Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'papryczki chilli kapsaicyna' .
-
Szukałem, lecz odpowiedniego tematu nie znalazłem.. tematu dla użytkowników kapsaicynozależnych. Przyda się BAZA; odmian, sposobów wykorzystania i przeróbki na sosy, pasty, marynaty, susze, mieszanki przyprawowe czy przekąski.. które tak wielu forumowiczów uwielbia.. uzupełniana sukcesywnie Waszymi pomysłami, może stać się kompendium wiedzy na temat chilli Łamanie utartych schematów jest przyszłością, która miejmy nadzieję będzie wspierać tradycję i na niej bazować! Na przestrzeni kilkudziesięciu ostatnich lat chilli ujawniła swój potencjał w połączeniu z czekoladą, lodami, owocami (ogólnie świetna w deserach), jako remedium na wiele przypadłości czy też na upały, a nawet zaczęła zaostrzać smak naszych tradycyjnych wyrobów.Nie wyobrażam sobie smalcu lepszego, niż ten z dodatkiem chilli (szczególnie te wędzone, meksykańskie).. ostatnio nie mogę się oderwać od parówkowej/parówek z chilli.. wszelkie sosy a'la tabasco i wymysły pełne kapsaicyny to u mnie w kuchni podstawa. Nie umiem wymyślić zupy, przystawki, dania głównego czy deseru, do którego nie pasowałaby jakaś odmiana chilli. Na początek warto zajrzeć w kilka miejsc i zapoznać się z podstawami, czyli jakie są popularne odmiany chilli, jak mierzymy ich ostrość czy też jak można wprowadzić chilli do domowej kuchni i kto powinien się tego wystrzegać. Te informacje są ogólnodostępne, więc nie ma co 'marnować' na nie czasu.. np. https://pl.wikipedia.org/wiki/Skala_Scoville%E2%80%99a Głowę daję.. chilli to nie żaden diabeł, nie trzeba się jej bać dzieciaki (pewnie nie wszystkie) ją uwielbiają, jeżeli przedstawi im się ją jako coś ciekawego, co warto odkrywać. Dzieciaki mojej siostry nasłuchały się o papryczkach.. i mają wielką ambicję spróbować KAŻDEJ papryczki jaka istnieje ..cóz marzenie fajne i pewnie tak realne jak każde dziecięce marzenie.. ale cel jest słuszny! zaczynają kolorami.. "wujek, wujek.. słyszę... a masz już jakąś żółtą papryczkę?!".. przeto specjalnie kupiłem żółte habanero, aby tylko dzieciaki miały frajdę pogryzą trochę od koniuszka, a że dalej piec zaczyna to im mama zabiera i dodaje do potraw haha Przechodząc do rzeczy - najważniejsza rzecz to bezpieczeństwo pracy z chilli! Można na luzie pokroić drobno papryczkę i dorzucić do sałaty.. fajnie!problem zaczyna się, kiedy zaczynamy 'babrać się' w większych ilościach.. ręce utytłane kapsaicyną to największy wróg oczu, nosa, uszu, zadrapań oraz genitaliów Albo wkładamy do pracy z chilli rękawiczki albo myjemy dokładnie ręce detergentem po pracy z nimi oraz wprowadzamy samoświadomość.. "NIE POCIERAJ OCZU!" "NIE DŁUB W NOSIE!" "A JAK ZUCHWALCZE DO ŁAZIENKI PÓJDZIESZ.. to MÓDL SIĘ!" Pomóc nieco może posmarowanie rąk olejem przed dotykaniem chilli.. łatwiej zejdzie z detergentem. Ważna jest też maseczka na twarz i ewentualnie dla co wrażliwszych osób ochronne gogle na oczy.. tak, tak.. niektóre papryczki są tak ostre, że przy ich przeróbce można się nieźle 'załatwić', szczególnie jeżeli chodzi np. o mielenie suszonego chilli na pył. Wdychanie tego spowoduje.. a nie.. nie będę pisał - sami możecie sprawdzić! haha Ja niestety żadnych rękawiczek, maseczek czy smarowideł ochronnych nie stosuję.. dlatego też wszystkie w/w skutki braku ostrożności 'zaliczyłem' i nauczyłem się 'the hard way'. Gaszenie ostrości w ustach? ..nic prostszego! Zimne, tłuste mleko pomaga najlepiej. Kapsaicyna rozpuszcza się nie tylko w tłuszczach, ale też w alkoholu.. ale hmm większość alkoholi ma w sobie jednak efekt drażniący i może pogłębić 'doznania'.. w piwie mamy drażniące bąbelki, w winie zazwyczaj kwasowość, o wódce nie wspominając (no.. może z wyjątkiem takiej zmrożonej, która ma inną konsystencję.. mniej płynna - ta może pomóc).. także najlepszą propozycją jest tłuste mleko, najlepiej płukanie przerywać lizaniem łyżki masła xD Na