 — 18.36 kg (w r. 1936 — 20.2 kg) na głowę ludności. Z powyższego widać jak wielkie możliwości ma przed sobą produkcja zwierząt rzeźnych.

Mięso jest pokarmem bardzo wartościowym dla organizmu ludzkiego, gdyż zawiera w swym skła­dzie duży procent białka i tłuszczu, składników najcenniejszych dla rozwoju i funkcjonowania or­ganizmu. To też zwiększenie jego spożycia w Pol­sce przyniesie nam nie tylko powiększenie chłon­ności rynku wewnętrznego na artykuły rolnicze, ale również przyczyni się w znacznym stopniu do polepszenia u ludzi sprawności fizycznej.

W r. 1931 spożycie mięsa na głowę ludności w kilogramach, wynosiło w poszczególnych miastach:

1) w Poznaniu 62,0 kg,

2) w Krakowie 47,5 kg,

3) w Warszawie 35,7 kg,

4) w Łodzi 34,0 kg,

5) we Lwo­wie 31,5 kg i

6) w Wilnie 27,5 kg,

ogólne zaś spo­życie mięsa w kg na głowę ludności dla poszcze­gólnych województw (razem ze spożyciem mięsa na wsi) wynosiło w r. 1931: woj. Poznańskie 38,2,

woj. Warszawskie 20.9,

woj. Łódzkie 20.4,

woj. Wołyńskie 13.5;

przeciętnie dla całej Polski spo­życie w kg na głowę ludności w 1931 r. wynosiło: 19.54.

Rozpatrując te orientacyjne cyfry widzimy, że istnieje ogromna ilościowo różnica między spoży­ciem mięsa przez miasto, a przez wieś; cyfry te uwidoczniają nam również, że spożycie mięsa w Poznańskim jest znacznie większe niż w woje­wództwach centralnych (Łódzkie i Warszawskie), a tym bardziej niż na Kresach (woj. Wołyńskie), przewyższając przy tym blisko dwukrotnie prze­ciętną obliczoną dla całej Polski.

 

ROZDZIAŁ II.

 

I. FORMY HANDLU.

 

Kupiectwo branży mięsnej, dzieli się zasadniczo na trzy następujące kategorie:

1) Skup zawodowy.

2) Hurtownicy.

3) Detaliści (rzeźnicy, jatkowi i wędliniarze).

Do kategorii pierwszej (skup zawodowy) należy zaliczyć tych, którzy mając siedzibę w dużych ośrodkach spożycia, osobiście lub przez swoich peł­nomocników, zakupują zwierzęta rzeźne na tar­gowiskach, albo po dworach i zagrodach włościań­skich.

Ponieważ w handlu panuje zasada że „czas — to pieniądz", kupiec zazwyczaj całą partię przy­wiezionych zwierząt odsprzedaje hurtownikowi, który dokonywuje na własny rachunek uboju i rozsprzedaje mięso detalistom.

Tranzakcyj między hurtownikiem a detalistami dokonuje się przeważnie na kredyt; to też hurtow­nik musi znać dokładnie stan finansowy odbiorców swego towaru. Z uwagi na brak urządzeń chłodniczych w jatkach, detalista (zwłaszcza w porze go­rącej) zakupuje taką ilość mięsa, którą może rozsprzedać w ciągu jednego dnia i takiej jakości, jaka znajduje w danym punkcie odbiorców, gdyż musi ono być dostosowane do wymagań konsu­mentów i ich zamożności.

Różnica między hurtownikiem, a skupującym zwierzęta do ich odsprzedaży zaciera się, jeżeli sam hurtownik trudni się jednocześnie zakupem w terenie.

Hurtownik może być zastąpiony przez komisjonera, a t.zw. skup zawodowy przez dostawę żyw­ca na większe rynki odbiorcze przez spółdzielnie zbytu żywca, bądź kupca prowincjonalnego (te formy handlu są niestety w Polsce w dobie obec­nej słabo reprezentowane).

Komisjoner sprzedaje towar na rachunek do­stawcy, pobierając pewien ustalony procent od dokonanych tranzakcyj. Udziela on z reguły kredytu odbiorcom (detalistom), a często zaliczkuje dostawę towaru.

Może być zastrzeżone, że komisjoner nie może prowadzić handlu bydłem na własny rachunek.

Kupcy, rzeźnicy, spółdzielnie, bądź sami rolnicy mogą zamiast dostawy żywca, dostarczać mięso do dużych ośrodków spożycia; np. w dostawach warszawskich odgrywa ono dużą rolę. Ta forma handlu wymaga dla swego rozwoju odpowiednich ilości wagonów-chłodni, zabezpieczających towar przed psuciem i uniezależniających jego dostawę od pogody.

Najszkodliwszą formą jest handel domokrężny. Zgonnik działający z ramienia hurtownika, kupiec, lub rzeźnik małomiasteczkowy, nabywając zwie­rzę u rolnika, wyzyskuje przeważnie jego niezna­jomość cen, kupuje przeważnie „na oko" a nie „na wagę", roznosi choroby zwierząt z zagrody do zagrody. Domokrążstwo jest podstawą dla prospe­rowania t. zw. handlu łańcuszkowego, który daje utrzymanie ogromnej ilości pośredników, co od­bija się ujemnie na cenach mięsa. Jest przeszko­dą w należytym funkcjonowaniu obrotu targowis­kowego, który jedynie może zapewnić rolnikowi sprawiedliwe ceny za jego towar i którego roz­wój stanowi nieodzowny warunek, należytej organizacji rynku mięsnego.

Na terenie województw zachodnich zdarza się często, że rolnik-hodowca ma stały kontakt z za­ufanym odbiorcą, któremu wyłącznie swój towar sprzedaje.

Ta forma handlu oparta na zaufaniu we wzajem­ną rzetelność jest dobra tam, gdzie i dostawca i od­biorca stoją na wyższym poziomie etycznym.

 

II. DOSTAWA ŻYWCA DO WIĘKSZYCH OŚRODKÓW SPOŻYCIA.

 

Kwestia dostawy żywca inaczej się przedstawia w stosunku do bydła dorosłego, inaczej w stosun­ku do cieląt, a jeszcze inaczej w stosunku do trzo­dy chlewnej. Bydło sprzedawane przez rolnika to z reguły chudźce, które żeby się stać pożądanym na rynku materiałem rzeźnym muszą iść na opas; tymczasem cielęta i trzoda chlewna idą na rynek wprost od rolnika. Pociąga to za sobą poważne konsekwencje, jeżeli chodzi o stronę organizacyj­ną dostaw. Główną bowiem przyczyną, trudności zorganizowania dostaw bydła na zasadzie spółdzielczej, jest brak u rolników gotowego materiału rzeźnego.

Chcąc ująć dostawy bydła na większe rynki od­biorcze — spółdzielczość, albo sama musi zająć się opasaniem, na co potrzebowałaby odpowiednich kredytów, albo pozostawić go samemu rolni­kowi, kredytowanemu za pośrednictwem odpo­wiednich instytucyj.

W dzisiejszej sytuacji opas i dostawa bydła na większe rynki jest przeważnie w ręku hurtowników.

Dostawy bydła. Dostawy bydła kształtują się na poszczególnych rynkach rozmaicie.

Głównym dostawcą opasów oborowych jest woj. poznańskie, skąd znaczna ich część wędruje kole­jami na duże rynki zbytu: do Warszawy, Łodzi, na Śląsk, do Zagłębia Dąbrowskiego i t. p.

Opasaniem zajmują się bądź kupcy wchodzący w porozumienie z większymi właścicielami ziem­skimi, dostarczającymi im pomieszczenia i paszy, bądź też sami właściciele ziemscy, lub nawet ma­ła własność rolna.

Zakupu opasów poznańskich dokonywują hur­townicy zamiejscowi, na targowiskach i we dwo­rach, od właścicieli i od handlarzy trudniących się opasem.

Bezpośrednie dotarcie na takie rynki odbiorcze jak Warszawa lub Łódź jest utrudnione z tego po­wodu, że tam normowanie podaży i kontyngento­wanie dowozu jest w rękach miejscowych hurtow­ników, i kupiec zamiejscowy narażony jest na du­że straty, jeżeli wysyła własny towar na te rynki.

Poza województwem Poznańskim dostarcza opasów oborowych również Pomorze.

W okresie jesienno-zimowym około 60% zapo­trzebowania Warszawy pokrywają woj. zachod­nie, około 25% woj. wschodnie i 15% Małopolska Wschodnia. Sytuacja się zmienia w okresie wiosenno-letnim, w którym bydło łąkowe dostarcza­ne z woj. Poleskiego i Wołyńskiego stanowi w przybliżeniu około 60% zaopatrywania Warsza­wy, około 25% wypada na woj. Poznańskie i Pomorskie i 15% na Małopolskę Wschodnią.

Rynek łódzki jest w okresie zimowym zaopatry­wany w 70—80% z Poznańskiego, reszta to głów­nie bydło z woj. centralnych, a zwłaszcza z okręgu kujawsko-kaliskiego.

W okresie letnim dowóz innego bydła spada b. znacznie na korzyść poznańskiego. Z końcem lata zaczyna się na rynku łódzkim pojawiać bydło kre­sowe i z woj. południowych, które na jesieni sta­nowi około połowy dostaw.

Dostawy z woj. południowych i wschodnich, oraz z poznańskiego i Pomorza odgrywają też du­żą rolę, zwłaszcza w okresie zimowym na rynku krakowskim. Tu jednak struktura handlu jest od­mienna. O ile na takich rynkach jak Warszawa i Łódź, handel koncentruje się w rękach hurtowni­ków, to na rynku krakowskim przeważa typ rzeźnika-rzemieślnika czyniącego zakupy na własne potrzeby, a handel hurtowy ogranicza się prze­ważnie do dostaw wojsku, restauracjom i t. p. Na rynku krakowskim dużą rolę odgrywa Krakowska Kasa Targowa. Drobni rolnicy dostarczają towar pod opiekę tej kasy i Małopolskiego Tow. Rolni­czego. Duże dostawy towaru przesyłane są prze­ważnie pod adresem kasy targowej i sprzedawa­ne według pisemnych dyspozycyj, przez wskazanego (przez dysponenta) komisjonera, Bywa rów­nież, że kasa targowa na życzenie dostawcy sama wyznacza komisjonera, który dokonywa sprzeda­ży, zaś rozrachunek i wysyłka pieniędzy jest w jej ręku.

Dostawy cieląt. Produkcja cieląt uzależniona jest od okresów cielności krów i od tego, w jakim stosunku rodzą się buhajki, które idą na rzeź, do jałówek, które z reguły rolnik przeznacza na chów. Ten przypadkowy charakter produkcji jest cha­rakterystyczną cechą podaży, przy mniej więcej stałym popycie na mięso cielęce. Stąd pochodzą duże skoki w cenach tego artykułu.

Handel cielętami jest w pierwszych swych sta­diach w ręku skupywaczy bydła, którzy skupują je przeważnie po zagrodach, z ominięciem targowisk, już jednak w obrotach hurtowych istnieje wyraźne rozgraniczenie i specjalizacja, co się wybitnie zaznacza na rynkach: warszawskim i łódzkim, gdzie istnieją specjalni hurtownicy cieląt.

Kontrola nad tym handlem jest wyjątkowo utrudniona, i kupcy mają tu szerokie pole do ro­bienia dobrych interesów ze stratą dla rolnictwa.

Dostawą na rynek krakowski zajmuje się prze­ważnie specjalny typ rolników-handlarzy z kra­kowskiego (Piaski Wielkie) i z kieleckiego. Pew­ne ilości cieląt sprowadzają komisjonerzy bydła, którzy nimi kompletują wagony, małe ilości są również dostarczane przez włościan okolicznych. W ogóle należy podkreślić, że największa ilość cieląt pochodzi z dostawy pieszej lub kołowej, z okolicznych, bliższych lub dalszych miejscowości. Dostawa koleją odgrywa małą rolę.

Dostawy trzody chlewnej. Charakterystyczną cechą podaży trzody jest to, że może ona być łatwo normowana w zależności od koniunktury. Rolnik łatwo przystosowuje produkcję do zapotrzebowania. Gdy jest ona opłacalna szybko się wzmaga i odwrotnie, gdy przestaje być opła­calna, również szybko ulega zmniejszeniu.

Ta łatwość w normowaniu produkcji czyni mię­dzy innymi obrót świniami podatniejszym do zor­ganizowania, (np. w spółdzielnie) niż obrót byd­łem rogatym (wchodzą tu jeszcze w grę takie oko­liczności jak: kwestia opasu). Spółdzielnia zbytu trzody, prędzej może sobie zapewnić dostawę od­powiednią do zapotrzebowania, niż spółdzielnia zbytu bydła rogatego.

