Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'Kiełbasa dopiekana' .
-
Apetyt rośnie w miarę wędzenia Ponieważ boje z DG zasadniczo zakończone, serki i polędwiczki pomaleńku mi się przejadać zaczęły, zakupiony Zelmotor kurzem zarastać nie może. Udałem się zatem wczoraj na polowanie w sokołowskie knieje Przytargałem 2 kg łopatki bez kości, 1,20 ładnego boczku, 0,6 kg golonki i 1,3 kg indyczego udźca. Wszystko z wyjątkiem golonki zmieliłem na sitku z oczkami 8 mm. Golonkę potraktowałem sitkiem o oczkach 2,7mm, dorzuciłem garstkę indyczego udźca wcześniej mielonego na ósemce. W trakcie mielenia dodawałem ząbki czosnku - po dwa na kilogram, bo lubię kiełbasę mocno czosnkową. Skórę z boczku i golonki oraz gnaty z golonki i udźca wygotowałem w małej ilości wody z przyprawami (liść laurowy, parę ziaren ziela angielskiego i pieprzu czarnego). Odcedziłem z tego szklankę wywaru, dodałem do niego peklosól pół na pół z solą 16 g/kg i przyprawy - garść majeranku, dwie łyżeczki pieprzu, pół opakowania owoców jałowca (ok 8,5 g) trzy łyżeczki nasion gorczycy i łyżeczkę cukru. Po wymieszaniu wlewałem to porcjami do drobno zmielonej frakcji w miarę wyrabiania. Stopniowo też dodawałem mięso zmielone na ósemce. Po ok dziesięciu minutach masa była już dostatecznie kleista, ubiłem ją, przykryłem talerzykiem i odstawiłem w chłodne miejsce na 24 godziny. Teraz pora na nadziewanie jelit - kaliber 28-30 wymoczone, wypłukane i przewinięte na prawą stronę, żeby nie straszyły wystającymi kosmkami. Pamiętam jak licho się nadziewało maszynką 22, ósemką Zelmotora będzie jeszcze marniej, ale już zamówiona nadziewarka 2,5 kg powinna dojechać przed następną kiełbasą