Skocz do zawartości

JARO JUMBO

Użytkownicy
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Informacje o profilu

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Miejscowość
    Podbeskidzie

Osiągnięcia JARO JUMBO

Rekrut

Rekrut (2/14)

  • Pierwszy post
  • Pierwszy tydzień za Tobą
  • Pierwszy miesiąc za Tobą
  • Pierwszy rok za Tobą
  • Pierwsza rozmowa

Najnowsze odznaki

0

Reputacja

  1. Witam ponownie. Chciałem pokazać przekroje wędzonek. Zrobione innym aparatem. Tamte faktycznie były mocno przejaskrawione. Na wędlinach widać kratery z powietrzem. Znam powód. Jeśli jednak chodzi o smak, to jestem bardzo zadowolony. Prosiłem testerów o opinie i ewentualną krytykę, by w przyszłości się naprostować. Niestety (stety ) wszystkim smakowało. Wg mojej opinii mogłem dać ciut więcej czosnku. Normy mówią o 2g, ja dałem 4-5, a mogłem jeszcze więcej. Pieprzu też mało. Dałem 2,5. Następnym razem dam 3+. Wygląda to tak:
  2. Słuchałem i słucham. Każdą krytykę przyjmuję z pokorą , jeśli tyczy się moich dokonań, o których mam prawo nie mieć pojęcia. Jeśli jednak składam wartburga wg projektu wartburga, to niby czemu muszę kulić uszy słuchając inżynierów z trabanta. Podjąłem taką decyzję nie na podstawie własnych doświadczeń, których faktycznie nie mam, lecz na podstawie doświadczeń ludzi, którzy takowe posiadają. Część o bogatym. Metr czarnej blachy to koszt 36zł, a metr deski pióro wpust 18mm gr, czyli takie min kosztuje 30zł. Przy pięciu metrach mam 30zł zysku. Po deskę musiałbym jechać, blacha na miejscu. Zero zysku. ???
  3. Nie mam takiego zamiaru. Nie chciałem po prostu wpadać w dyskusję ze starymi wyjadaczami, którzy w dobrej intencji służą mi swoją radą. Szanuję, lecz wiem, że nie będzie żadnej powodzi. Zrobiłem wszystko zgodnie ze wskazówkami Andyandy, wg których powstały podobne wędzarnie i nikt nie narzeka na problemy z nimi. Inni muszą wygrzać i osuszyć piękne kamienne wędzarnie i jakoś dają radę, więc....Mimo wszystko dziękuję za wszelkie rady i uwagi. Pozdrawiam.
  4. Dzięki za przemyślenia. Jeśli się sprawdzą i będzie to dużym problemem, wykręcę blachę i nabiję desek. Byle do zimy . Jeśli chodzi o zdjęcia, to faktycznie przejaskrawione. Niestety takie robi mój telefon .
  5. Nie wierzę Gonzo, że nie doczytałeś powodu, dla którego stosuje się blachę w bezpośredniaku. Jeśli jednak się mylę, to już tłumaczę. Nie chcę puścić z dymem, coś, co sam określiłeś mianem „ładne”. Teraz Ty podaj mi powód why not Dzięki Kuba
  6. Dzięki za powitanie. Ciąg dalszy następuje. Skorupa już jest. Teraz pora na wykończenie wnętrz. Zwykła wełna mineralna i czarna blacha 1,2mm w arkuszach 1mx2m. Na bokach zamontowałem podpory na kije, w sklepie kupiłem zwykłe sztyle do mioteł i voile. Pora na szyber do przewodu dymowego 20x30, na górę dwa deflektory 30x40 (żarowy) i największy (okapowy). Przyszedł czas na szufladę do paleniska. Zrobiłem z tego, co akurat było pod ręką. Wygląda, jak wygląda. Ważne, że spełnia swoje zadanie. Tutaj kilka fotek gotowej budowli pomalowanej lakierobejcą, dach pokryty gontem bitumicznym, a wiata dachówką ceramiczną. Dzięki Jurand . FINAŁ Specjalnie nie używałem wcześniej słowa WĘDZARNIA. To tylko drewniana skrzynia. Taki Pinokio bez ducha. Potrzebna więc dobra wróżka, by tchnęła w nią życie, żeby móc nazwać to to wędzarnią. Biegnę więc do sklepu na mięsny. Jest. Za ladą piękna wróżka. podaje mi szynki, łopatki, boczki, podgardle, schab i takie tam. W domu rozbiórka, solanka, nastrzyki, nacieranie. Lodówka. Mielenie, nadziewanie, wiązanie, ociekanie. Wygrzewanie, osuszanie, wędzenie 50-60 st, parzenie 64-74st., dopiekanie 80-90st . Jest. Pinokio przemówił . Ja pod koniec z mową miałem mały problem Uwędziłem się mocniej, niż przetwory . Kolega mówił, że może z czasem przesadziliśmy. Przesypały się dwie duże klepsydry. Smak pierwszy sort . Mowa o wędzonkach. Moja LP była ze mnie dumna. Mowa o wędzonkach. Może trochę za słone, bo na drugi dzień straśnie mnie susyło. Co będę pisał. Spójrzcie sami.
