Jeżeli do mieszarki - praca raz na jakiś czas - to nie potrzeba znacznych nakładów. Ja poleciłem koledze motoreduktor ok. 70 obr/min, jednofazowy, o mocy 150 wat. Zatrzymywał się, a on złorzeczył że poradziłem mu takie gówno. Przeliczyłem bardzo prosto - 70 obr. na minutę to ok. 20 razy wolniej niż zwykły silnik bez reduktora. Tak więc moment obrotowy musi być 20 razy większy. Czyli - przy tych obrotach 150 wat * 20 = 3.000. Są to oczywiście wyliczenia uproszczone do maksimum ale nie będę z "wędlin domowych" robił "energetyki domowej". Co się okazało? Elektryk źle podłączył przewody, tak że ten silniczek chodził na rozruchu. Po przełączeniu - sam stwierdził że szybciej rękę by to urwało niżby się zatrzymało. Praca nawet dwugodzinna (mieszarka ok. 15 kg zasyp, wykonana metodą gospodarczą z kwasówki) nie powoduje nawet lekkiego zagrzania silnika. I jeden plus - nie każdy ma 3 X 380 Volt, więc w grę wchodzi tylko jednofazówka.