Na poszczególnych rynkach obrót trzodą przed­stawia się następująco:

Rynek warszawski zaopatrywany jest głównie przez hurtowników żywca i przez t. zw. połówkarzy, t. j. hurtowników mięsnych. Ci ostatni za­kupują trzodę na targowiskach prowincjonalnych, lub bezpośrednio u producentów, albo na targo­wisku warszawskim, poddają ją ubojowi, a następ­nie mięso w postaci połówek sprzedają rzeźnikom - detalistom i wędliniarzom,

W roku 1933 hurtownicy żywca dostarczyli na rynek warszawski 47,9%, komisjonerzy 30%, połówkarze 20,8%, spółdzielnie zbytu trzody tylko 1,3%. Poza sprowadzoną na rynek trzodą zakupu prowincjonalnego, połówkarze drugie tyle nabyli na samym rynku warszawskim. Ten procentowo duży udział w obrotach na rynku warszawskim hurtowników mięsnych świadczy o niezbyt zdro­wej jego strukturze. Lepiej przedstawia się ta sprawa w Łodzi, gdzie połówkarze mają w swych rękach zaledwie kilka procent uboju, zaś przeszło 50% dokonuje kilka wielkich firm wędliniarskich, przeważnie spółek o dużej ilości spólników.

Zarówno te firmy, jak i rzeźnicy-detaliści zaku­pują trzodę przeważnie od dużych hurtowników żywca.

W okresie zimowym i wczesno-wiosennym do­stawa trakcją kolejową z woj. lubelskiego i kie­leckiego, jest uzupełnianiem miejscowej, stanowiącej w tym sezonie większość dostaw.

W maju zaczynają się pojawiać na łódzkim ryn­ku t. zw. świnie ruskie z woj, poleskiego, wołyń­skiego i nowogródzkiego. W okresie od sierpnia do stycznia świnie kresowe pokrywają około 40% zapotrzebowania. 

Skupu na Kresach dokonują wielcy hurtownicy żywca, którzy założyli w 1936 r. spółkę dla do­stawy świń do Łodzi. Posiada ona na Kresach kil­ka miejscowości spędowych (Równe, Janów Pol, Horodziej, Baranowicze, Pińsk, Kobryń, Oreniczyce), gdzie wybudowała własne chlewy. Bierze udział w spędach rolniczych, kupując „na wagę", a nie „na oko" i jako duża instytucja daje więk­szą gwarancję stosowania nowoczesnych, opartych nie na oszustwie, a na zdrowych zasadach kalku­lacyjnych metod handlu, niż drobni handlarze.

Ci wielcy importerzy trzody na rynek łódzki, są przeważnie wspólnikami wielkich zakładów wę­dliniarskich, co pozwala tym firmom odgrywać de­cydującą rolę na rynku.

We Lwowie największą rolę odgrywają hurtow­nicy żywca i połówkarze, którzy dostarczają mniej więcej połowę trzody chlewnej. Resztę zapotrze­bowania pokrywają sami rzeźnicy, zakupujący to­war na prowincji osobiście, lub za pośrednictwem przez siebie tworzonych spółek.

Żywiec przychodzi z okolicznych miejscowości, poza tym przeważnie z woj. wołyńskiego i tarno­polskiego.

Na rynek krakowski towar rzeźny dostarczany jest z woj. lubelskiego, krakowskiego, a w znacz­nie mniejszym stopniu z woj. kieleckiego, radom­skiego i z Kresów.

90% spędu kolejowego na rynku krakowskim pochodzi z lubelskiego i krakowskiego (w tym 70% z lubelskiego).

Ze spędu kolejowego 20% dostarczają spółdziel­nie rolnicze i 8% rolnicy; dużą rolę odgrywa Kra­kowska Kasa Targowa i komisjonerzy.

Na rynku poznańskim handel komisowy odgry­wa poważną rolę. Rynek ten większość swych do­staw czerpie z miejscowości okolicznych, uzupeł­niając je dowozem z woj. wileńskiego i lubelskie­go. Zapotrzebowanie na trzodę jest b. duże z uwa­gi na silny rozwój przemysłu bekonowego.

Jak z podanego opisu wynika, zapotrzebowanie poszczególnych rynków jest pokrywane przeważ­nie trzodą z miejscowości okolicznych w mniej­szym, bądź w większym zasięgu, uzupełniane zaś w miarę potrzeby dostawą z miejscowości dal­szych, zwłaszcza z woj. lubelskiego i Kresów Wschodnich.

 

UL PRZEWOZY KOLEJOWE.

 

Przewozy zwierząt gospod. w obrocie wew­nętrznym przedstawiały się w poszczególnych la­tach następująco:

 

post-39694-0-57427800-1424280261_thumb.jpg

 

Przewozy bydła rosłego stanowią w okresie 1928 — 1930 ok. 20%, w 1933 r.—16,3%, w 1934 roku — 18,1% uboju. Przewozy cieląt wykazują b. mały odsetek w stosunku do uboju; w latach 1928 — 1933 stosunek ten wynosił ok. 2,5%, w roku 1934 powiększył się do 3,4%. Przewóz trzody chlewnej w stosunku do uboju określić można na 20%, owiec na 7%.

Niski procentowy udział przewozów kolejo­wych należy tłumaczyć tym, że zaopatrywanie większości rynków w zwierzęta rzeźne pokrywają miejscowości okoliczne, skąd zwierzęta są spędza­ne pieszo, bądź furmankami do rzeźni. Koleją zaś dostarczane są przeważnie zwierzęta z okolic dalszych do dużych miast, jak np. Warszawa, gdzie zapotrzebowanie nie może być pokryte wyłącznie okolicznymi dostawami.

Na stan przewozów kolejowych wpływa wyso­kość spożycia; w czasie kryzysu spożycie mięsa spada w znacznie większym stopniu, niż takich artykułów, jak np. chleb, kartofle, stanowiących podstawowe, niezbędne i stosunkowo tanie (w po­równaniu z mięsem) produkty. Stąd wniosek, że przewozy żywca ulegają większym wahaniom, niż przewozy artykułów pochodzenia roślinnego. U nas, z uwagi na niską konsumcję mięsa, prze­wozy kolejowe wykazują się stosunkowo małymi liczbami.

Na stan ich wpływa również poważnie, a nie­jednokrotnie decydująco, stosunek kosztów kolei do innych środków transportu. W naszych wa­runkach, zwłaszcza na bliższe odległości, bardziej opłaca się przewóz furmankami i samochodami.

Stawki taryfowe na przewóz żywca układane są w stosunku do m2 zajętej podłogi wagonu. Na sztukę bydła i jałowizny w wieku od 1 roku przy­pada 2 m2, na sztukę trzody chlewnej i cieląt do 6-u miesięcy — 0,5 m2. Dla cieląt powyżej 6-u miesięcy — 1 m2. Stawki mnoży się dla otrzy­mania kosztów przewozu jednej sztuki przez jedną z tych liczb.

Dochodzą do tego jeszcze opłaty t. zw. ma­nipulacyjne, na które składają się między innymi: cena blankietu listu przewozowego, karta reje­stracyjna statystyczna, opłaty: za postojowe (ter­min wolny od postojowego wynosi 2 godziny dla władowania, lub wyładowania), za oczyszczenie i wymycie wagonu po wyładowaniu zwierząt, za korzystanie z urządzeń do pocenia zwierząt, za przetrzymywanie zwierząt po wyładowaniu na terenie stacyjnym itp.

W stosunku do przewozu mięsa istnieją stawki taryfowe zasadnicze i specjalne. Taryfa zasadnicza jest tak wysoka, że mięso przywozowe nie wytrzymałaby w zupełności konkurencji z mięsem uboju miejscowego.

Poza zasadniczą, istnieje taryfa specjalna, o stawkach znacznie niższych; może z niej korzystać jedynie mięso oznakowane pieczęcią lekarza weterynarii i nadane na stacjach, których spis umieszczony jest w specjalnym wykazie. Włącze­nie stacji do wykazu zależy od opinii Ministerstwa Rol. i R. R. oraz Ministerstwa Przemysłu i Han­dlu, uzależnionej od istnienia w pobliżu stacji rzeźni, urządzonej należycie, zakwalifikowanej dodatnio przez Wydział Weterynaryjny Minister­stwa Rol. i R. R.

Mięso może iść za taryfą specjalną jedynie do pewnych ściśle oznaczonych stacyj. Są to stacje położone w okręgu D. O. K. P. Katowice, oraz:

1) Będzin,

2) Biała koło Bielska,

3) Bielsko,

4) Bydgoszcz,

5) Dąbrowa Górnicza,

6) Gdańsk,

7) Gdynia,

8) Kraków,

9) Lwów,

10) Łódź,

11) Poznań,

12) Sosnowiec,

13) Warszawa,

14) Wilno.

Ten system taryf dąży do ograniczania przy­wozu tylko do mięsa z okolic, gdzie istnieją prawi­dłowo urządzone rzeźnie, dające gwarancje odpo­wiedniego dozoru weterynaryjnego i może ono być dostarczane tylko do tych miejscowości, do których dowóz został uznany za gospodarczo- usprawiedliwiony.

Przy przewozie mięsa odczuwa się brak wagonów-chłodni (przez co dowóz w gorącej porze roku jest wysoce utrudniony), niedostateczność taboru kolejowego, urządzeń ładunkowych, urządzeń do pojenia i karmienia zwierząt, wag itp.

Przy usprawnieniu handlu mięsnego i te bolącz­ki muszą być usunięte.

 

IV. TARGOWISKA I RZEŹNIE.

 

Zarówno targowiska, jak i rzeźnie są z reguły własnością gmin miejskich, lub wiejskich. Z uwagi na swój charakter powinny one służyć interesom publicznym, i wszelkie czerpane z nich nadwyżki dochodów nad rozchodami powinny być użyte wy­łącznie na przeprowadzanie niezbędnych inwestycyj. Rzeczywistość jednak przedstawia się inaczej. W roku 1929/30 dochody z targowisk wynosiły 461,758 zł, a wydatki 66.931 zł, a więc zaledwie 14.5% dochodów; reszta służyła gminom dla rato­wania deficytowych budżetów. Nic dziwnego, że w 1930 r. na ogólną ilość 1123 targowisk, zaledwie 416 posiadało wagi. Znaną też powszechnie jest rzeczą, że targowisko, zwłaszcza na Kresach i w województwach centralnych, a szczególnie mniejsze — to plac brudny, zabłocony, źle ogro­dzony i kiepsko wybrukowany. Tymczasem tar­gowiska powinny być tak dogodnie rozmieszczone i urządzone, żeby stanowiły zachętę dla rolnika do bezpośredniej dostawy żywca i przynęciły od­powiednią ilość odbiorców.

Komisja ankietowa w sprawozdaniu z 1928 r. tak wypowiedziała się w kwestii targowisk; „stwo­rzenie w kraju dobrze zorganizowanej sieci wy­godnie dla sprzedającego i kupującego urządzo­nych targowisk, zapewniłoby możność wykonania rozporządzeń i przepisów, zmierzających do zmniejszenia pośrednictwa w handlu bydłem i trzodą.

Właściwe zarządzenia w tych sprawach przyprzyniosłyby niewątpliwie korzyść z jednej strony rolnikowi, który za swój towar otrzymałby cenę

odpowiadającą przeciętnej cenie targowej, z dru­giej zaś strony dałyby rzeźnikom możność zaku­pywania potrzebnego im żywca bez posługiwania się pośrednikami, lub marnowania czasu na zakup bezpośrednio u producentów na wsi. W roku 1924 było w Polsce 973 rzeźni, z czego jedynie 15% dobrze urządzonych (ubój jednej sztuki by­dła przy zastosowaniu urządzeń technicznych kosztuje 4 zł, bez nich zaś aż 15 zł).

W roku 1933 na ogólną ilość 1.161 rzeźni, tylko 60 stało na odpowiednim poziomie technicznym i sanitarnym.

Większość rzeźni, to małe prymitywne zakłady, w których koszt uboju jest b. wysoki; najwięcej na tym traci rolnik-hodowca, gdyż kupiec lub rzeźnik odbija sobie koszty uboju pobierając wyższe ceny za mięso i obniżając ceny płacone rolnikowi za żywiec.

Przykładem wielkiego zaniedbania i prymitywi­zmu są urządzenia rzeźni w jednym z największych miast polskich — w Łodzi. Na hali uboju bije się lam blisko dwa razy więcej zwierząt niż na to pozwala wielkość pomieszczenia, co wpływa ujemnie na higienę uboju; brak dostatecznej ilości kotłów, stołów do skrobania tusz, brak urządzeń dla racjonalnego wykrwienia, a tusze, co jest ze względów zdrowotnych niedopuszczalne, wiedza się na drewnianych orczykach, zamiast na specjal­nie do tego przeznaczonych hakach.