  7. Witam. Nie będzie to oryginalna fotorelacja. Powiedziałbym nawet, iż to kolejne ksero już przedstawionych na forum skrzyń z paleniskiem bezpośrednim. Nic nowego nie wniosę tym opisem. Myślę jednak, że świadomość, iż grono wyznawców zdrow(sz)ego żywienia powiększyło się o kolejną duszę jest dla Was jakąś satysfakcją. Nie neguję innych rozwiązań konstrukcyjnych (lokomotyw i pomników). Jestem w praktyce za cienki w uszach, lecz argumenty Andyandy i jemu podobnych bardziej do mnie przemówiły. Dzięki Wam za możliwość korzystania z Waszej wiedzy, którą nie tylko posiadacie, ale jeszcze chcecie się nią dzielić. „Wybudowałem pomnik trwalszy niż ze spiżu”. Słowa poety starożytnego Rzymu, Horacego. I właśnie to forum jest takim pomnikiem przez Was postawionym. No to jedziemy. Ograniczone fundusze i chroniczny brak czasu rozciągnęły w czasie ukończenie budowy. Stopa wylana w połowie kwietnia, a pierwsze wędzenie pod koniec sierpnia. No cóż. Można się pocieszać: „Co się odwlecze…”, „ Nie od razu….”, „Co nagle, to…”, itd. Ważne, że stoi . Dobrze mówię? Stopa 110x120 wykopana na sztych, zasypana gruzem, oszalowana na 10cm powyżej gruntu i wypoziomowana. Wyłożyłem ją grubą folią. Po zalaniu przeczytałem, że niepotrzebnie. A tam. Miałem, to dałem. Zbrojenie zrobione. Wypad po żwir, piasek i cement. Beton wymieszany w „tockak” i do dziury. Odszalowałem. Niech się wiąże. Teraz ok miesiąca pasowałoby poczekać na murowanie, więc jest czas na zrobienie płyty nad palenisko. Szalunek do płyty z kantówki, która będzie podstawą pod drewnianą konstrukcję skrzyni. Do środka zbrojenie. Mały szalunek na przewód dymowy. Rurka aluminiowa na pręt do otwierania/zamykania szybra i uszy do późniejszego transportu na palenisko. Nie można zapomnieć o utopieniu prętów gwintowanych fi10. Te poziome, widoczne również na poprzednim zdjęciu, do zakotwienia konstrukcji drewnianej skrzyni, a pionowe na deflektory. Tu zabetonowana i odszalowana. Teraz niech się mury pną na 7 cegieł do góry i 4x3,5 cegły w bok. Wymiar zewn. 103x90x 68cm wys, wewn. 91x78x58cm wys. Cegła pełna palona. Wymyśliłem sobie dwoje drzwi. Jedne z boku na wsuwaną szufladę, drugie z tyłu, ze starych, piecowych drzwiczek, które miały być głównymi w „lokomotywie”. Tak. Taki był pierwotny zamysł. Teraz służą jako dopływ powietrza i na dokładanie drewna, by szuflady nie ruszać. Taka wariacja na temat. Miałem, to dałem. Środek zarzuciłem zaprawą. Cement z piaskiem. Przyszedł czas na transport płyty. W uszy wplotłem drut, w drut dwie rury, do rur czterech chłopów i siup. Szalunek z płyty z powrotem do boków i jadziem z konstrukcją. Ja postanowiłem, że obiję deskami całość, łącznie z drzwiami, a później się je wytnie. Więc trzeba było zblokować od środka dźwierka, by zachować odpowiednie rozstawy. Nabiłem takie zastrzały. A wkręty wytyczały linię cięcia. Tak wyglądały ściany odeskowane z wyciętymi drzwiami. Tu kolejny etap. Drzwi zawieszone, całość zakonserwowana drewnochronem. Myślę sobie. „Gdzie ty będziesz wiał przed deszczem/śniegiem, a przede wszystkim na czym postawisz niezbędnik wędzarniczy”. Więc stanęła wiatka z blatem. Mówią, że to przystanek z wychodkiem. A co tam. Zwał, jak zwał. Ważne, że kieliszek łapnie pion, a i wędzonki będzie gdzie odwiesić. Całość „przeleciana” lakierobejcą. Ciąg dalszy nastąpi
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.