Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Proponuję nowy temat, ponieważ nie są to do końca dowcipy, a myślę że zawierają w sobie myśl przewodnią czy morał

dlatego myślę że powinny nosić nazwę "dowcipnych bajek". I nie chcę tutaj żadnych komentarzy od ginekologów.

 

W takim razie usiądźmy wygodnie w fotelu i zanużmy się w świat Dowcipnych Bajek.

 

Wieczór 1.

 

Dla plastyczności próba odmalowania miejsca i osób.

 

Miejsce - bogata spokojna wioska zamieszkała przez szcęśliwych zamożnych wieśniaków. Myślę że może to być rejon Szwarcwaldu.

Czas - bliżej nieokreślony ale raczej przeszły niż przyszły

Osoby - grupa wesołych wieśniaków, z wyraźnym wyróżnieniem w tym tłumie dwóch osób, tutaj w wyobraźni widzę Pawlaka

(proszę zapamiętać to nazwisko) i Kargula oraz liczne grono młodych i urodziwych wieśniaczek (tutaj widziałbym nasze obecne

gwiazdki występujące w licznych telenowelach i komediach romantycznych)

Wielki Rycerz, nie inaczej jak Daniel Olbrychski

średni Rycerz, tutaj Michał Żebrowski

Mały Rycerz, tu mam dylemat pomiędzy Cezarym Pazurą i Szymonem Majewskim.

Dorodne bydło, trzoda i owieczki, na tym forum to nie ma problemu bo każdy ma swój typ, ja widzę simentale, świnie złotnicką

i wrzosówkę.

Smok, smok jak smok, złe bydle i tyle, może być wawelski.

 

Po zobrazowaniu miejsca i uczestników bajki .....

 

 

Dawno, dawno temu, za 7 morzami, za 7 górami i za 7 rzekami w cichej spokojnej dolinie, położona była niewielka acz szczęśliwa

i bogata wioska. Na polach złociły się łany zbóż, na łąkach wypasało się liczne i dorodne bydło i owieczki,na stokach w promieniach

słońca dojrzewały winogrona.

Domostwa jak cała wioska były solidne i bogate, każdy z pięknym sadem i podwórzem pełnym inwentarza. W przepasnych spiżarniach

zwisały u powały szynki, kiełbasy, słoninki, na półkach w garncach stał miód, zsiadłe mleko, pyszne twarogi, smalec z

skwrkami olbrzymie bochny pachnącego chleba, a tych różności było tyle że braknie czasu i miejsca żeby wszystkie przytoczyć.

Tak więc wieśniacy żyli w błogim spokoju przez wszystkich zapomnieni i przez nikogo nie rządzeni, zgodnie z porami roku i

wschodem i zachodem słońca. Wieczorami zbierali się na wielkim placu w centrum wioski żeby porozmawiać o minionym dniu i pobawić

się. Mijały lata wieśniacy i ich spiżarnie puchły z dobrobytu. I żyli by pewnie tak dalej gdyby nie zawistny los.

 

Ni z tąd ni z owąd w okolicy pojawił się straszliwy smok. Jak pisałem smok jak smok, wielkie bydle z licznymi głowami,

ziejący ogniem i palącą siarką.

No i zaczęło się. Smok zaczął pożerać bydło z pastwisk i mimo że było liczne, to smok miał apetyt że ho ho, no i nie miał

ochoty odlecieć.

Wieśniacy w trwodze zebrali się na placu aby uradzić co dalej, bo jasne było że jak bydle zeżre już liczne krowy, owieczki

i bogaty inwentarz to zacznie pożerać wieśników.

Rada w radę stwierdzili że trzeba wybrać posłów i wysłać ich po pomoc. Padło na Pawlaka i Kargula.

Pawlak przypomniał sobie że dziad wspominał że parę dni drogi od ich doliny na wzgórzu w zamku mieszka Wielki Rycerz.