Chłodnia jest w stosunku do zapotrzebowania nieproporcjonalnie mała, a handel hurtowy odbywa się w t. zw. „Gościnnym Dworze", położonym na drugim krańcu miasta, pozbawionym wodocią­gów i kanalizacji. Do brudnych i ciemnych po­mieszczeń „Gościnnego Dworu" dowożone jest mięso z odległej rzeźni w brudnych odkrytych wozach.

Racjonalnie urządzone większe rzeźnie zagra­nicą, a zwłaszcza w Ameryce, gdzie przemysł ten zaliczany jest do wielkiego, posiadają urządzenia prawie całkowicie zmechanizowane jak np. bloki i windy mechaniczne, aparaty do zdejmowania skór, odciągania krwi z zabitego zwierzęcia do specjalnych kadzi itp.

Józef Wojtyna w swej książce p. t. „Handel mięsny w świetle organizacji rynku warszawskie­go" pisze: „Rzeźnia w takim mieście jak Warsza­wa powinna oprócz budynków administracyjnych posiadać: pomieszczenia dla zwierząt przeznaczo­nych do uboju; pomieszczenia dla zwierząt cho­rych i podejrzanych o chorobę zakaźną; oddzielne hale uboju: a) dla rosłych zwierząt, b) dla zwierząt małych, c) dla trzody, d) dla koni, e) dla sztuk chorych; halę dla hurtowej sprzedaży mięsa, halę dla mięsa przywozowego, laboratorium dla badań bakteriologicznych i histologicznych, oraz stacje trichinoskopowe, urządzenia pomocnicze — uty­lizacyjne i „destrukcyjne", jak: szlamarnia, topielnia tłuszczu i łoju, urządzenia do zbierania tłusz­czów odpadkowych, urządzenia do przerabiania kości i innych odpadków, urządzenia do przerobu krwi, suszarnie szczeciny, ewent. przetwórnię mięsa warunkowo zdatnego na konserwy, skład na nawóz, solarnię i skład skór, peklownię, chłod­nię, oraz przechowalnię mięsa zakwestiowanego, jatki do sprzedaży mięsa zdatnego do konsumcji dopiero po unieszkodliwieniu go, pomieszczenia dla zaprzęgów, wozów etc."

Najlepiej sytuacja przedstawia się w woj. za­chodnich; np. rzeźnia poznańska jest urządzona jak na nasze warunki bez zarzutu i pod względem technicznym jak i sanitarnym.

Żeby i inne rzeźnie podciągnęły się odpowied­nio, musiałyby zainstalować u siebie nowoczesne urządzenia i usprawnić ubój. Potrzeba na to du­żych sum i możliwe jest przy zmianie dotychczasowego stosunku do sprawy; w tym celu wła­dze komunalne powinny zaprzestać używania do­chodów z uboju na inne niż instalacyjne rzeźniane cele; powinny zrozumieć, że rzeźnia nie tylko służy do zaopatrywania miast w mięso; że to w pierwszym rzędzie ważny instrument polityki gospodarczej i warsztat przetwórczy, którego urządzenia i organizacja powodują mniejsze lub większe wyzyskanie materiału, mniejsze lub więk­sze koszty uboju, a co za tym idzie wpływają na dobrobyt rolnika i stan gospodarczy Polski.

 

V. OPŁATY.

 

Pobierane są opłaty: targowiskowe, rzeźniane, weterynaryjne, giełdowe, manipulacyjne kasy tar­gowej, rytualne. (Odrębny dział stanowią podat­ki). Wysokość i system ich pobierania są to rze­czy niezmiernie ważne, wpływające często nawet decydująco na strukturę rynku.

Charakterystycznym dla opłat rzeźnianych i tar­gowiskowych jest duża rozpiętość pod względem wysokości i skomplikowanie trudne do ogarnięcia przez handlującego.

Dla przykładu podam, że są one dla bukata 6.71 razy wyższe w Jelonkach niż w Ciechanowie (woj. Warszawskie), dla bydła 3.07 razy wyższe w Brze­zinach niż w Bełchatowie (woj. Łódzkie), 4.3 razy w Hoduciszkach niż w Dziśnie (woj. Wileńskie), 3.9 razy w Sarnach niż we Włodzimierzu (woj. Wołyńskie) i 5 razy wyższe we Lwowie niż w Drohobyczu (woj. Lwowskie), Różnorodność nie dotyczy zresztą tylko wysokości. Jako do­wód niech służą najbardziej typowe opłaty pobierane na targowiskach; są to: za postój na targowi­cy (t. zw. placowe), od wprowadzonej sztuki (t. zw. rządowe), przy wjeździe do miasta (t. zw. kopytkowe), za użycie wagi, za użycie stajni, zaję­cie miejsca na targowicy przez rolnika itd. (przy­kłady z targowisk woj. Lwowskiego). Różno­rodność i wysokość opłat są jedną z głównych przyczyn rozwoju handlu domokrążnego.

Sprawę zryczałtowania opłat reguluje zarzą­dzenie Ministra Przemysłu i Handlu z dn. 19.11. 1937 r. (Monitor Polski z 1 marca 1937 r. Nr. 48). Omówienie tego zarządzenia znajdzie czytelnik w dziale p. t. „Przepisy o targowiskach i o obro­cie na targowiskach".

Opłaty mogą być pobierane od sztuki, lub od kilograma żywej wagi.

Stosując system ,,od sztuki" przyciągamy na ry­nek zwierzęta ciężkie, gdyż płaci się od nich tyleż co i od lżejszych, zaś ich wydajność mięsna jest większa.

Opłaty mogą być tak ułożone, że forytują for­my handlu, które zostały uznane za najkorzystniej­sze dla życia gospodarczego. I tak np.: giełda mięsna w Warszawie pobiera mniej od sprzedawcy-rolnika i nabywcy-detalisty, niż od sprzedawcy- kupca i nabywcy-hurtownika. W ten sposób dą­ży do przyciągnięcia na rynek sprzedawcy-rolnika i do tranzakcji między nim a detalistą (z reguły za pośrednictwem komisjonera), z wyeliminowaniem hurtownika.

Źródłem dużego dochodu są opłaty za powtórne badanie weterynaryjne mięsa przywozowego, oba­danego już raz w rzeźni, która dokonała uboju. Przewyższają one znacznie koszty badania i są rodzajem cła wewnętrznego chroniącego rynki du­żych miast przed mięsem przywozowym; stwarza to dogodne warunki dla zaopatrywania targowi­ska w żywiec, a spożywców w mięso, pochodzące z uboju miejscowego (o opłatach weterynaryjnych jest mowa również w dziale traktującym o mięsie przywozowym).

 

VI. UBÓJ RYTUALNY.

 

Przeciwko ubojowi rytualnemu wysuwane są za­rzuty natury humanitarnej i ekonomicznej. Istot­nie jest on wysoce niehumanitarny, gdyż według rytuału zwierzę musi podczas wykrwienia zacho­wać pełną świadomość. Ubój rytualny jest doko­nywany przez specjalnych rzezaków, upoważnio­nych do tego przez gminy wyznaniowe żydowskie, w których budżecie opłaty rytualne stanowią bardzo poważną pozycję dochodową.

Obciążały one do chwili wprowadzenia w życie ograniczeń uboju rytualnego tak ludność żydow­ską, jak i chrześcijańską.

Ubój rytualny był głównym powodem skoncen­trowania handlu hurtowego bydłem i wołowiną w rękach żydowskich. Żydzi, nie jedząc wieprzo­winy, spożywają znaczne ilości wołowiny, a że przed wprowadzeniem ograniczeń ubojowych jedli oni jedynie mięso z koszernych przodów, mniej wydajnych niż trefne zady, nic dziwnego, że te ostatnie wystarczały na mięso dla ludności chrze­ścijańskiej i nie było potrzeby uboju poza rytual­nego; zresztą znaczny procent chrześcijan to włościanie, których spożycie mięsa jest jak wia­domo bardzo małe.

Z ubojem rytualnym (mówię o czasach przed wprowadzeniem ograniczeń) była związana kwe­stia mięsa dowożonego na duże rynki odbiorcze. Trefne zady, nie mogąc znaleźć odbiorców na miejscu (zwłaszcza po miastach i miasteczkach, o większości żydowskiej), były wywożone przez handlarzy i rzeźników żydowskich po cenach, wytrzymających wszelką konkurencję. Ustawa z dnia 17 kwietnia 1936 r. o uboju zwierząt gospodar­skich (Dziennik Ustaw Nr. 29, poz. 237) wprowa­dza zasadę, że inne dzielenie tusz jak na podłużne połowy będzie zakazane w rzeźniach publicznych i prywatnych (przepis ten dotychczas nie wszedł w życie), i że zostaną ustalone warunki dokony­wania uboju rytualnego, ograniczające go do istot­nych potrzeb ludności żydowskiej, tak żeby cała ilość mięsa, pochodząca z niego (części przednie i tylne) odpowiadała potrzebom konsumcji żydow­skiej i potrzebom jego eksportu. Termin wejścia ustawy w życie został oznaczony na dzień 1 stycz­nia 1937 r. Na podstawie tej ustawy zostały wy­dane dwa rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Re­form Rolnych:

1) o uboju zwierząt gospodarskich,

2) o sposobach i warunkach uboju rytualnego zwie­rząt gospodarskich (Dziennik Ustaw Nr. 70, poz. 503 i 504. Rok 1936) i rozporządzenie Ministra Przemysłu i Handlu o warunkach obrotu mięsem, pochodzącym z uboju rytualnego.

W myśl tych rozporządzeń wojewódzkie władze administracji ogólnej, a dla m. st. Warszawy, Za­rząd Miejski ustalają dla każdego powiatu i miast wydzielonych na okres od 1 do 3 miesięcy w kg żywej wagi ilość zwierząt do uboju rytualnego, odpowiadającą potrzebom ludności żydowskiej (obliczenia te stosują się do całkowitej ilości mięsa — przodów i zadów razem).

Powiatowe władze i zarządy miast wydzielo­nych dzielą przyznane sobie kontyngenty pomię­dzy sprzedawców mięsa, wydając im pozwolenia na oznaczony ilościowo ubój rytualny i wyznacza­jąc rzeźnie, w której ten ubój ma być wykonany. Pozwolenia wydawane są wyłącznie koncesjono­wanym sprzedawcom mięsa koszernego lub prze­tworów tego mięsa; rozsprzedaż może być doko­nywana wyłącznie w zakładzie koncesjonariusza, odsprzedaż lub odstępowanie innym koncesjonariuszom mięsa jest zabronione; zakaz odsprzedaży nie tyczy się mięsa odstępowanego t. zw. „taniej jatce" będącej pod zarządem gminy, mięsa prze­znaczonego na wywóz zagranicę, i podrobów, łoju, krwi, skór, jelit, kopyt i kości. Koncesję na sprze­daż mięsa rytualnego wydaje właściwa wojewódz­ka władza przemysłowa. Posiadacz jej nie może trudnić się handlem żywca, ani mięsa z wyjątkiem mięsa rytualnego.

 

VII. KONTROLA WETERYNARYJNA.

 

Przepisy dotyczące kontroli weterynaryjnej znaj­dzie czytelnik w rozporządzaniu Ministra Rolnic­twa z dn. 12 czerwca 1928 r. (Dziennik Ustaw z r. 1928. Poz. 597).

W myśl tych przepisów powiatowy lekarz wete­rynarii jest obowiązany każde zwierzę przed wpro­wadzeniem na targ zbadać i sprawdzić świadec­two pochodzenia. Podczas trwania targu zwierzę­ta są pod stałym nadzorem weterynaryjnym. Nie wyprowadzone z targowiska w dniu spędu podlegają przed ich wyprowadzeniem ponownemu badaniu weterynaryjnemu.

W razie stwierdzenia zaraźliwej choroby, lekarz postępuje w myśl przepisów rozporządzenia Mini­stra Rolnictwa z dnia 9 stycznia 1928 r. (Dziennik Ustaw Nr. 19, poz. 167, rok 1928) o zwalczaniu chorób zaraźliwych.

Lekarz weterynarii powinien niedopuścić zwie­rzęta na targowisko w razie stwierdzenia braku świadectwa pochodzenia, jak również w razie po­dejrzenia, że zwierzę pochodzi z miejscowości gdzie panuje zaraza. Świadectwa miejsca pocho­dzenia wystawia zarząd miejscowej gminy, lub urząd wyznaczony przez wojewodę. Są one ważne na przeciąg dni dziesięciu, przy czym dzień wy­stawienia świadectwa nie wlicza się do tego ter­minu.

Wojewoda może zwolnić od nadzoru weteryna­ryjnego mniejsze targi, jarmarki pokazy i przetargi, na które spędzane są zwierzęta z jednej lub z kilku sąsiadujących miejscowości, jeżeli, według stanu zaraźliwych chorób, nie zachodzi niebezpie­czeństwo rozniesienia zarazy.

W razie groźnego niebezpieczeństwa zaraźli­wych chorób, może wojewoda za zgodą Ministra Rolnictwa i Reform Rolnych zarządzić rejestrację i oznakowanie bydła rogatego wprowadzanego na targ i jarmarki.

