Cześć. Kłaniam się, to mój pierwszy tutaj post. Siedzę i śledzę wątki i mam taką oto koncepcję rozwojowo - docelową. Otóż swe pierwsze kroki stawiałem w wędzeniu w "lokomotywie" tj. takim fajnym grillu beczkowym, wiadomo. Jak było ciepło, to się jakoś wędziło, a, nie dodałem: wędziłem grzałką 2kW i dymogeneratorem Borniaka, gdyż wędzenie drewnem z uwagi na zbyt mały kanał dymowy (właściwie żaden) powodowało skwaszenie wędzonek... szkoda. Tak więc prąd i DG. I byłem zadowolony. Ale jak nastały chłody, taki np. qrczak się wysuszył, a nie uwędził, gdyż DG z uwagi na chłód wokół beczki nie dał rady. Zatem wniosek: buduję (i tak chciałem to zrobić). Moja koncepcja to szafa wędzalnicza na 4 nogach regulowanych z kółkami jezdnymi, DG Borniaka, grzałką 2kW o wymiarach 50x50x100 (120?) w konstrukcji (idąc od wewnątrz): kwasówka 2mm/deski sosnowe calówki(z szalunków oczyszczone)/korek ekspandowany 40 mm/deski pióro-wpust z marketu budowlanego. Uchylny daszek skos 45st z kominkiem regulowanym jak w Borniaku. Drzwi może uszczelnię gumą (jak w Boraniaku). Myślę oczywiście o jakimś termostacie, tylko że z elektroniki jestem kompletny "lajkonik" i chciałbym takie coś: podłączam do prądu, podłączam grzałkę, umieszczam sondę i "tukej na tym monitorku" mnie się wszystko wyświetla... No, tyle ode mnie, proszę o konstruktywną krytykę w zakresie: czego za dużo, za mało, co nie tak, co wspak etc Dziękuję