To pora i na mnie Robota bardzo przyziemna mnie przywaliła, więc dopiero teraz mam chwilę, żeby się przywitać i podziękować. Początkowo bardzo nieufnie podchodziłem do pomysłu tego szkolenia, no bo jak, bez wędzarni, bez doświadczenia, bez specjalnych planów w zakresie domowego masarstwa. Ale muszę przyznać, że było rewelacyjnie! Nauczyłem się tyle, że plany się zaczęły robić same we łbie Jednym słowem (no może kilkoma słowy): niezmiernie cenna wiedza i jeszcze cenniejsze doświadczenie Dziadka, Bagna i innych uczestników, wuchta pomysłów i inspiracji, ogromna cierpliwość, zaj... przesympatyczni ludzie znaczy się, wędzarnia, która eksplodowała moją fantazję wędzarniczą, genialne papu (to zrobione i to na talerzach), piękne miejsce i okoliczności przyrody. Dziękuję! Idę coś zapeklować Stachu