Rzeźnie są pod nadzorem weterynaryjnym. Po­wiatowy lekarz weterynaryjny winien przeprowa­dzać rewizje:

a) rzeźni publicznych i wywozowych, pozostających pod kierownictwem lekarza wete­rynaryjnego — dwa razy do roku,

b) rzeźni pu­blicznych i wywozowych nie pozostających pod kierownictwem lekarza — sześć razy do roku,

c) rzeźni prywatnych — cztery razy do roku.

W ustawodawstwie naszym przewidziana jest konieczność badania zwierząt przed i po uboju. Badanie zwierząt rzeźnych i mięsa dokonywane jest przez lekarzy, oraz przez t. zw. oglądaczy, których zakres badania jest jednak ograniczony. Badania na włośnie (trychiny) przeprowadza po­mocniczy personel zwany trychinokopistami.

Przy badaniu przed ubojem stwierdza się:

1) czy zwierzę nie wykazuje objawów chorób, któ­re mogłyby mieć wpływ na ocenę zdatności mięsa do spożycia,

2) czy nie jest dotknięte jedną z cho­rób zaraźliwych, podlegających obowiązkowi zgło­szenia.

Zadaniem badania jest ochrona zdrowia ludz­kiego przed niebezpieczeństwem, jakie mogłoby spowodować spożycie mięsa szkodliwego. Przy badaniu mięsa świń szczególną uwagę zwraca się na obecność włośni.

Najniebezpieczniejszymi chorobami zaraźliwymi, przy stwierdzeniu których ubój jest zakazany, są: nosacizna, wąglik, szelestnica, zaraza dziczyzny i bydła rogatego, wścieklizna, księgosusz.

Do zakazania uboju wystarcza nawet podejrze­nie, że zwierzę jest chore na jedną z tych chorób.

 

VIII. MIĘSO PRZYWOZOWE.

 

Małe ośrodki, gdzie zapotrzebowanie miejscowe może być pokryte z nadwyżką przez okolicznych hodowców, zaopatrywane są wyłącznie w mięso uboju miejscowego, lecz ośrodki większe jak: War­szawa, Łódź, Wilno, Poznań, Kraków, Lwów za­opatrywane są w mięso z uboju miejscowego, oraz w pewnym procencie w przywozowe. Spożycie mięsa przywozowego stanowi w przybliżeniu: w Łodzi 6 — 13%, w Poznaniu 6 — 11%, w Kra­kowie 6 — 20%, we Lwowie 6 — 16%, w Warszawie 24 — 43%. Tak duże wahania w przy­wozie mięsa, należy w głównej mierze przypisać brakowi dostatecznej ilości wagonów-chłodni, co utrudnia, a nawet niejednokrotnie uniemożliwia w letnich miesiącach transport łatwo psującego się artykułu.

Zarządy miast, w dużym ośrodku, stosują (o tym również jest mowa w dziale, traktującym o opła­tach) wygórowane opłaty za badanie przywozo­wego mięsa.

To, że przywóz mimo stosowania tych obciążeń utrzymał się na wysokim stosunkowo poziomie, pozwala sądzić, że zachodzą tu cztery możliwości:

1) Kupiec licząc się z dużymi opłatami wetery­naryjnymi obniża ceny płacone za żywiec rolnikowi-hodowcy. Jest to bez wątpienia objaw wysoce niekorzystny.

2) Mięso przywozowe pochodzi z miejscowości, w której opłaty targowiskowe i rzeźniane są dużo niższe.

3) Przewóz mięsa jest kalkulacyjny w stosunku do przewozu żywca.

4) Przed wprowadzeniem w życie ograniczeń uboju rytualnego bardzo poważną rolę odgrywał nadmiar mięsa trefnego (zadów), w miejscowościach o znacznym procencie żydów. Mięso to opłacało się wskutek braku odbiorców na rynku miejscowym wywozić po cenach nawet bardzo niskich.

Stosowanie sztucznych wysokich barier z opłat weterynaryjnych, jedynie (jeżeli taka ewentual­ność zachodzi) dla celów fiskalnych gminy, jest z punktu widzenia ekonomicznego objawem szkodliwym. Rywalizacja bowiem mięsa z uboju w rzeźni miejscowej z przywozowym, powinna się odbywać na płaszczyźnie tworzenia warunków sprzyjających ubojowi w rzeźni miejscowej (pota­nienie opłat) i wtenczas będzie objawem zdro­wym.

 

IX. GIEŁDY MIĘSNE,

 

Zadaniem giełd mięsnych jest uporządkowanie na dużych rynkach odbiorczych handlu, jego uproszczenie, wyeliminowanie szkodliwego i zbęd­nego pośrednictwa oraz usunięcie z rynku nieucz­ciwych handlarzy.

Zadania te mają spełnić giełdy przez:

a) umożliwienie zainteresowanym orientacji w kształtowaniu się koniunktury, a tym samym ustrzeżenie ich przed stratami, wynikającymi z nieznajomości cen płaconych za towar; odbywa się to na drodze ogłaszania przez giełdę ceduł giełdowych, zawierających najwyższe i najniższe, oraz przeciętne ceny żywca i mięsa. Aby jednak te ceduły giełdowe były istotnie wartościowym materiałem orientacyjnym, towar musi być dosta­tecznie ujednostajniony i o ściśle określonej ja­kości. Zadaniem giełdy będzie dostosowywanie coraz ściślejszej nazwy towaru do jego jakości, segregacja towaru. Ustalenie standartów umożli­wia dokonywanie tranzakcji na zlecenie przez maklera, co stanowi istotę pojętego ściśle obrotu giełdowego. W obrocie zwierzętami rzeźnymi handel „na zlecenie" bez oglądania towaru napo­tyka na ogromne trudności. Kto kupi zwłaszcza w Polsce, gdzie żywiec wykazuje wielką różnolitość pod względem rasy, formy zewnętrznej i wy­dajności, partię zwierząt bez ich oglądnięcia, a je­dynie na podstawie opisu? Typowymi produktami nadającymi się do obrotu „na zlecenie" będą takie produkty łatwe do standaryzacji, jak: smalec, słonina, skóry, jelita, szynki, schaby, polędwice, boczki i t. p. W tej dziedzinie giełda może bardzo dużo zdziałać ;z korzyścią dla handlu i konsu­menta.

b) następna ważna czynność giełdy — to dba­łość o odpowiedni poziom handlu i o stronę etycz­ną kupiectwa. W tym zakresie giełda za pośrednictwem sądów rozjemczych, przeznaczonych do rozstrzygania spraw spornych między kontrahen­tami, i komisji dyscyplinarnych rozporządza do­stateczną bronią (kary nakładane, aż do zupełne­go wyrzucenia z rynku), aby zmusić z natury swej niejednolity element kupiecki do przestrzegania zasad i przepisów.

Obecnie istnieją w Polsce dwie giełdy mięsne: w Warszawie i w Lublinie; trzecia w Łodzi organi­zuje się i prawdopodobnie przed ukazaniem się niniejszej pracy rozpocznie działalność.

Giełdy mięsne zakładane są na podstawie roz­porządzenia Prezydenta Rzplitej z dnia 28 grudnia 1924 r. o organizacji giełd, częściowo zmienionego w dniu 6 marca 1928 r. (jednolity tekst rozporzą­dzenia znajdzie czytelnik w Dzienniku Ustaw z 31 marca 1930 r. Nr. 23 poz. 209).

Rozporządzenie powyższe ustala, że władzami giełdy są:

1) ogólne zgromadzenie członków;

2) rada;

3) sądy rozjemcze;

4) komisja dyscyplinarna, oraz komisje przewi­dziane przez statut.

Sprawami giełdy zarządza, wybrana przez ogól­ne zgromadzenie, a zatwierdzona przez Ministra Przemysłu i Handlu rada, złożona z 9 do 36 człon­ków. Wybiera ona ze swego grona prezesa i jed­nego lub więcej wiceprezesów, oraz członków rady pełniących specjalne obowiązki. Prezes, względ­nie w jego zastępstwie wiceprezes, jest przedstawicielem giełdy na zewnątrz. Na czele biura stoi powołany przez radę dyrektor.

Nadzór nad działalnością giełdy mięsnej spra­wuje Minister Przemysłu i Handlu za pośrednic­twem mianowanego przez siebie komisarza.

Pośrednictwem przy tranzakcjach i stwierdza­niem ich zawarcia mogą zajmować się tylko ma­klerzy przysięgli, zatwierdzeni przez Ministra Przemysłu i Handlu.

Za tranzakcje giełdowe uważa się umowy, za­warte w oznaczonym przez Radę Giełdową lokalu i czasie, na zebraniu giełdowym i stwierdzone kar­tą umowy.

 

X. KREDYTY.

 

Na naszych rynkach mięsnych bardzo jest roz­powszechnione kredytowanie detalistów przez hurtowników. Detalista zazwyczaj nie rozporzą­dza dostatecznym zasobem gotówki na kupno zwierzęcia, bądź mięsa z uboju, hurtownik więc chcąc sprzedać towar musi kredytować jego od­biorcę.

Ten stan rzeczy jest szkodliwy z dwóch względów:

1) na rynku mięsnym istnieje bardzo niejedno­lity pod względem etyki kupieckiej element i hur­townik, udzielający kredytu narażony jest bardzo często na „zarwanie" ze strony swego klienta; li­cząc się z tym hurtownik wysoko kalkuluje pro­centy, aby odbić możliwe straty (im większe ry­zyko, tym droższy kredyt). Wysokie koszty kre­dytu są wliczane przez detalistę do ceny mięsa, a jak wiadomo istnieje zależność między wyso­kością cen i konsumcją, co ostatecznie odbija się na cenach, płaconych producentowi za żywiec.

2) Kredytowanie wyłącznie przez hurtowników miejscowych uzależnia detalistów i jest jedną z przyczyn zmonopolizowania handlu mięsnego w rękach hurtowników.

Celem wyzwolenia hurtowników od konieczno­ści kredytowania detalistów i wyzwolenia detali­stów z zależności od hurtowników, koniecznym jest udostępnienie detalistom tanich kredytów z innych, bardziej odpowiednich źródeł. W grę tu wchodzą instytucje charakteru bankowego, któ­re poza kredytami dla detalistów, powinny rolnikom udzielać pożyczek na produkcję opa­sów. To, że handel bydłem stanowi najtrud­niejszy do ujęcia w formy organizacji spół­dzielczej dział obrotu żywcem, jest poza innymi względami, związane z finansowaniem opasu przez hurtowników, co jest objawem niezdrowym. Opasem powinni zajmować się ci, których charak­ter pracy najbardziej do tego przygotowuje, a więc rolnicy — hodowcy.

 

XI. KASY TARGOWE.

 

Do udzielania kredytu na rynku mięsnym, w myśl zasad wyłuszczonych powyżej są powołane kasy targowe. Spełniają one i inne nie mniej ważne funkcje. Z systemem kredytowania detalistów przez hurtowników łączy się zmonopolizowanie w rękach tych ostatnich obrotów hurtowych żyw­cem i mięsem. W miarę usprawniania handlu hur­townicy przestają być wyłącznymi gospodarzami na rynku. Do większych ośrodków napływają dostawy kupców poza miejscowych i spółdzielni zbytu. Istnieje więc konieczność opieki nad do­starczonym towarem i jego odsprzedaży detalistom. Najlepszą formą pośrednictwa będzie tu oparty na zdrowych podstawach aparat komisowy. Organizowanie tego aparatu i piecza nad jego czynnościami są powierzane kasom targowym. Trzecim wreszcie ich zadaniem jest normowanie podaży, czym dotychczas zajmują się na szeregu rynkach hurtownicy; jest to konieczne, gdyż w przeciwny razie rynek mięsny byłby narażony na duże różnice między podażą a popytem, co wywołuje nie dające się zgóry obliczyć skoki cen i nadmierne straty, bądź wygórowane zarobki han­dlujących, a więc dezorganizację rynku.

W Polsce dotychczas kwestia kas targowych nie została unormowana ustawowo. Istnieją one: w Warszawie, Mysłowicach, Krakowie, przy czym najpoważniejsza rola przypada kasie targowej w Warszawie, spółce z ograniczoną odpowiedzial­nością, której udziałowcami są: Państwowy Bank Rolny, Gmina st. miasta Warszawy i Warszawska Giełda Mięsna.

Działalność swoją warszawska kasa targowa opiera na przymusie dokonywania rozrachunków za jej pośrednictwem i na przymusie wyłącznego korzystania z kredytów kasy.

Podobno, wśród wielu z zainteresowanych, dzia­łalność kasy warszawskiej budzi poważne zastrze­żenia z uwagi na zbyt jakoby wygórowane opłaty manipulacyjne, na system udzielania pożyczek i ściągania należności, a zwłaszcza z uwagi na przymusy: rozrachunku i korzystania z kredytu kasy.