pewno każdy ma swoje sprawdzone sposoby, mam nadzieję że się nimi podzielicie. Może na początek coś co robię od jakiegoś czasu - dla ułatwienia sobie życia. Wszelkie tabasco i sosy są fajne.. ale trzeba się z tym trochę babrać.. uzyskujemy w zamian super smak, idący w parze z ostrością, ale jak ktoś ma mało czasu i niewiele chęci do gotowania, przecierania, doprawiania.. to będzie coś w sam raz! Potrzebujemy: -dowolna ilość papryczek chilli, dowolnej odmiany (na początek polecam np. pepperoni) -solidna ilość oliwy z oliwek (tyle, aby przykryć posiekane papryczki) -kilka ząbków czosnku Wykonanie: Świeże chilli myjemy dokładnie pod bieżącą wodą i sprawdzamy, czy nie ma aby żadnych ognisk pleśni lub 'zgniłków'. Osuszamy i kroimy niedbale na plasterki.. takie powiedzmy 0,5cm - idzie na prawdę szybko. Nie bawimy się w usuwanie nasion i błon (które są najostrzejsze), chyba że jest to nasz pierwszy kontakt z chilli - wtedy warto się ich pozbyć aby efekt końcowy nie 'powalał na kolana', nie piekł 2 razy lub jak mawia szef Amaro.. d..py nie urywał. Chilli wrzucamy do garnuszka i zalewamy oliwą z oliwek (może być najtańsza - ja używam Aro.. może być też zupełnie taniuśka z drugiego tłoczenia, ale ja preferuję jednak, kiedy oliwa ma dobry smak). Możemy dodać kilka ząbków czosnku. Wstawiamy to na maluśki ogień na.. ZALEŻY OD ODMIANY - 30-50 minut. Mieszamy od czasu do czasu sprawdzając jak wygląda czosnek i papryczki. Jeżeli dodaliśmy czosnek to on będzie wykładnikiem gotowości do dalszego etapu produkcji - nie może się spalić.. powinien być wyraźnie złoty, ale bez przesady. Same papryczki możemy potrzymać trochę dłużej, dla wydobycia głębi aromatu. Gotowe papryczki uduszone/usmażone w oliwie z lub bez dodatkiem czosnku, przelewamy do słoika. Najpierw przelewamy oliwę.. a potem przekładamy papryczki - w ten sposób nie będzie bałaganu. Blendujemy całość bardzo dokładnie, oczyszczając conajmniej 2x końcówkę blendera (pozostałości dodajemy z powrotem i dalej blendujemy) - zajmuje ok. 10 minut. Odstawiamy tenże róg, znaczy się słój, obfitości na 2 doby.. tak, żeby nikt nim nie mieszał ani nie ruszał. Po tym czasie mamy 2 wspaniałe produkty; 1. Zlewamy wspaniałą, aromatyczną oliwę znad gęstego osadu.. można ją dodawać do zup, dressingów, smażyć na niej, dodać do majonezu.. sky's the limit.. granicę dyktuje wyobraźnia. 2. Gęsty paprykowo-czosnkowy osad z dna słoika.. o Boże cóż to za bomba smakowa! Jednocześnie czuć chilli, ten głęboki aromat i powalającą ostrość.. z drugiej strony pojawiają się znajome nuty smakowe - coś jak zasmażka, którą traktujemy kalafiora czy fasolkę szparagową.. COŚ WSPANIAŁEGO! Można położyć do na wszystko.. nawet dodać do słodkiego jogurcika! Jogobella wypuściła coś takiego jak pieczone jabłko.. wyjmuję dobrze schłodzony z lodówki, dorzucam garść orzechów włoskich i żurawiny.. a na wierzch porządną łychę tego chilli w oliwie.. ależ to dobre na kolację lub śniadanie! Na razie tyle.. zachęcam do wypróbowania i wpisywania w tym temacie swoich przepisów. Skąd brać świetne papryczki, jak je zakonserwować/przerobić, jaka odmiana do jakich celów pasuje, jakie sosy będą najlepsze do konkretnych dań (lub do wszystkiego)... cokolwiek Wam do głowy przyjdzie Jako przykład dań, na które można wwalić kilka łyżek specyfiku; Żeberka peklowane, wędzone, gotowane sous vide - mniejsza z nimi ;p 'robi je' dopiero ten ostry sosik, który był bazą sosu właściwego i na koniec jeszcze sznyt, glazurka chilli z górki hehehe dodatek świeżych warzyw i jakiegoś nabiału - TO JEST TO! Pierś kurczaka świetnie czuję się w marynacie z musztardy, masła, CAŁEJ cytryny (skórka, albedo i miąższ pokrojone na ćwiartki i w cienkie plasterki), soli peklowej i ziół. 'Kulana' próżniowo w niskiej temp. - soki, masło i sosik z woreczka odparowane na patelni.. bajka.. ale bez tego chilli ze słoika nie byłoby tego wow przy jedzeniu Pozdrawiam