Postanowili się do niego udać. Po przybyciu do Zamku Wielkiego Rycerza, poprosili straż o widzenie i wysłuchanie. Wielki

Rycerz obeznany z etykietom, mimo że z wieśniakami nie rozmawiał, to że byli posłami, przyjął ich łaskawie. Spytał z czym przychodzą

i usłyszał o ich zapomnianej bogatej wiosce, dostatnim życiu i nieszczęściu jakie na nich spadło pod postacią smoka.

Wielki Rycerz zaczą dopytywać się o smoka. Posły opisały smoka że wielki, z licznymi głowami, zieje ogniem i siarą i że jak

im Wielki Rycerz nie pomoże to smok wszystko pożre, a na końcu zeżre wieśników, tak że ratuj nas.

Wielki Rycerz podrapapał się w głowę i mówi O.K. zastanowię sie i za 2 tygodnie coś wymyślę.

 

Chłopy wyszły strapione i między sobą mówią, jakie 2 tygodnie, to już będzie po nas. Co robić, co robić.

Usłyszał chłopów strażnik, a że miał dobre serce i sam kiedyś był chłopem to ulitował się i doradził że na sąsiednim wzgórzu

stoi zamek Średniego Rycerza.

Co było robić, poszli do Średniego Rycerza. Znowu powtarza się sytuacja identyczna jak u Wielkiego Rycerza, opis sytuacji,

opis smoka, prośba o pomoc.

Średni Rycerz podrapał się po głowie O.K. ja się zastanowię, przyjdźcie za tydzień.

Chłopy wyszły jeszcze bardziej strapione. My i tygodnia nie przeżyjemy. Co robić, co robić. I znowu strażnik się nad nimi ulitował

i wskazał drogę do Małego Rycerza.

Chcąc nie chcąc chłopy poszły do Małego Rycerza.

Sytuacja identyczna jak w 2 poprzednich. Mały Rycerz pyta, Chłopy odpowiadają i proszą o pomoc.

Mały Rycerz podrapał się w głowę i woła. Giermek, moja zbroja, miecz i tarcza, osiodłaj konia i natychmiast wyruszamy.

Chłopy spojrzały po sobie i mowę im odebrało. Dopiero jak Mały Rycerz siadał pośpiesznie na konia, podeszli i nieśmiło spytali.

Mały Rycerzu, powiedz nam jak to jest, byliśmy u Dużego Rycerza, powiedział że się zastanowi i za 2 tygodnie da odpowiedź.

Byliśmy u Średniego Rycerza, powiedział że się zastanowi i da odpowiedź za tydzień. A ty tak bez zastanowienia na koń i w drogę?

Mały Rycerz popatrzył z politowaniem na chłopów i mówi. "CHŁOPY TU SIĘ NIE MA CO ZASTANAWIAĆ, TU TRZEBA SPIERDALAĆ".......

 

Teraz odnośnik do wyrażenia "spierdalać". Przytaczam je w całości bez wykropkowań, bo w tym przypadku użycia, za prof. Bralczykiem

nie jest wulgaryzmem i nikogo nie obraża, a jedynie podkreśla ważność myśli.

 

Jak na wstępie napisałem bajka powinna zawierać jakąś myśl przewodnią lub morał. Myślę że pod tym względem powyższa historia jest

bajką, a morałem jest że jak coś robić to dzisiaj bo jutro może nas pożreć smok.

Bajka powinna też dobrze się kończyć, a tu zakończenia nie znamy. Niech każdy puści wodze wyobraźni i sam sobie dopowie zakończenie.

 

Ja widzę to tak.

Wieśniacy nie otrzymując z nikąd pomocy uciekli przed smokiem do Polski B, gdzie się osiedlili. Chałpy mają liche, spiżarnie puste,

nic nie uprawiają i nie chodują bo się nieopłaca, zakupy robią w pobliskim GS bo taniej. Za to wszyscy należą do KRUS-u, bo

mają posła Pawlaka.

A może było inaczej?

 

[ Dodano: Nie 09 Sty, 2011 18:43 ]

Akuratnie w TV4 leci program, już 2 odcinek, próbujący udowodnić że smoki na ziemi żyły naprawdę i ziały ogniem. Może to jednak nie bajka, jak napisałem, a historia?

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/5018-bajki-dowcipne-z-mora%C5%82em/
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.