Skocz do zawartości

arturwędzarz

Użytkownicy
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez arturwędzarz

  1. arturwędzarz

    Nasze wyroby

    Witajcie wędliniarska brać. 10 lat niemal potrzebowałem aby ponownie podejść do wędzenia kiełbaski. Na szczęście wędzarnia prowizoryczna nie rozsypała się przez ten czas na ogrodzie. I bogatszy o 10 lat nieprzebranych info z netu tudzież z tej witryny, drugi raz uwędziłem parę kilo kiełbasek z wieprzowiny. Część farszu tak ze dwa kilo z hakiem poszła jak zwykle przed Wielkanocą na białą parzoną. Jednak miałem tego ze 7 kilo i nie wnikając za bardzo w skład, bo głównie pomielone: łopatka 4kg, 1kg szynki, 80dkg słoniny przyprawy czosnek woda etc. prawie 7kg do nadziania. Trochę inaczej doprawiłem tę porcję do wędzenia ( właściwie to jeszcze nie wiem gdzie ten mój smak ) I zamiast zwykłej soli, dałem peklową. I hhhuhu, po zmieleniu i wymieszaniu tego wszystkiego tymi ręcami, opadłem z sił. Zostało na noc w lodówce czyli na tarasie domu bo był niewielki przymrozek. Następnego dnia z rana co do uparzenia, to uparzone. jednak cyrk z wędzeniem. Wędzarnia zarośnięta śniegiem, ot cztery metrowe płyty drewniane spięte bokami, postawione na ziemi. W ziemi zakopana rura taka 1m ocynkowana z wylotem do "pudła". Na wlocie miniaturowe palenisko żeliwne (nie wiem skąd się to przypałętało w skarbach domowych), również zakopane w ziemi na styk z rurą "dymową". Kiedyś jak tym usiłowałem wędzić w lato, to nawet dym szedł w wędzrnię i był cug. Teraz odwrotnie, ogień w górę, zasys powietrza z "wędzarni", a drążek z kiełbaskami już parę godzin schnie nad kaloryferem w sypialni, i żona poddenerwowana .... I wiecie co ? Wpadłem na pomysł jak te pudło wędzarnicze rozgrzać, aby cug złapało (kawałkiem blachy trapezowej przykryłem, więc bokami dym...) Otóż rozpaliłem w nim mini grilla z węgla drzewnego z worka tak może z 0,5kg Wystarczyło to aby wędzarenka po zakryciu blachą złapała cug. Później w trakcie wędzenia ten grill dawno zgasł, jednak "cug" został. I uwędziłem kiełbasinki, i palce lizać, i padam na twarz, jak patrzę i kosztuję po sparzeniu... Właściwie to uwędziłem na jednym solidnym grubym kawałku Jabłoni. Okorowanym. Posiłkując się mniejszymi badylkami podkładanymi obok dla podtrzymania ognia. I mniam ... Pierwszym razem było wszystko nie tak, kiełbasa prosto z nadziania mokra, prosto z marszu do wędzarni, przypadkowe badyle ... i w efekcie smoła na kiełbasie .... No ale teraz wiem co i jak, cierpliwość przy wędzeniu jest cnotą, i nic mnie nie powstrzyma przed wędzeniem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.