Wśród szeregu projektowanych obecnie syste­mów rozwiązania palącej istotnie kwestii organi­zacji kas targowych wspomnę tu o takich, które zostawiają przymus rozrachunku przy jednoczes­nym zniesieniu przymusu korzystania z kredytów. Przymus rozrachunku zabezpiecza według tych systemów nie tylko pracę kapitału kasy targowej, lecz również kapitał prywatny, współpracujący z kasą w kredytowaniu rynku.

 

XII. UBEZPIECZENIE ZWIERZĄT.

 

W handlu zwierzętami rzeźnymi istnieje duże ryzyko poniesienia strat wskutek choroby, nie­szczęśliwych wypadków i dlatego istnieją specjalne instytucje, przejmujące za pewną opłatą to ryzyko. Takimi są np.: Warszawskie Towarzy­stwo Wzajemnego Ubezpieczenia Trzody Chlew­nej, zwane powszechnie Kasą Asekuracyjną, Łódz­kie Towarzystwo Wzajemnych Ubezpieczeń Trzo­dy, Lwowskie Towarzystwo Wzajemnych Ubez­pieczeń Trzody, również taką instytucję ma Po­znań i Kraków.

Póki jednak nie będzie przymusu powszechnego ubezpieczenia zwierząt rzeźnych, póty rolnik bę­dzie się wstrzymywał od bezpośredniej dostawy, a detalista od kupna żywca, zamiast mięsa, gdyż dla nich strata jednej sztuki może być już klęską, podczas gdy hurtownik, zakupujący dużą partię na rzeź, ma możność pokrycia strat zarobkiem na sztukach zdrowych.

Koszt takiej asekuracji nie może być wysoki, co przy warunkach powszechności można łatwo osiągnąć.

 

XIII. PRZEPISY O TARGOWISKACH I O OBRO­CIE NA TARGOWISKACH.

 

Rozporządzenie Ministra Przemysłu i Handlu z dnia 25 lutego 1936 r. (Dziennik Ustaw Nr. 19, poz, 160, rok 1936) w porozumieniu z Ministfami Rolnictwa i R. R, oraz Spraw Wewnętrznych, o powołaniu komisyj nadzorczych nad obrotem zwie­rzętami gospodarskimi i drobiem, oraz nad hurto­wym obrotem mięsa, tudzież nad organizacją tar­gowisk.

Targowiskowe komisje nadzorcze tworzone na podstawie wyżej wymienionego rozporządzenia mają charakter społeczny. W ich skład wchodzą przedstawiciele izb: przemysłowo-handlowej, rol­niczej, rzemieślniczej, oraz związków samorządu terytorialnego,

W celu zorganizowania tych komisyj i nadania biegu ich pracom zostały powołane, na okres nie dłuższy niż do dnia 31 marca 1939, Okręgowe Tar­gowiskowe Komisje Nadzorcze, oraz Główna Tar­gowiskowa Komisja Nadzorcza.

Na czele Biura Głównej Komisji stoi Główny Inspektor Targowiskowy powołany przez Ministra Przemysłu i Handlu na wniosek przewodniczącego

Głównej Komisji. Wojewodowie powołują na wnioski przewodniczących Okręgowych Komisyj — Inspektorów Okręgowych.

Inspektorowie są właściwymi referentami ko­misyj. Komisje są jedynie organem badawczym i opiniodawczym, współdziałającym z właściwymi władzami nad uporządkowaniem rynku mięsnego, oraz wykonującym funkcje zlecone przez właściwe władze.

Do zadań targowiskowych komisyj nadzorczych należy w szczególności:

a) współdziałanie z władzami rządowymi przy wprowadzaniu w życie przepisów i zarządzeń do tyczących obrotu zwierzętami gospodarskimi i dro­biem oraz hurtowego obrotu mięsem,

b) badanie potrzeb w zakresie organizacji tegoż obrotu,

c) opiniowanie na żądanie władz rządowych i samorządowych wszelkiego rodzaju projektów urządzeń technicznych w zakresie handlu zwierzę­tami, drobiem i mięsem,

d) szerzenie wśród zainteresowanych czynników znajomości przepisów i zarządzeń w zakresie obro­tu zwierzętami i drobiem, oraz obrotu hurtowego mięsem,

e) opracowywanie sprawozdań dotyczących stanu rynku,

f) składanie sprawozdań ze swej działalności właściwym władzom administracyjnym,

g) wykonywanie innych czynności zleconych przez władze nadzorcze w zakresie obrotu zwie­rzętami i drobiem oraz handlu hurtowego mięsem, a w szczególności co do notowań cen i rejestracji umów sprzedaży.

W praktyce najważniejszą czynnością zleconą komisji będzie notowanie cen i rejestracja umów sprzedaży, tam gdzie nie ma giełd, kas targowych, a więc na rynkach mniejszych.

Rozporządzenie z dnia 26 lutego 1936 r, (Dzien­nik Ustaw Nr. 19 poz. 161, rok 1936) o notowa­niach cen i rejestracji umów sprzedaży zwierząt gospodarskich i mięsa.

W myśl tego rozporządzenia targowiskowym komisjom nadzorczym będzie powierzane notowa­nie na poszczególnych targowiskach cen, oraz ogła­szanie sprawozdań i kursów targowych w zakre­sie obrotu bydłem rogatym, trzodą, owcami i mię­sem. Zlecenie tych czynności następuje w stosun­ku do poszczególnych komisyj na drodze zarządzenia Ministra Przemysłu i Handlu w porozumie­niu z Ministrami: Rolnictwa i R. R. oraz Spraw Wewnętrznych i wówczas komisja taka nosi na­zwę Targowiskowej Komisji Nadzorczej i Noto­wań Cen.

Również na drodze zarządzenia Minister Prze­mysłu i Handlu zleca poszczególnym zarządom tar­gowisk obowiązek rejestrowania umów sprzedaży i wydawania dowodów zarejestrowania.

Zarówno czynności związane z notowaniem cen jak i z rejestrowaniem umów sprzedaży! może Mi­nister Przemysłu i Handlu w porozumieniu z Mini­strami Rolnictwa i R. R. oraz Spraw Wewnętrz­nych powierzać w całości lub częściowo giełdom mięsnym i kasom targowym.

O urządzeniu targowisk, hal mięsnych i admini­strowaniu nimi jest mowa w rozporządzeniu Mini­stra Przemysłu i Handlu w porozumieniu z Mini­strami; Rolnictwa i R. R., Spraw Wewnętrznych oraz Opieki Społecznej w sprawie targowisk.

Rozporządzenie to stawia wymagania odnośnie odpowiedniego ogrodzenia, wag, oświetlenia, ramp do wyładowywania i załadowywania towaru, studzien, instalacyj wodociągowych, urządzeń ście­kowych, zbiorników na nawóz, miejsc odosob­nionych dla zwierząt chorych, urządzania hal mię­snych itp., oraz stawia wymagania administracji targowisk odnośnie przestrzegania przepisów weterynaryjnych i sanitarnych, pobierania opłat tar­gowych, prawidłowego ogłaszania notowań cen, przestrzegania i nadzorowania nad przestrzega­niem regulaminów targowych.

Dla gmin, posiadających w dniu wejścia w życie rozporządzenia uprawnienia targowe, został pozo­stawiony termin dwóch lat dla dostosowania urzą­dzeń targowych i administracji do wymagań rozporządzenia.

Jeżeli posiadacz uprawnienia targowego, zanied­ba utrzymania targowiska lub hali mięsnej w sta­nie odpowiadającym przepisom, władza przemy­słowa może zażądać doprowadzenia ich do stanu zgodnego z tymi przepisami w określonym przez siebie terminie.

Po upływie takiego terminu Minister Przemysłu i Handlu w porozumieniu z Ministrami: Rolnictwa i R. R. oraz Spraw Wewnętrznych może zadania dotyczące utrzymania targowiska, lub hali mięs­nej, przekazać czasowo instytucji społecznej lub prywatnej, bądź też przedsiębiorstwu prywatnemu na warunkach przez siebie ustalonych.

Rozporządzenie Min. Przem. i Han, z dn. 25 sier­pnia 1936 r. (Dzien. Ust. Nr. 71, poz. 513 rok 1936) wydane w porozumieniu z Ministrem Rolnictwa i R. R. oraz Ministrem Spraw Wewnętrznych o ważeniu bydła rogatego, trzody chlewnej i owiec sprzedawanych na targowiskach.

W myśl powyższego rozporządzenia sprzedaż na targowiskach bydła rogatego, trzody chlewnej, owiec przeznaczonych do uboju może być doko­nywana jedynie na podstawie wagi żywej lub bi­tej. Przepisów o obowiązku sprzedaży na pod­stawie wagi nie stosuje się jednak przy tranzakcjach oseskami, warchlakami oraz zwierzętami, które ze względu na uszkodzenia cielesne lub choroby nie mogą być doprowadzone do wagi.

Każdą sztukę zwierząt należy ważyć oddzielnie. Ważenie zbiorowe jest dopuszczalne, jeżeli wszyst­kie sztuki są według obowiązującej nomenklatury jednakowej jakości i są sprzedawane po jednako­wej cenie i temu samemu nabywcy. Doprowadze­nie zwierzęcia do wagi jest obowiązkiem sprze­dawcy, a samo ważenie może być uskuteczniane tylko przez zarząd (zarządcę) targowiska za po­średnictwem funkcjonariuszów (wagowy), zaprzy­siężonych przez władzę przemysłową I instancji.

Wyniki ważenia winny być stwierdzone na kwicie wydanym stronom zainteresowanym.

W wypadku sporu co do rzetelności wagi mia­rodajnym jest orzeczenie Urzędu Miar.

Przez pojęcie wagi bitej należy w myśl rozpo­rządzenia rozumieć wagę zwierzęcia zabitego, czyli tuszy i ostygniętego, czyli doprowadzonego do temperatury otoczenia (około + 150C.), przy czym ważeniu podlega:

a) u bydła rogatego i owiec — tusza bez krwi, skóry, głowy, wnętrzności (z wyjątkiem nerek i tłuszczu nerkowego), organów płciowych ze­wnętrznych i wewnętrznych, kończyn przednich, obciętych w okolicy stawu napiąstkowego i koń­czyn tylnych w okolicy stawu skokowego;

b) u trzody chlewnej — tusza bez krwi, szcze­ciny, języka, wnętrzności (z wyjątkiem nerek i sa­dła wewnętrznego), organów płciowych zewnętrznych i wewnętrznych.

W wypadku ważenia tuszy w stanie ciepłym (bezpośrednio po uboju), lub w stanie sztucznie chłodzonym należy uczynić o tym odpowiednią adnotację na kwicie wagowym.

W Monitorze Polskim z dnia 1 marca 1937 r. Nr, 48, poz. 67 jest zamieszczone zarządzenie Mi­nistra Przemysłu i Handlu wydane w porozumie­niu z Ministrami: Rolnictwa i R. R. oraz Spraw Wewnętrznych w sprawie opłat targowych, obro­tu targowego zwierzętami gospodarskimi i dro­biem, oraz obrotu hurtowego mięsem.

Powyższe zarządzenie reguluje kwestię opłat targowych, kwestię obrotu na targowiskach i w ha­li mięsnej, oraz sprawę żywienia zwierząt rzeź­nych.

Zasadniczo ustanowiony został obowiązek po­bierania przez zarządy targowisk opłaty ryczał­towej na korzystanie z urządzeń targowiska lub hali mięsnej, zarówno w obrębie targowiska lub hali, jak i na zewnątrz, oraz za usługi ze strony or­ganów targowych, jak również na pokrycie kosz­tów nadzoru i notowania cen.

W taryfie powinny być wymienione opłaty ry­czałtowe, za świadczenia, z których z reguły ko­rzysta klient, oraz opłaty dodatkowe pobierane za świadczenia, z których klient może korzystać (np. należność za paszę, jeżeli regulamin targowy nie przewiduje karmienia zwierząt wyłącznie paszą dostarczaną przez targowisko).

Opłatę targową ponosi oddający zwierzę do uboju, albo wyprowadzający zwierzę z targowiska, a w hurtowym obrocie mięsem — sprzedawca mięsa.

Uiszczenie opłaty ryczałtowej upoważnia do korzystania z targowiska w dniu targowym, oraz następnym i poprzedzającym targ.

Za dostarczany towar na targowisko lub do hali hurtu po godzinach wyznaczonych do jego przyj­mowania, lub w dni świąteczne, może być pobie­rana opłata dodatkowa, nie przekraczająca jednak 20% opłaty ryczałtowej.

Rolnicy—właściciele zwierząt — jeśli zwierząt nie sprzedadzą, płacą przy wyprowadzeniu ich naj­wyżej ¼ należności ryczałtowej, a nawet od niej mogą być zwolnieni.

