Skocz do zawartości

jancet

Użytkownicy
  • Postów

    41
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez jancet

  1. O nie, stanę w obronie Jasia z Tokar :smile: . Jestem dla niego pełen szacunku. Facet jest po 70-tce i przeżył - jak opowiada - 3 wojny. Ostatnia to była, jak Niemcy poszli, w weszli Ruskie (44). Poprzednia jak Niemcy stali nad Bugiem i poszli na Ruskie (41). A pierwsza, to jak Niemcy przyszli (39). W zasadzie to on jest murarz, nie zdun, ale parę pieców w życiu postawił. Nie pije, nie pali i ta jego murarka to jest dla niego najważniejsza w życiu. Więc nigdy nie bierze się za coś, co do czego nie jest pewny, że przestoi wieki. Dziękuję za poparcie - tak, kafle mają być ozdobną okładziną, a konstrukcja z cegły szamotowej. W czasie mrozów raczej nie planuję tego używać, a mikropęknięcia i tak są - traktuję je jako zaletę, choć jasne, że mikro może zmienić się w makro i kafel się kiedyś rozleci - byle nie za prędko. Czy wyjdę na strasznego lenia, jeśli poproszę o informację, jakiej zaprawy byś użył. I co "wewnątrz" kafli - usuwać starą glinę i dać coś nowego, zostawić, czy usunąć i murować "puste"? Dziękuję za odpowiedź
  2. jancet

    Przywitanie

    Cóż - skoro po dwóch chyba latach po zarejestrowaniu zadałem pytanie, to wypada pewnie się przedstawić. O wędzeniu nie wiem nic, ale mam dużo dobrych chęci. Ponadto mam pierwsze sukcesy i porażki w produkcji wina. Oraz w produkcji podpiwku i kwasu chlebowego. Sporo wiem o destylacji i rektyfikacji, nawet studia z tej dziedziny kończyłem, poparte pracą w Zakładzie Spirytusu i Drożdży Instytutu Przemysłu Fermentacyjnego oraz eksploatacją kolumny rektyfikacyjnej własnej konstrukcji (z wypełnieniem ze spiralek Fensky'ego). Oczywiście - wyłacznie w celu pogłębienia wiedzy i umiejętności, niezbędnych w pracy dydaktycznej.
  3. Mam trochę starych kafli z rozbiórki przedwojennej kuchni. Chciałbym je wykorzystać do budowy kominko-wędzarni, zadaszonej, lecz stojącej na zewnątrz. Wyobrażam to sobie tak, że konstrukcja byłaby z cegły szamotowej, a jedynie z zewnątrz - dla ozdoby - obłożona tymi starymi kaflami. Miejscowy majster upiera się , że kafli na dworze nie można dawać i już. Nie bardzo rozumiem, dlaczego. Mróz im nie szkodzi - w końcu leżą w stodole od lat i mają się dobrze. Woda - też raczej nie, w poza tym mają być pod daszkiem. Najprościej byłoby zapytać majstra, ale albo on wyjaśnić nie potrafi, albo ja go nie rozumiem - to mała wieś na głębokim Podlasiu, a facet jest starej daty i wzajemne zrozumienie bywa trudne. A nie jest z tych fachowców, którym można powiedzieć "rób tak i tak" - on musi mieć przekonanie do roboty, inaczej się obraża. Czy ktoś stosował kafle na zewnątrz? I z jakim skutkiem?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.