Witam Wszystkich.Swoją przygodę z zadymianiem zacząłem kilkanaście lat temu.Była to zabawa typu żeberka wędzone,boczusie,podgarla.Nigdy jeszcze nie robiłem żadnej kiełbasy.Kilka miesięcy temu kolega z działki poczęstował mnie swoją swojską....Powiem,że mnie zaczarował.Kolega wędzi sporadycznie,przepisy "tak na oko".Po otrzymaniu pęta kiełbaski od kolegi postanowiłem powiesić sobię ją na kinkiecie (bez śmiechu poproszę) aby troszeczkę podeschła...niestety zapach nie pozwolił mi spokojnie spać... i kiełbaska znikła ok.2 w nocy.Koniec bajki.Pozdrawiam Wszystkich zadymiaczy i życzę pionowego dymu.Wiesiek.