Rolnik, zgłaszający do uboju własne zwierzęta, z których mięso oddaje do komisowej sprzedaży, lub przeznacza na własne potrzeby, uiszcza poło­wę ryczałtu, a nawet może być od niego zupełnie zwolniony.

Za zwierzęta nie przeznaczone do uboju w miej­scowej rzeźni może być pobierana najwyżej poło­wa opłaty ryczałtowej.

Pod pojęcie opłaty targowej nie należy podcią­gać tego, co pobierają instytucje lub osoby zajmu­jące się finansowaniem obrotu, lub pośrednic­twem, jak: kasa targowa, giełda lub ewent. za­przysiężeni pośrednicy.

W przepisach o regulowaniu obrotu na targo­wisku i w hali mięsnej poza przepisami dla zarzą­du są umieszczone także ważne przepisy dla korzystających z targowiska a mianowicie:

1) kupujący mają prawo wstępu na targowisko wyłącznie w godzinach targowych.

2) w części targowiska, będącej miejscem sprze­daży, mogą w godzinach targowych znajdować się tylko zwierzęta, przeznaczone na sprzedaż i wpro­wadzone tam przed rozpoczęciem targu, zaś wprowadzenie ich w godzinach targowych jest zabro­nione. Towar nieprzeznaczony na sprzedaż po­winien w godzinach targowych znajdować się w tej części targowiska lub w pomieszczeniach, które są na ten cel wyraźnie przewidziane. Kupującym dostęp do tej części targowiska i do tych pomiesz­czeń jest zabroniony.

3) Odsprzedaż bydła, trzody, koni i owiec, oraz hurtowa odsprzedaż mięsa z tych zwierząt w tym samym dniu i na tym samym targowisku, lub w tej samej hali między osobami handlującymi zawo­dowo jest zabroniona. Przepis ten nie dotyczy odsprzedaży zwierząt, które po nabyciu na danym targu wskutek okaleczenia lub choroby stały się niezdolnymi do transportu, oraz stwierdzonej przez zarząd targowiska odsprzedaży zwierząt na cele eksportowe.

Z przepisów o żywieniu zwierząt rzeźnych naj­ważniejszym jest, że zwierzęta pozostające pod nadzorem zarządu targowiska, a przeznaczone na sprzedaż na cele rzeźniane, nie mogą być karmio­ne i pojone 6 godzin przed rozpoczęciem targu.

Porcja paszy w dniu poprzedzającym targ nie może wynosić więcej, niż:

a) 8 kg siana dla bydła rosłego,

b) 5 litrów pójła z zawartością ¼ kg otrąb lub mąki dla cieląt,

c) 1 ½ kg paszy treściwej dla świń,

d) 1 kg siana dla owiec.

Na zakończenie rozpatrywania rozporządzeń i zarządzeń, dotyczących targowisk i obrotu tar­gowego należy podkreślić, że w myśl Rozporzą­dzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27 października 1933 r. w sprawie uregulowania obrotu zwierzętami gospodarskimi i drobiem oraz obrotu hurtowego mięsem — w miejscowościach, w których odbywają się targi, dokonywanie tramzakcyj sprzedaży bydła rogatego, trzody chlewnej, koni i owiec poza targowiskiem zabronione jest w dniu targu, oraz w dniu poprzednim i następnym. Wy­jątki od tej zasady może ustalać w drodze rozpo­rządzenia Minister Przemysłu i Handlu w porozu­mieniu z Ministrem Rolnictwa i R. R.

Postanowieniom wyżej wymienionego rozporzą­dzenia Prezydenta Rzplitej nie podlegają:

a) tranzakcje sprzedaży zwierząt dokonywane poza targowiskiem bezpośrednio między produ­centami rolnymi i hodowcami dla celów hodowla­nych,

b) tranzakcje sprzedaży tychże zwierząt doko­nywane poza targowiskiem, dla celów bezpośred­niej konsumcji,

c) przymusowe licytacje publiczne.

Cel wydanych zarządzeń. Mając dosyć szcze­gółowo podane dotychczasowe rozporządzenia i zarządzenia, dotyczące targowisk i obrotu targo­wego można łatwo zrozumieć ideę przewodnią i cel, do jakiego ustawodawca dąży.

Celem tym jest stworzenie odpowiednich warun­ków dla koncentracji na targowisku obrotów żyw­cem i mięsem i to takich obrotów, gdzieby tran­zakcje, zawierane były bez udziału zbędnego po­średnictwa, między hodowcą, a tym, który bądź oddaje zwierzęta do uboju w rzeźni, bądź zbiera je w partie do wysyłki na większe rynki zbytu (zakaz odsprzedaży zwierząt).

Aby jednak rolnik - hodowca uzyskał godziwą cenę za swój towar, musi być na targowisku re­prezentowana odpowiednia ilość odbiorców tego towaru, gwarantująca rywalizację między odbior­cami, a stąd i zapłatę za towar odpowiednio do jego wartości. Jednak odbiorcy przyjdą na rynek wtenczas, kiedy będą mieli pewność dostatecznej podaży.

Do zapewnienia targowisku dostatecznych obro­tów, gwarantujących rolnikowi godziwe ceny, dą­ży ustawodawca, stawiając zarządowi targowisk duże wymagania i pod względem technicznym i administracyjnym, którym nie będą mogły spro­stać targowiska o małych obrotach.

W ten sposób automatycznie odpadną targowi­ska małe, nie mające racji bytu, a towar skoncen­truje się na targowiskach większych.

Nie mogą one jednak ściągać od klientów nad­miernych i skomplikowanych opłat, zniechęcają­cych do tej formy handlu i sprzyjających domokrążstwu. I tu więc ustawodawca stanowi, że opłaty muszą być zryczałtowane (a więc łatwe do kontroli i ułatwiające kalkulację), udzielając pew­nych przywilejów hodowcy, o którego przyciągnię­ciu na rynek najbardziej zależy.

Dla ułatwienia orientacji w cenach służyć ma ogłaszanie notowań cen, a dla wyeliminowania nie­zdrowego handlu „na oko", obowiązek ważenia.

Wreszcie dla opieki nad formą handlu skoncen­trowanego na targowiskach i czuwania nad wykonaniem racjonalnym przepisów i rozporządzeń, powołuje ustawodawca Targowiskowe Komisje Nadzorcze, którym zleca notowanie cen i ogłasza­nie tych notowań.

 

CDN

Autor: inż. Witold Dębski

Dla potrzeb portalu wedlinydomowe.pl opracował Maxell

Edytowane przez Maxell

„Wszyscy uważają, że czegoś nie da się zrobić. Aż przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da. I on właśnie to robi” A. Einstein

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

XIV. PODZIAŁ I NAZWY TOWARU.

 

W handlu zwierzętarni rzeźnymi, rozróżniamy następujące rodzaje:

Bydło;

1) wólce,

2) woły,

3) krowy,

4) byczki,

5) buhaje i

6) jałowice.

Wszystkie zaś rodzaje można podzielić na trzy następujące gatunki:

1) dobrze opasione,

2) średnio opasione,

3) nieopasione,

oraz bukaty i cielęta z podziałem na gatunki:

1) pełnomięsisty,

2) małomięsisty.

Pod nazwą wolce należy rozumieć woły, które nie były używane do pracy; woły — sztuki, które były używane do pracy; byczki — sztuki do 1 ½ roku; buhaje — ponad 1 ½ roku; krowy — sztuki, które już miały potomstwo i jałowice — które nie miały potomstwa, bez względu na wiek.

Bukaty, są to młode sztuki wolców, byczków i jałowic, które prócz mleka karmiono i inną pa­szą i posiadają dopiero „mleczne" zęby.

Cielęta, takie same sztuki jak bukaty, z tą róż­nicą, że karmione były tylko mlekiem.

Przy rozpoznawaniu pierwszego gatunku bydła (dobrze opasione) można stwierdzić na oko, na kościach siedzeniowych, pod skórą warstwę tłu­szczu, a w jego złogach schowana jest nasada ogona; w pachwinie widoczny wyraźnie guz, żeber nie znać, nawet odległości pomiędzy żebrami wy­pełnione są tłuszczem i mięsem, a przez to wy­pukłe. Obfity tłuszcz podskórny zwisa przy most­ku, wyczuwa się go przy dotyku na kościach sie­dzeniowych, wypełnia rowek poniżej nasady ogo­na, ułożony jest warstwami na biodrach, wyczuwa się go za łopatką pod skórą (tak zwana łojówka), i pomiędzy łopatką a szyją. Guz pachwinowy jędrny, kości mostkowej nie można ręką wyczuć.

Przy rozpoznawaniu drugiego gatunku (średnio opasione) na oko nie można stwierdzić tłuszczu na kościach siedzeniowych, guz pachwinowy mięk­ki, albo widoczny, boki równe. Przy mostku tłuszcz zwisa bardzo nieznacznie, przy dotyku na kościach siedzeniowych miękki i jest go niedużo, nie wypełnia rowka poniżej nasady ogona, na ko­ściach biodrowych i pomiędzy żebrami wyczuwa się małą warstwę, nie ma go za łopatką. Kość mostkową można wyczuć ręką.

Przy rozpoznaniu trzeciego gatunku (nieopasio­ne) na oko można zauważyć, że kości siedzeniowe i mostkowe nie są obłożone tłuszczem a boki gładkie. Przy dotyku kość mostkową można bez trudu wyczuć, a skórę na bokach można wszędzie bardzo łatwo odciągnąć.

Wydajność ubojowa 1-go gatunku wynosi po­nad 55%; 2-go ponad 45%.

Mięso otrzymane z uboju bydła dzieli się na na­stępujące gatunki:

wołowina I, II i III gatunku,

bukacina I i II gatunku,

oraz cielęcina I, II i III gatunku.

Wołowinę I gatunku można poznać po tym, że kolor mięsa jest różowy, tłuszcz biały, nerki i mię­sista część zadnia grubo obrośnięta tłuszczem.

Wołowinę II gatunku - po buraczkowo ceglastym kolorze mięsa, jasno-żółtym tłuszczu, słabo obra­stającym nerki i płaskiej zadniej części obrośnię­tej tłuszczem przy ogonie.

Wołowinę III gatunku - po kolorze albo bardzo jasnym, albo też ciemno-buraczkowym, bez tłuszczu lub też z małą ilością; nerki nim prawie że nie obrośnięte (pokryte jakby błoną); część zadnia koścista.

Bukacinę I gatunku poznaje się po blado-różowym kolorze mięsa, braku tłuszczu, całości dobrze umięśnionej i drobnych kościach.

Bukacinę II gatunku po ciemno-różowym kolo­rze mięsa i mało umięśnionej całości. (Kości rów­nież drobne).

Cielęcina I gatunku odznacza się mlecznym ko­lorem mięsa, bardzo białym tłuszczem; całość i nerka obrośnięte dużą jego ilością.

Cielęcina II gatunku — kolorem blado-różowym zarówno mięsa jak i tłuszczu, nerki słabo obroś­nięte tłuszczem i mało umięśniona zadnia część.

Cielęcina III gatunku — różowym kolorem mię­sa, brakiem tłuszczu i przeważającą ilością kości nad mięsem.

Owce:

1) jagnięta,

2) młode skopy i maciorki z podziałem na gatunki:

a) pełnomięsisty,

b) małomięsisty, oraz

3) stare skopy i maciory, bez podziału na ga­tunki.

Pod nazwą: jagnię należy rozumieć wszystkie sztuki w wieku do 1 roku; młode skopy — barany w wieku do lat 2-ch; maciorki — owce w wieku ponad 1 rok do czasu pokrycia; stare skopy i ma­ciory — skopy w wieku ponad 2 lata i maciory już pokryte.

Gatunek 1-y (pełnomięsisty). Zwierzęta nale­żące do tego gatunku odznaczają się małą głową, okrągłym tułowiem, szerokim grzbietem i krót­kimi, dobrze umięśnionymi, powyżej kolan no­gami.

Gatunek 2-gi (małomięsisty) — całość jest mniej umięśniona.

Otrzymane z uboju owiec mięso dzieli się na I i II gatunek.

Baranina I gatunku jest koloru różowego, po­kryta białym tłuszczem, całość okrągła i tłusta.

Baranina II gatunku jest koloru ciemno-różowego, pokryta cienką warstwą tłuszczu a całość mniej mięsista.

Trzoda chlewna:

1) świnie słoninowe,

2) mięsne,

3) bekonowe,

4) szynkowe.

Rozróżniamy świnie słoninowe wagi:

1) powyżej 180 kg,

2) powyżej 150 kg do 180 kg,

3) poniżej 150 kg;

świnie mięsne wagi:

1) powyżej 110 kg,

2) poniżej 110 kg.

Świnie słoninowe: na szynkach, lędźwiach i grzbiecie wyczuwa się warstwę zwartej i jędrnej słoniny, a dołek utworzony przez naciśnięcie (ku­łakiem) niezwłocznie wyrównywa się (wiek 1 — 2 lata).

