Witam wszystkich. To mój pierwszy post na forum. Odgrzebałem ten temat żeby nie zakładać nowego. Od lat posiadam żeliwny kociołek, który był użyty może trzy razy zanim ja go dostałem od ojca. Nigdy nie był on wypalany. Przypalone części były czyszczone przez szorowanie z płynami do naczyń. Jakiś czas temu ojciec wpadł na pomysł aby zewnętrzne okopcenie zmyć za pomocą środka Tytan do przypaleń na bazie wodorotlenku sody, edta i innego świństwa. Kociołek był już czysty, po tej chemii wymyty jeszcze płynem do garów i wypłukany. O zgrozo nikt nie pomyślał, że żeliwo jest porowate i chłonie chemie. Teraz chciałbym przywrócić kociołek do użytku i przygotować go jak należy. Pierw moczyłem go w wodzie kilka dni, po wyschnięciu wyszedł na nim biały osad, pewnie od tej sody kaustycznej. Zastanawiam się czy warto go w jakiś sposób ratować czy zwyczajnie o nim zapomnieć i kupić nowy. Wydaje mi się, że jedyny sposób na pozbycie się tej sody to kwas, np. Ocet, a póżniej walka z ewentualnym zapachem octu. Można prosić o poradę? Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka