Super strona ,takiej szukałem i wiele się dowiedziałem. Planuję zbudować małą wędzarnię. Pamiętam z dzieciństwa wędzenia Taty do spółki ze Stryjem. Była to wędzarnia drewniana z kanałem dymnym w ziemi. Jaka była technologia budowy, a później wędzenia nie mam pojęcia. Przygotowane do wędzenia kiełbasy , czy lnne wyroby wkładane były od góry na leszczynowych drążkach,przykrywane , nie wiem dokładnie, ale chyba deseczkami połączonymi nie dość szczelnie, a na to kładziony był wór na ziemniaki (może dwa?). Przez to sączył się dym i unosił się cudowny zapach. Nigdy więcej nie miałem okazji doznać takich smaków, ale to chyba każdy tak odczuwa smaki dzieciństwa. Teraz na emeryturze będę robił próby odtworzenia tamtych, chwil. Acha!!! byłbym zapomniał ,wędzenie to była cała ceremonia oczywiście w towarzystwie okowity własnego wyrobu (bez przesady). Pamiętam jeszcze jak robiono próby czy już kiełbasa jest gotowa , przy dotknięciu (ucisku palcami?) musiała ona "zaśpiewać. Smacznego wszystkim Tadeusz