Świnie mięsne: wyczuwa się pod skórą cienką i wodnistą warstwę tłuszczu, pod którym przy na­ciśnięciu wyczuwa się umięśnienie.

Świnie bekonowe mają tułów i nogi długie, gło­wę małą i lekką, wagę od 82 do 94 kg (wiek od 6 do 10 miesięcy).

Świnie szynkowe mają głowę, szyję i ryj lekkie, nogi średniej długości szeroko postawione, skórę białą, cienką bez fałd, szczecinę białą, gęstą i jed­wabistą, szynki szerokie, dobrze wypełnione mię­sem, ważą od 96 do 120 kg, wiek do 12 miesięcy.

Otrzymane z uboju świń mięso dzieli się na I i II gatunek.

Wieprzowina I gatunku jest koloru różowego lub jasno różowego i posiada słoninę grubości od 5 do 8 cm, a jej kolor i grubość zależy od tego, czy świnia była słoninowa, czy też mięsna.

Wieprzowina II gatunku jest koloru ciemno - różowego i posiada słoninę grubości od 3 do 6 cm.

(Uwaga: przepisy o jednolitej nomenklaturze i klasyfikacji zwierząt i mięsa mają się podobno ukazać już w niedługim czasie).

 

post-39694-0-28596100-1424369982_thumb.jpg

post-39694-0-22390100-1424369994_thumb.jpg

post-39694-0-33131100-1424370000_thumb.jpg

 

ROZDZIAŁ III

 

I. ORGANIZACJA WYWOZU.

 

Organizacja wywozu artykułów zwierzęcych oparta jest na cle wywozowym. Wynosi ono dla trzody chlewnej żywej 60 zł. od sztuki, trzody bitej 60 zł. od sztuki i 30 zł. od połówki, dla mięsa wo­łowego, cielęcego, baraniego i wieprzowego 100 zł, od 100 kg, bekonu, szynek peklowanych i innych przetworów mięsnych peklowanych 150 złotych od 100 kg, szynek wędzonych, lub w opa­kowaniu hermetycznym (puszkach), przetworów mięsnych wędzonych, suszonych lub konserwowa­nych, smalcu, słoniny solonej lub wędzonej 250 zł, od 100 kg. Wywóz bydła rogatego, owiec i koni nie podlega ocleniu. Cło wywozowe nie jest w isto­cie ściągane, gdyż czyni wywóz tych artykułów nieopłacalnym; ustanowione zaś zostało celem wprowadzenia do eksportu zasad planowości, oraz polepszenia i ujednolicenia jakości wywożonych towarów. Ten tylko, kto przystosuje jakość to­waru do stawianych wymogów, może uzyskać od Ministerstwa Przemysłu i Handlu zwolnienie od cła wywozowego.

Poza wywozowymi istnieją również i cła przy­wozowe, chroniące nasze rynki przed zalewem obcej produkcji. Wyliczanie stawek przywozo­wych dla poszczególnych artykułów mięsnych uważam za niecelowe, gdyż jesteśmy ich eksporte­rami, a nie importerami.

Wywóz artykułów ujęty jest w ramy organizacji noszącej nazwę „Polski Związek Eksporterów Bekonu i Artykułów Zwierzęcych", której działal­ność rozciąga się na cały obszar celny Rzplitej Polskiej. Związek ma prawo otwierać biura w kra­ju i zagranicą, afiliować istniejące przedsiębior­stwa i zrzeszenia, zajmujące się skupem, przetwa­rzaniem, bądź eksportem wszelkich artykułów zwierzęcych.

Członkami Związku mogą być organizacje spół­dzielcze, spółki i firmy prywatne, zarejestrowane w rejestrze handlowym na polskim obszarze cel­nym, prowadzące na własny rachunek fabryczny przemysł i eksport bekonu i szynek peklowanych, a posiadające rzeźnie eksportowe lub stały kon­takt z postępowo urządzonymi rzeźniami.

Przy związku istnieją specjalne sekcje: eksportu żywca i mięsa, drobiu, jaj, wędlin i konserw mięs­nych, eksporterów koni.

Członkowie sekcji nie są automatycznie człon­kami Związku. Na czele Związku łącznie z sekcjami stoi Komitet. Składa się on z Prezesa, 2 Wiceprezesów, Rady Zarządzającej, Prezesów Zarzą­dów wszystkich sekcji, Prezesa Komisji Porozu­miewawczej Rolnictwa, Przetwórstwa i Zbytu Artykułów Zwierzęcych, oraz z przedstawicieli (po jednym) Związku Izb i Org. Rolniczych i Związku Izb Przemysłowo-Handlowych.

Organami Związku są:

1) Ogólne Zgromadzenie,

2) Rada Zarządzająca i Prezydium Rady,

3) Komi­tet i

4) Komisja Rewizyjna.

Przy Polskim Związku Eksporterów Bekonu i Artykułów Zwierzęcych czynne są Komisje:

1)Porozumiewawcza Rolnictwa, Przetwórstwa i Zbytu Artykułów Zwierzęcych, dla uzgadniania spraw, dotyczących produkcji i zbytu artykułów zwierzęcych,

2) Kontraktowa, opracowująca projekty prze­pisów, dotyczących bezpośrednich dostaw trzody do bekoniarń,

3) Standaryzacyjna — opracowująca projekty przepisów standaryzacyjnych,

4) Kwalifikacyjna, trudni się badaniem norm technicznych dla produkcji bekonów,

5) Weterynaryjna,

Do czynności Związku należą: akcja kontrakto­wa, standaryzacja i wykonywanie kontyngentu wywozowego.

Podział mięsnych kontyngentów wywozowych odbywa się w sposób następujący:

Zasady podziału kontyngentów projektują Zwią­zki branżowe, lub w braku ich Związek Izb Prze­mysłowo-Handlowych. Zasady te po zaopinio­waniu przez Radę Handlu Zagranicznego, zatwier­dza Ministerstwo Przemysłu i Handlu. Na tej pod­stawie, mając już do swej dyspozycji sumy glo­balne kontyngentów dzielą je związki branżowe na poszczególne firmy. Rozdzielniki firmowe pod­legają zatwierdzeniu przez Państwowy Instytut Eksportowy.

Zaświadczenia Ministerstwa Przemysłu i Han­dlu na wolny od cła wywóz, wydawane są zwią­zkom branżowym, względnie Izbom Przemysłowo- Handlowym za pośrednictwem Państwowego In­stytutu Eksportowego, na warunkach, ustalonych przez Ministerstwo.

 

II. ANALIZA EKSPORTU,

 

a) Trzoda chlewna i przetwory.

 

Jak wynika z tablicy,

 

post-39694-0-38361400-1424370036_thumb.jpg

 

gros naszego wywozu trzody chlewnej żywej idzie do Austrii i Niemiec, gros wywozu trzody bitej do Austrii, Niemiec i Belgii.

Wywóz bekonów wynosił w roku 1934 — 235.224 q, w r. 1935 — 202.624 q, w roku 1936 — 191.790 q, w I kwartale 1937 r. — 49.679. Wywóz ten kierowany jest z reguły na rynek angielski; np. w roku 1936 jedynie 1.209 q. poszło do Belgii, a 190.581 q do Anglii. Wywóz do Anglii odbywa się w ramach kontyngentu przez nią ustalonego. W skład tego kontyngentu wchodzą poza bekona­mi przetwory mięsne peklowane, szynki w pusz­kach i szynki peklowane.

Wywóz szynek peklowanych wynosił: w r. 1934 — 14.409 q, z czego 14.227 do Anglii, w r. 1935 — 9.331 q, z czego 8.925 q do Anglii, w r. 1936 — 5.858 q, z czego 4.976 q do Anglii i 880 q do Bel­gii, w kwartale 1937 r. — 162 q wyłącznie do Anglii.

Wywóz peklowanych przetworów mięsnych wy­nosił: w r. 1934 — 12.886 q, z czego do Anglii 12.851 q, w r. 1935 — 21.286 q, z czego 20.864 q. do Anglii, w r. 1936 — 23.768 q, z czego do Anglii

Wywóz trzody chlewnej bitej. 21.603 q, do Belgii 986 q, do St. Zjedn. 829 q, do Afryki 297 q.

Wywóz szynek w puszkach wykazuje stałą i du­żą tendencję wzrostową . Wynosił on w roku 1934 — 21.117 q, w r. 1935 — 42.609 q, w r. 1936 — 107,852 q. Ten imponujący rozwój eksportu szyn­ki zawdzięczać należy szybkiemu zdobywaniu rynków Stanów Zjednoczonych, do których wy­wóz wynosił w roku 1934 — 2,029 q, ustępując znacznie wywozowi do Anglii (16.573 q), w roku 1935 — 19.401 q, przewyższa więc eksport do Anglii (11.048 q), a w r, 1936 — 80.719 q., przy wywozie do Anglii zaledwie 9.981 q.

Szynka polska uchodzi w Ameryce za artykuł przedniej jakości, jest znacznie smaczniejsza niż amerykańska i uzyskuje na tym rynku ceny naj­wyższe, Wywóz szynek w puszkach jest bardzo różnokierunkowy. Poza omówionymi już rynkami: amerykańskim i angielskim, idzie on do Belgii, Hiszpanii, Afryki (Marokko, Poł. Afryka, TunisJ, Hamburga, Bremy, Egiptu, Francji, Panamy, Mek­syku, Szwajcarii i Włoch; pierwsze kroki stawia­my na Bermudach i Malcie, w Hondurasie, In­diach Holender., Palestynie, Syrii, Nikaragui itp.

Wywóz wędlin (boczki, kiełbasy, salami, polęd­wice (szynki wędzone) wyniósł: w r. 1935 — 6.540 q, z czego do St. Zjedn. 2.593 q, do Austrii 1,338 q, do Hamburga 775 q; w roku 1936 wywóz wędlin wyniósł 9.272 q, z czego do St. Zjedn. 4.405 q, do Hamburga 2.129 q, do Austrii 1.273 q. Na wzrost eksportu w r. 1936 wpłynął przede wszystkim wzrost eksportu boczków do St. Zjedn., gdzie ten artykuł  znajduje chętnych nabywców. Poza tym wywozimy w małych ilościach do Anglii, Afryki, Czechosłowacji, Egiptu, Francji Holandii, Palestyny i Szwajcarii.           

Wywóz konserw mięsnych wyniósł w roku 1935 — 1.649 q, z czego do Anglii 436 q, do St, Zjedn. — 320 q, do Szwajcarii 195 q, do Palestyny 162 q, do Egiptu 137 q i małe ilości do Afryki, Austrii, Belgii, Bremy, Hamburga itp. w roku 1936 wywóz wzrósł do 5.585 q i wynosił: do St.Zjedn, — 2.768 q, do Anglii 945 q, do Palestyny 540 q, do Hamburga — 512 q, do Bremy 344 q, do Indii Bryt. 184 q i małe ilości do Egiptu, Szwajcarii itp. Wywóz smalcu w roku 1935 — 33.267 q, a w roku 1936 — 55.028 q; większość jest kierowana na rynek angielski (w       r. 1935 — 32.146 q, w r. 1936 — 52.311 q. Wywóz trzody chlewnej pod wszelkimi, postaciami (obliczony w sztukach) wyniósł:

 

post-39694-0-46260100-1424370042_thumb.jpg

Z liczb tych wynika, że wywóz trzody chlewne] żywej i bitej pozostaje mniej więcej na jednym po­ziomie, (z lekką tendencją zwyżkową spowodowa­ną zwłaszcza otwarciem się rynków niemieckich) w stosunku do całości wywozu (trzody chlewnej, bekonów i przetworów).

Natomiast duże zmiany zachodzą w ustosunko­waniu się wzajemnym wywozu bekonów do towa­rów przerobionych, na korzyść tych ostatnich. Eksport bekonów wykazuje tendencję malejącą, a szynek i przetworów silną tendencję wzrostową. Bekony idą prawie wyłącznie na rynek angielski, podczas gdy różnokierunkowy wywóz doskona­łych polskich szynek i przetworów opanowuje stale nowe rynki zbytu, wykazując ogromną prężność, co stanowi dobry prognostyk dla naszego eksportu i w konsekwencji dla rolnika.

b) Bydło rogate i owce.

Wywóz bydła i cieląt idzie przede wszystkim z Małopolski, a owiec, a zwłaszcza mięsa baranie­go, z woj. Pomorskiego.

W roku 1935 wywieziono bydła rogatego (poza zarodowym) 14.013 szt., z czego do Grecji 10.595 sztuk, w roku zaś 1936 wywóz wyniósł 8.201 szt., z czego do Grecji 6.649 szt.

Poza Grecją wywoziliśmy w wymienionych la­tach bydło do Austrii, Palestyny, Włoch, Szwaj­carii i Malty.

