Szacuneczek Wszystkim Wyobraźcie sobie... człapię sobie chodniczkiem nikomu nie wadząc a tu nagle ni stad ni zowąd takie uderzenie/oświecenie - A MOŻE TAK ZROBIĆ W TYM ŻYCIU COŚ DLA SIEBIE CZYLI WĘDZARNIĘ?! Autentycznie... Jak grom z jasnego nieba. Aż usiadłem a dodam, że ławek w okolicy nie było. To bankowo wpływ niedawno zakończonych Świąt Wielkanocnych, które nierozłącznie związane są z przednim jadłem i godnym mięsiwem. Tak sobie to przynajmniej tłumaczę. Grandpa ponieważ iż jak poinformował mnie bardzo skądinąd uprzejmy forumowy bot DZIADULEK już zajęte i jak widzę jest to tutaj PERSONA Obecnie jestem na etapie pierwszych euforii, podniet i zapałów, które zderzają się półbrutalną rzeczywistością wędzarniczą W głowie kiełkuje pomysł na prowizoryczną wędzarnię z beczki (i rury broń boże nie ocynkowanej bo O JEZUS MARIA!!! ) dla totalnego laika jakim jestem oraz sposób rozwiazania problemu z sąsiadem, na którego zawsze wieje... nie ważne, z którego domu wokół niego wydobywa się dym... zawsze wieje na niego... Tak przynajmniej wynika z jego bezpośredniego przekazu werbalnego. Jednakowoż do odważnych świat należy... w końcu pościel wietrzona w dymie z wędzarni może przynieść smakowite sny nieprawdaż Może sąsiad doceni :P Mam nadzieję, że nie zostanę pożarty niczym kawał dobrze uwędzonej szynki jak zacznę zadawać głupie pytania aczkolwiek odzwierciedlające mój podły poziom wiedzy na kluczowy dla tego forum temat Zdrowia Wędzarnicza Braci (Bracio?)