Depositphotos_13247594_original.jpg 66,01 KB
8 Ilość pobrań
Chociaż to danie pojawia się na polskich stołach przynajmniej raz w roku, to bigos bigosowi nierówny. Jak sprawić, żeby to do nas goście przychodzili na ten najlepszy?
Bigos to jedna z najbardziej charakterystycznych potraw kuchni polskiej. Pierwsze wzmianki o tym daniu pochodzą z XVI wieku. Kilka przepisów na bigos znajduje się w najstarszej polskiej książce kucharskiej “Compendium Feculorum” Stanisława Czernieckiego. Jednak jedząc szesnastowieczny bigos moglibyśmy się zdziwić, ponieważ nie było w nim… kapusty. Danie to opierało się na różnych rodzajach mięs i kwaśnym smaku (uzyskanym dzięki octowi lub limetom). W XVII wieku do bigosu dołączyła kapusta i stała się jego podstawą. Chociaż czasochłonny w przygotowaniu, zawdzięcza popularność głębokiemu, kojącemu smakowi i możliwości wielokrotnego odgrzewania. W każdym domu, w każdej restauracji bigos jest trochę inny. Jak sprawić, żeby do do was goście wracali na ten jeden, bigos doskonały?
Po pierwsze – dobra kiszona kapusta
Bez dobrych składników nie ma dobrego bigosu. Przede wszystkim nie ma go bez dobrej, naturalnie kiszonej kapusty.
Jeśli kupujecie kapustę zwróćcie uwagę na jej kolor i zapach – powinno być delikatnie żółta (nie biała), a w zapachu nie powinno być czuć octowych nut (te ostatnie oznaczają, że w kapuście znajdują się niepożądane dodatki).
Przed użyciem kapusty do bigosu koniecznie trzeba jej spróbować. Jeśli jest bardzo kwaśna – warto przepłukać ją przed gotowaniem. Najlepiej jednak ukisić kapustę samodzielnie – można wtedy kontrolować jej miękkość i poziom fermentacji.
Warto zachować sos odciśnięty z kiszonej kapusty. Może przydać się przy doprawianiu bigosu, jeśli ten okaże się za mało kwaśny.
Po drugie – kapusta słodka
Dodatek ugotowanej, słodkiej kapusty sprawi, że bigos będzie nieco łagodniejszy, a kapusta będzie miała przyjemnie zmienną konsystencję – kiszona bardziej chrupiącą, słodka – łagodną, miękką. Proporcje są tutaj dowolne. Można użyć obu rodzajów kapusty nawet pół na pół. Ważne tylko, aby na początku pod żadnym pozorem nie gotować ich razem! W towarzystwie kiszonej kapusty ta słodka nigdy nie zmięknie. Łączymy więc obie kapusty, kiedy już są obgotowane i miękkie.
Po trzecie – tłuszcze
Niezależnie od tego, czy przyrządzamy tradycyjny mięsny bigos, czy też wersję wegańską, musimy zadbać o odpowiednią tłustość bigosu.
W wersji tradycyjnej korzystamy przede wszystkim z tłuszczów pochodzenia zwierzęcego np. smalcu, boczku oraz tłuszczu wytopionego z gotowanych mięs. Jeśli jednak chcemy nieco odchudzić bigos, zamiast smalcu użyjmy oleju rzepakowego.
W wersji wegańskiej warto natomiast użyć kilku rodzajów oleju, żeby wzbogacić smak bigosu. Olej rzepakowy, słonecznikowy i lniany będą dla siebie doskonałym uzupełnieniem.
Po czwarte – różnorodne dodatki
Podstawą smaku bigosu jest jego różnorodność. Nie traktujmy jednak garnka z kapustą jak śmietnika i wybierajmy dobrej jakości mięsa i inne dodatki. Jak najbardziej możemy użyć wołowiny i wieprzowiny z gotowania rosołu. Otrzymane mięso powinno być miękkie i kolagenowe. Nie używajmy chudych kawałków mięsa, bo podczas długiego gotowania bigosu łatwo ulegnie przesuszeniu. Z tego powodu też nie poleca się dodawania drobiu (z wyjątkiem tłustych kawałków kaczki lub gęsi). Dużą dawkę głębokiego smaku umami zapewni nam wędzony boczek. Nie bójmy się mieszać różnych kawałków wołowiny, wieprzowiny, kaczki i gęsi. Jeśli mamy możliwość – dodajmy do bigosu dziczyznę. Ta na pewno doda potrawie charakteru. Nie można też zapomnieć o kiełbasach – te uwolnią dodatkowe wędzone aromaty.
Mięso to jednak nie wszystko. Zarówno w wersji mięsnej, jak i wegańskiej kluczową rolę odgrywają dwa składniki: suszone leśne grzyby i wędzona śliwka.
Grzyby również zapewniają smak umami. Najlepiej użyć namoczonych i ugotowanych suszonych grzybów – ich aromat jest najsilniejszy. W wersji mięsnej możemy dodać jakieś 100g na 1kg kapusty, w wersji wegańskiej – nawet dwa, trzy razy więcej. Smak bigosu wzmocni też dodanie wody z gotowania grzybów. Nie wylewajcie jej więc od razu!
