Witam. Tytuł niecodzienny. Poszperałem na forum, niestety nie znalazłem tego, czego szukam. Ale do rzeczy.
Latem zamówiłem sobie gotową grillo-wędzarnię sugerując się ładnym wyglądem, nie mając bladego pojęcia o wędzeniu. Moja rola w budowie polegała jedynie na polewaniu wodą wiązań betonowych i polakierowaniu/zaimpregnowaniu całości po tygodniu. Oczywiście przed pierwszym wędzeniem poczytałem, posłuchałem i pooglądałem, by jakkolwiek zacząć swoją przygodę. Okazało się, że to nie takie chop-siup... Niezależnie od tego czy to szynka, czy schab, kiełbacha, czy żeberka, peklowane na mokro, czy na sucho efekt był (jest) zawsze identyczny. Wędzonki są osmolone, po ich dotknięciu zostaje tłusta sadza na dłoniach. A teraz o samym procesie. Surowiec podsuszony. Rozpalam, by nagrzać całość. Latem godzinę, teraz dwie. Trudno uzyskać temperaturę powyżej 55 stopni. Po włożeniu mięsa przytłumiam palenisko (drewno - olcha w klockach, gałęzie czereśni. Temperatura spada, a dymu jak na lekarstwo. By podnieść temperature co najmniej znów do 50-55 rozpalam bardziej. Dużo żaru, mało dymu. Wędzenie szynek ok. 7 godzin, jeśli same kiełbasy ok. 4 godziny. Produkty spieczone, zamiast uwędzone, z ową sadzą, o której wspomniałem. Z tego co wyczytałem wędzarnie murowane, jeszcze z szamotem i kanałem nie są najszczęśliwszym rozwiązaniem dla takiego zółtodzioba, jak ja. Ale cóż, kupiłem stoi i zastanawiam się co z tym dalej zrobić. Waszym zdaniem doświadczeni zadymiacze da się w czymś takim normalnie wędzić? czy może jakoś to przerobić (np. na czas wędzenia obłożyć komory deskami dla izolacji), czy lepiej zostawić jako ozdobnego grilla, a wędzarnię zrobić/kupić osobno? Za wszystkie rady i ewentualną krytykę z góry dziękuję, załączam zdjęcie z wymiarami i opisami konstrukcji.
G1 Poszerzany.jpg 71,93 KB
9 Ilość pobrań