Wywóz owiec żywych wyniósł w roku 1935 — 3.040 szt., z czego do Czechosłowacji 2.879 szt., w roku 1936 — 9.942 szt., z czego do Francji 5.412 szt., do Czechosłowacji — 4.169 szt. i do Szwajcarii 360 szt.

c) Mięso cielęce, baranie, wołowe i końskie.

Mięsa cielęcego wywieziono w r. 1935 — 9.423 q, z czego do Austrii 9.366 q, zaś w r. 1936 — 4.530 q, z czego do Austrii — 4.361 q i 135 q do Włoch.

Mięsa baraniego w r. 1935 — 6.554 q, z czego do Francji 6.335 q, zaś w roku 1936 — 6.736 q, z cze­go do Francji — 6.317 q i do Belgii 348 q.

Wywóz mięsa wołowego jest minimalny — w roku 1935 i 1936 wyniósł zaledwie po 79 q.

Natomiast stosunkowo dużo wywozimy mięsa końskiego do Belgii (w roku 1935 — 8.757 q, w roku 1936 — 17.115 q).

Ważną również pozycję stanowi wykazujący tendencje rozwojowe eksport do Anglii cielęciny w puszkach (w roku 1935 — 2.406 q, a w 1936 r. — 6.653 q).

Jak wynika z krótkiej analizy naszego eksportu —najważniejszymi w nim pozycjami są przetwory mięsne, których jakość i różnokierunkowość pozwalają mu rokować duże nadzieje na przyszłość. Odbije się to wydatnie na naszym bilansie han­dlowym, a dewizy otrzymane pozwolą nam importować niezbędne surowce, których w kraju nie po­siadamy.

To też możemy mieć nadzieję na rozwój placó­wek wytwórczych i wzmożenie opłacalności pro­dukcji hodowlanej, zwłaszcza produkcji trzody chlewnej, która jak to wiadomo stanowi dla mało­rolnego jedną z najważniejszych pozycji w bud­żecie.

 

ZAKOŃCZENIE.

 

Sam już czytelnik urobił sobie obecnie pogląd na sprawę organizacji rynku mięsnego.

Nie od rzeczy jednak będzie, jeżeli w zakoń­czeniu znajdzie on krótką syntezę, wiele bowiem poglądów wtłoczonych w ramy poszczególnych rozdziałów mogło stracić właściwą im barwę i siłę, na jaką zasługują ze względu na swą ważność. Streszczenie pojęć o racjonalnej organizacji rynku mięsnego przedstawia się następująco:

1) Do pracy nad organizacją rynku mięsnego powinna być w bardzo silnym stopniu wciągnięta spółdzielczość rolnicza.

2) Organizacja rynku mięsnego musi iść konse­kwentnie w kierunku eliminowania handlu domo­krążnego. Rolnik powinien sam dostarczać żywiec na targowisko, gdyż sprzedając go w zagro­dzie zawsze jest narażony na straty.

3) Uzdrowienia handlu mięsnego nie da się prze­prowadzić przy pozostawieniu monopolu na do­stawy żywca na duże rynki zbytu w rękach ma­łej grupy hurtowników miejscowych, normujących podaż i ceny. Tego rodzaju ciche porozumienia kartelowe muszą być rozbite przez umożliwienie bezpośredniego wejścia na rynki dostawcom pro­wincjonalnym, kupcom zamiejscowym i spółdziel­czym organizacjom zbytu.

4) Aby wszystkie te postulaty przeprowadzić, muszą być dokonane następujące zmiany:

a) opłaty targowiskowe i rzeźniane nie mogą być wygórowane, a wszelkie nadwyżki dochodów nad wydatkami winny być obracane na celowe in­westycje.

Rzeźnie, zwłaszcza pracujące dla dużych ośrod­ków spożycia, powinny wybudować na swoim terenie stajnie spędowe, wystarczające do przetrzymywania niesprzedanych zwierząt i chłodnie, wystarczające dla przechowania mięsa.

b) Wszelkie rynki powinny być otwarte, żeby towar nie znajdujący na nich nabywców mógł być lokowany gdzie indziej. Łączy się z tym odpo­wiednie ułożenie taryf kolejowych, umożliwiają­cych taką translokację towaru.

c) Celem uniezależnienia kredytowego detalistów od hurtowników musi być zorganizowany ta­ni kredyt krótkoterminowy, celem zaś udostęp­nienia rolnikom produkcji opasów, tani kredyt dla nich na tę produkcję.

Dla kredytowania detalistów i rolników prze­znaczone są kasy targowe,

Kasy targowe mają przede wszystkim kredyto­wać detalistów. Natomiast pożyczki na opasy mogą być pokrywane z funduszów kas targowych, lub mogą być udzielane przez takie banki jak: rolny, a rozprowadzane przez kasy targowe, samo­rząd gospodarczy, spółdzielnie, lub inne organiza­cje rolnicze.

d) Powinien być odpowiednio zorganizowany aparat komisowy dla pośredniczenia między dostawcą zamiejscowym, a detalistą. Do zorganizowania komisu jest również przeznaczoną kasa tar­gowa.

e) Powinien być w należytym stopniu zorganizo­wany aparat informacyjny, tak, żeby dostawca był dokładnie poinformowany o cenach płaconych na rynkach zbytu, oraz o podaży i możliwościach zbytu. Warunkiem należytej obsługi informacyj­nej jest przeprowadzenie i ujednolicenie klasyfi­kacji towaru, takie, żeby dostawca mógł się orien­tować ile i za jaki gatunek płacą na rynku.

Stroną informacyjną powinny się zająć giełdy, kasy targowe, komisje notowań cen.

f) Do normowania podaży są powołane w pierw­szym rzędzie kasy targowe. Na terenie spółdziel­czym wskazanym jest, żeby powstały na więk­szych rynkach mięsnych agentury, normujące po­daż spółdzielczą na duże rynki zbytu, w zależności od koniunktury.

g) Opiekę nad dostarczanym towarem roztacza komisjoner lub kasa targowa, przy pomocy swego aparatu komisowego. Na terenie spółdzielczym wskazanym jest, aby opieką tą nad towarem za­jęły się wyżej wspomniane agentury.

5) Dążyć należy do wyzyskania w należytym stopniu wszelkich ubocznych produktów uboju. W tym celu muszą powstać czy to na terenie sa­mych rzeźni, czy też jako przedsiębiorstwa samo­dzielne, odpowiednio zorganizowane przetwórnie i muszą być udoskonalone pod względem technicz­nym instalacje już istniejące w rzeźniach.

6) Nasz eksport przetworów mięsnych wykazu­je dużą siłę. W dalszym rozwoju tego eksportu i w polepszaniu jego jakości widzę przyszłość dla rozwoju produkcji hodowlanej, zwłaszcza trzody chlewnej. Stałe polepszanie jakości eksportu i po­większanie chłonności rynków zagranicznych na nasze przetwory mięsne, łącznie z powiększaniem chłonności rynku wewnętrznego, przez zmniejsze­nie na drodze organizacyjnej rozpiętości między cenami, które otrzymuje producent, a płaconymi przez konsumenta, oraz należyte wykorzystanie ubocznych produktów ubojowych — przyniesie na­szemu rolnictwu, a zwłaszcza drobnemu rolnictwu, polepszenie rentowności produkcji hodowlanej i otworzy niewyzyskane dotychczas źródło do­chodu, które w znacznym procencie może się stać podstawą dostatniego utrzymania zwłaszcza dla małorolnych.

 

 

 

 

 

LITERATURA

 

1) Zygmunt Moczarski — Hodowla Zwierząt. Tom II.

2) Dr.Konopiński — Przygotowanie Trzody Chlewnej do tuczu.

3) Mjr. Roman Śliwa — Produkcja i spożycie mięsa ba­raniego w Polsce.

4) Stefan Hoser i Tadeusz Konopiński — Zagadnienia bekonowe w Polsce.

5) Michał Doskocz — Zagadnienia Handlu Mięsnego w Polsce.

6) Sprawozdanie Komisji Ankietowej. Tom VIII. — „Przemysł i Handel Mięsny".

7) Józef Wojtyna — Handel Mięsny w świetle organizacji rynku warszawskiego.

8) Edward Iwaszkiewicz — Opłaty rzeźne i targowiskowe.

9) Michał Szudziński — Handel bydłem.

10) S. Schmidt i S. Mandecki — Produkcja Trzody w świetle Badań Koniunkturalnych.

11) Michał Doskocz — Targi Małe i Wielkie.

12) Dr. Rudolf Radzyński — Produkcja, handel i spożycie mięsa w Krakowie.

13) Józef Staroń — Organizacja Wywozu Artykułów Zwie­rzęcych.

14) Edward Iwaszkiewicz — Spółdzielczy Zbyt Inwentarza Rzeźnego.

15) Związek Spółdzielni Roln. i Zar. - Gosp. — Sprawozdanie za rok 1936.

16) Inż. Zygmunt Lipiński Zaopatrzenie w Surowiec Przemysłu Garbarskiego Skór Twardych.

17) Dr. Paweł Sierota — Zaopatrzenie w Surowiec Przemy­słu Futrzanego.

18) Polski Związek Chrzęść. Cechów Rzeź – Wędliniarskich na woj. Poznańskie i Pomorskie — Krajowe Skóry Surowe.

19) Eryk A. Kołłontay Naprawa Polskiej Gospodarki Tłuszczowej.

20) Przepisy standaryzacyjne i regulaminy Polskiego Związku Eksporterów Bekonu i Artykułów Zwierzęcych

21) Wacław Fabierkiewicz — Zagadnienie aprowizacji War­szawy w mięso (nieopublikowane),

22) Materiały do Prac Międzysamorządowej Komisji Handlu Wewnętrznego (nieopublikowane). Zeszyt I i II Rynek Mięsny.

a) Rynek krakowski - opracował dyr. Leopold Spiro.

b) Rynek lwowski - opracował inż. Stanisław Borowiec.

c) Rynek wileński - opracował inż. Stanisław Symonowicz.

d) Rynek łódzki - opracował inż. Franciszek Ostrowski,

e) Rynek poznański — opracował dr. Jerzy Borman.

23) Wydawnictwa Głównego Urzędu Statystycznego:

a) Statystyka Rolnicza. Rok 1935.

b) Mały Rocznik Statystyczny. Rok 1935 i 1936.

c) Ubój Zwierząt Gospodarskich. Rok 1932.

d) Kwartalnik Statystyczny. Tom VIII. Rok 1931.

e) Roczniki Handlu Zagranicznego.

24) Dzienniki Urzędowe:

a) Dziennik Ustaw Rzeczp. Polskiej.

b) Monitor Polski.

24) Czasopisma:

a) Agronomia Społeczna i Szkolnictwo Rolnicze — Mie­sięcznik.

- Mieczysław Hanczke — Ogólna charakterystyka zbytu inwentarza rzeźnego. (Zeszyt I. Rok 1937).

- Inż. Czesław Tederko Centralizacja, czy decen­tralizacja prac spółdzielni zbytu inwentarza (Ze­szyt III. Rok 1937).

b) Polska Gospodarcza:

- N. K. — Przewozy zwierząt gospodarskich na P. K. P. Zeszyt 25. Rok 1936.

- J. Staroń —- Eksport trzody chlewne; i przetwo­rów. (Zeszyty 9 i 21. Rok 1937).

c) Przegląd Mięsny:

- Inż. T. Klossowski Na progu nowych możliwo­ści. (Nr. 15—16. Rok 1934).

- Inż. T. Kłossowski — Kalkulacja mięsa wieprzo­wego. (Nr. 1—2. Rok 1934).

- Przetwory Mięsne (Nr. 5—6. Rok 1934).

- Inż, T. Kłossowski — Cielęcina puszkowana.

- Inż. Z, Poniatowski -— Stan możliwości rozwoju produkcji krajowych zwierzęcych tłuszczów tech­nicznych (Nr. 9—10 i Nr. 11—12. Rok 1937).

d) Życie Rolnicze:

- E. Iwaszkiewicz — Czy tworzyć centralę spół­dzielni zbytu inwentarza rzeźnego. (Nr. 3 Rok 1936).

- E. Iwaszkiewicz — Zadania i drogi rozwoju spół­dzielczości rolniczo - handlowej. (Nr. 2. Rok 1936).

- E. Iwaszkiewicz — Organizacja opasu bydła ro­gatego. (Nr. 6. Rok 1936).

- Trzoda słoninowa. Nr. 1. Rok 1936.

e) Gazeta Przemysłu Rzeźnickiego.

f) Biuletyn Centralnego Związku Przemysłu Mydlarskie­

go w Polsce.

 

Autor: inż. Witold Dębski

Dla potrzeb portalu wedlinydomowe.pl opracował Maxell

Styl i język zachowano w oryginale z pominięciem kilku błędów drukarskich.  

Edytowane przez Maxell

„Wszyscy uważają, że czegoś nie da się zrobić. Aż przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da. I on właśnie to robi” A. Einstein

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.