Wędzona śliwka zapewni bigosowi pożądaną słodycz i dodatkowe wędzone aromaty. Te ostatnie bardzo wzbogacają aromat bigosu, zwłaszcza jeżeli nie mamy okazji przyrządzać go nad ogniskiem. W ostateczności można użyć też śliwki suszonej – pamiętajcie jednak, żeby dodatkowo zrównoważyć smak wędzonym boczkiem lub wędzoną papryką.
Podobną do śliwki rolę odgrywa cebula. Przy długim gotowaniu, w procesie karmelizacji, wydobywa się z niej naturalna słodycz. Dzięki temu balans smaków słodkiego, słonego, kwaśnego, gorzkiego i umami zostaje zachowany.
Kolejnym ważnym dodatkiem jest alkohol. Tradycyjnym dodatkiem jest kieliszek żubrówki, jednak to czerwone wino najbardziej wzbogaci smak bigosu. Zawarta w nim tanina delikatnie podkręci goryczkę. W tej roli sprawdzi się również ciemne, ciężkie piwo.
W bigosie wegańskim możemy jeszcze podbić smak dodatkiem świeżych grzybów, suszonych pomidorów i jabłka.
Po piąte – przyprawy
Bigos idealny… doprawiamy tylko pieprzem. Długie gotowanie i sól z kapusty i mięsa powinny wystarczyć, żeby wydobyć głębokie smaki z wszystkich składników. Jeśli jednak w naszym bigosie “czegoś nam brakuje” można przyprawić danie jałowcem, cząbrem, zielem angielskim i liściem laurowym.
W wersji wegańskiej, pozbawionej dużej ilości aromatów i smaków z mięsa, można pokusić się o dodatek wędzonej papryki (przy okazji nadającej potrawie piękny kolor), koncentratu pomidorowego lub sosu sojowego.
Po szóste – kolejność
Dzień 1: Zaczynamy od ugotowania do miękkości dwóch rodzajów kapusty. Następnie podsmażamy cebulę na smalcu lub na oleju i mieszamy ją z kapustą, grzybami, śliwkami i boczkiem. Gotujemy kilka godzin.
Dzień 2: Dodajemy mięsa (bez kiełbasy) i przyprawy (oprócz pieprzu) i gotujemy kilka godzin.
Dzień 3: Dodajemy kiełbasę, gotujemy kilka godzin i na godzinę przed końcem – pieprzymy.
Mówi się o tym, że między ostatnim przesmażeniem bigos powinno się zamrozić. W rzeczywistości mrożenie nie szkodzi, ale też nie pomaga. Za głębię smaku odpowiada przede wszystkim długie, powolne gotowanie, w efekcie którego cebula i śliwki ulegają karmelizacji, mięsa wypuszczają soki bez utraty miękkości, a sami mają czas “przegryźć się”.
Na szczęście po trzech dniach ciężkiej pracy mamy już z górki. Odgrzanie bigosu dla gości to już tylko chwila. Dodatkowo – za każdym razem smakuje coraz lepiej.
01.jpg 112,83 KB
10 Ilość pobrań
02.jpg 140,18 KB
10 Ilość pobrań
03.jpg 97,45 KB
8 Ilość pobrań
04.jpg 76,37 KB
7 Ilość pobrań
05.jpg 98,37 KB
6 Ilość pobrań
06.jpg 72,47 KB
6 Ilość pobrań
07.jpg 102,53 KB
4 Ilość pobrań
08.jpg 111,14 KB
3 Ilość pobrań
09.jpg 109,29 KB
4 Ilość pobrań
10.jpg 103,76 KB
4 Ilość pobrań
11.jpg 87,36 KB
3 Ilość pobrań
12.jpg 106,88 KB
2 Ilość pobrań
13.jpg 127 KB
2 Ilość pobrań
14.jpg 115,12 KB
2 Ilość pobrań
15.jpg 85,31 KB
3 Ilość pobrań
16.jpg 79,11 KB
2 Ilość pobrań
17.jpg 108,17 KB
2 Ilość pobrań
18.jpg 110,75 KB
2 Ilość pobrań
19.jpg 78,32 KB
1 Ilość pobrań
20.jpg 106,73 KB
1 Ilość pobrań
21.jpg 106,22 KB
1 Ilość pobrań
22.jpg 94,36 KB
1 Ilość pobrań
23.jpg 75,41 KB
1 Ilość pobrań
24.jpg 84,47 KB
1 Ilość pobrań
25.jpg 76,38 KB
1 Ilość pobrań
26.jpg 94,81 KB
2 Ilość pobrań
27.jpg 52,85 KB
2 Ilość pobrań
28.jpg 78,01 KB
2 Ilość pobrań
29.jpg 92,61 KB
3 Ilość pobrań
30.jpg 36,71 KB
4 Ilość pobrań
Na potrzeby portalu wedlinydomowe.pl zebrał i opracował Maxell