Glina to moim zdaniem najlepszy materiał do budowy wszystkiego, co ma kontakt z ogniem. Jest to materiał naturalny, łatwo dostępny, świetnie dający się formować. Ma też wady, nie powinna zamakać, nie ma dużej wytrzymałości mechanicznej i nie wiąże trwale o ile nie zostanie później wypalona. To ostatnie bywa też zaletą, jak Dziadek Maciek zauważył, kuchnię czy piec można było łatwo naprawić lub przerobić rozbierając wszystko i stawiając ponownie. Jestem do bólu konserwatywny i dlatego bardzo nieufnie podchodzę do cudów współczesnej chemii czy techniki. Sam mieszkam od kilku lat w dawnej leśniczówce, a jedną z pierwszych budowli, jakie tu wykonałem (jako pomocnik zduna czyli Jasio do mieszania zaprawy i podawania cegieł), była kuchnia kaflowa z piecem chlebowym postawiona tradycyjną metodą. A i w wędzarni, którą tworzę (i którą może wkrótce się pochwalę) palenisko jest murowane gliną. Glina jest trudnym spoiwem bo rzeczywiście wymaga znajomości rzeczy, jak Henio wspominał, musi przemarznąć, później wymaga starannego oczyszczenia z kamieni i innych śmieci przez odcedzanie. Niezmiernie istotne jest określenie proporcji gliny i piasku bo jeśli damy jej za dużo - popęka i poodpada, jeśli za mało - zaprawa rozsypie się. Niestety tu nie ma tak jasnych reguł jak dla cementu, wszystko zależy od gatunku gliny czyli jej tłustości. Co wykop to inna glina i inne proporcje. Jeśli chodzi o samo palenisko to zaprawa cementowa jest pewnym nieporozumieniem. Pewnie wytrzyma parę lat bo i nie pali się tam ciągle i temperatura niewysoka, ale to nie to. No od biedy można gotowymi zaprawami zduńskimi murować (robiąc wcześniej próby bo można się naciąć na różne g....) jednak dobra glina jest niezastąpiona. Pozdrowienia od górala świętokrzyskiego!