Nie. Oni dają ocet lub kwasek cytrynowy, a kwas mlekowy lub mrówkowy, o ile pamiętam w ilości 0d 3 do 5%, wyłącznie do wybielenia masy. Dlaczego? Ponieważ przygotowując chrzan do tarcia najpierw tnie się korzeń na kilkucentymetrowe kawałki, następnie moczy je przez noc w zimnej wodzie, aby stały się jędrne przed obieraniem. Następnego dnia, przy pomocy obieraczek do ziemniaków zdziera się skórkę. I tutaj zaczynają się schody. Korzeń chrzanu nie jest gładki i zostaje sporo skórki w niszach. Po starciu w zwykłym śrutowniku (tak to robią) masa jest szara. Do tego jeszcze młode, jednoroczne odrosty, z uwagi na ich przekrój i miękkość, nie są obierane ze skórki (jest dosyć jasna i delikatna) tylko większe przeznacza się na sadzonki a odrzuty są śrutowane i masa dodawana do uzyskanej z korzenia. Gdyby nie kwasy mlekowy czy mrówkowy, chrzan w słoiczku byłby szary i nieapetyczny.
Wiem o czym pisze, gdyż wiele lat uprawiałem chrzan (ponad hektar), który odstawiałem do przetwórni w Pajęcznie (polskie zagłębie chrzanowe). Byłem niejednokrotnie świadkiem wszystkich procesów technologicznych.