No właśnie do końca jeszcze nie wiem jak wygląda palenie w takim ustrojswie. Jakie temperatury chodzą po "stropie", itd. Do tej pory miałem do czynienia wyłącznie z beczkami, i ich modyfikacjami. Czyli zawsze ziemny tunel, i coś na jego końcu, beczka albo skrzynka. Jak by się nie paliło tak było dobrze, bo płomień był z dala od beczki. Tu zaś palę pod spodem, i trochę działam na przekór rozsądkowi. Takie tam, rozterki młodej harcerki. No, ale decyzja zapadła. Płyta fundamentowa już schnie. Do wibrowania mam starą pompkę akwarystyczną, przykręconą do deski. Wysłużony patent, ale jeszcze ten jeden raz śmignie. O szlifierce nie pomyślałem. A mam ze dwie zarżnięte w piwnicy. Dzięki Januszfeniks.