Ja już raz wędziłem samodzielnie u kolegi, który ma wybudowany z prefabrykatów betonowych wędzarko-grill. Dobudowaliśmy jedynie palenisko. Rezultaty tego mojego pierwszego wędzenia były rewelacyjne. Niczego nie spaliłem a dowędziło się dobrze. Oczywiście trzeba pilnować wędzenia, ale oprócz samej wędliny o to właśnie chodzi. Nadzór nad samym procesem jest jak dla mnie sam w sobie wielką przyjemnością i odpoczynkiem. Nie będę też robić wędlin na masową skalę, może tak do 10 kg w miesiącu. Więc coś niedużego i mobilnego, aczkolwiek trwałego i niedrogiego bardzo by się przydało. Beczka na pustakach zbyt mobilna nie jest.