marko30 Opublikowano 9 Stycznia 2011 Zgłoś Udostępnij #1 Opublikowano 9 Stycznia 2011 Proponuję nowy temat, ponieważ nie są to do końca dowcipy, a myślę że zawierają w sobie myśl przewodnią czy morał dlatego myślę że powinny nosić nazwę "dowcipnych bajek". I nie chcę tutaj żadnych komentarzy od ginekologów. W takim razie usiądźmy wygodnie w fotelu i zanużmy się w świat Dowcipnych Bajek. Wieczór 1. Dla plastyczności próba odmalowania miejsca i osób. Miejsce - bogata spokojna wioska zamieszkała przez szcęśliwych zamożnych wieśniaków. Myślę że może to być rejon Szwarcwaldu. Czas - bliżej nieokreślony ale raczej przeszły niż przyszły Osoby - grupa wesołych wieśniaków, z wyraźnym wyróżnieniem w tym tłumie dwóch osób, tutaj w wyobraźni widzę Pawlaka (proszę zapamiętać to nazwisko) i Kargula oraz liczne grono młodych i urodziwych wieśniaczek (tutaj widziałbym nasze obecne gwiazdki występujące w licznych telenowelach i komediach romantycznych) Wielki Rycerz, nie inaczej jak Daniel Olbrychski średni Rycerz, tutaj Michał Żebrowski Mały Rycerz, tu mam dylemat pomiędzy Cezarym Pazurą i Szymonem Majewskim. Dorodne bydło, trzoda i owieczki, na tym forum to nie ma problemu bo każdy ma swój typ, ja widzę simentale, świnie złotnicką i wrzosówkę. Smok, smok jak smok, złe bydle i tyle, może być wawelski. Po zobrazowaniu miejsca i uczestników bajki ..... Dawno, dawno temu, za 7 morzami, za 7 górami i za 7 rzekami w cichej spokojnej dolinie, położona była niewielka acz szczęśliwa i bogata wioska. Na polach złociły się łany zbóż, na łąkach wypasało się liczne i dorodne bydło i owieczki,na stokach w promieniach słońca dojrzewały winogrona. Domostwa jak cała wioska były solidne i bogate, każdy z pięknym sadem i podwórzem pełnym inwentarza. W przepasnych spiżarniach zwisały u powały szynki, kiełbasy, słoninki, na półkach w garncach stał miód, zsiadłe mleko, pyszne twarogi, smalec z skwrkami olbrzymie bochny pachnącego chleba, a tych różności było tyle że braknie czasu i miejsca żeby wszystkie przytoczyć. Tak więc wieśniacy żyli w błogim spokoju przez wszystkich zapomnieni i przez nikogo nie rządzeni, zgodnie z porami roku i wschodem i zachodem słońca. Wieczorami zbierali się na wielkim placu w centrum wioski żeby porozmawiać o minionym dniu i pobawić się. Mijały lata wieśniacy i ich spiżarnie puchły z dobrobytu. I żyli by pewnie tak dalej gdyby nie zawistny los. Ni z tąd ni z owąd w okolicy pojawił się straszliwy smok. Jak pisałem smok jak smok, wielkie bydle z licznymi głowami, ziejący ogniem i palącą siarką. No i zaczęło się. Smok zaczął pożerać bydło z pastwisk i mimo że było liczne, to smok miał apetyt że ho ho, no i nie miał ochoty odlecieć. Wieśniacy w trwodze zebrali się na placu aby uradzić co dalej, bo jasne było że jak bydle zeżre już liczne krowy, owieczki i bogaty inwentarz to zacznie pożerać wieśników. Rada w radę stwierdzili że trzeba wybrać posłów i wysłać ich po pomoc. Padło na Pawlaka i Kargula. Pawlak przypomniał sobie że dziad wspominał że parę dni drogi od ich doliny na wzgórzu w zamku mieszka Wielki Rycerz. Postanowili się do niego udać. Po przybyciu do Zamku Wielkiego Rycerza, poprosili straż o widzenie i wysłuchanie. Wielki Rycerz obeznany z etykietom, mimo że z wieśniakami nie rozmawiał, to że byli posłami, przyjął ich łaskawie. Spytał z czym przychodzą i usłyszał o ich zapomnianej bogatej wiosce, dostatnim życiu i nieszczęściu jakie na nich spadło pod postacią smoka. Wielki Rycerz zaczą dopytywać się o smoka. Posły opisały smoka że wielki, z licznymi głowami, zieje ogniem i siarą i że jak im Wielki Rycerz nie pomoże to smok wszystko pożre, a na końcu zeżre wieśników, tak że ratuj nas. Wielki Rycerz podrapapał się w głowę i mówi O.K. zastanowię sie i za 2 tygodnie coś wymyślę. Chłopy wyszły strapione i między sobą mówią, jakie 2 tygodnie, to już będzie po nas. Co robić, co robić. Usłyszał chłopów strażnik, a że miał dobre serce i sam kiedyś był chłopem to ulitował się i doradził że na sąsiednim wzgórzu stoi zamek Średniego Rycerza. Co było robić, poszli do Średniego Rycerza. Znowu powtarza się sytuacja identyczna jak u Wielkiego Rycerza, opis sytuacji, opis smoka, prośba o pomoc. Średni Rycerz podrapał się po głowie O.K. ja się zastanowię, przyjdźcie za tydzień. Chłopy wyszły jeszcze bardziej strapione. My i tygodnia nie przeżyjemy. Co robić, co robić. I znowu strażnik się nad nimi ulitował i wskazał drogę do Małego Rycerza. Chcąc nie chcąc chłopy poszły do Małego Rycerza. Sytuacja identyczna jak w 2 poprzednich. Mały Rycerz pyta, Chłopy odpowiadają i proszą o pomoc. Mały Rycerz podrapał się w głowę i woła. Giermek, moja zbroja, miecz i tarcza, osiodłaj konia i natychmiast wyruszamy. Chłopy spojrzały po sobie i mowę im odebrało. Dopiero jak Mały Rycerz siadał pośpiesznie na konia, podeszli i nieśmiło spytali. Mały Rycerzu, powiedz nam jak to jest, byliśmy u Dużego Rycerza, powiedział że się zastanowi i za 2 tygodnie da odpowiedź. Byliśmy u Średniego Rycerza, powiedział że się zastanowi i da odpowiedź za tydzień. A ty tak bez zastanowienia na koń i w drogę? Mały Rycerz popatrzył z politowaniem na chłopów i mówi. "CHŁOPY TU SIĘ NIE MA CO ZASTANAWIAĆ, TU TRZEBA SPIERDALAĆ"....... Teraz odnośnik do wyrażenia "spierdalać". Przytaczam je w całości bez wykropkowań, bo w tym przypadku użycia, za prof. Bralczykiem nie jest wulgaryzmem i nikogo nie obraża, a jedynie podkreśla ważność myśli. Jak na wstępie napisałem bajka powinna zawierać jakąś myśl przewodnią lub morał. Myślę że pod tym względem powyższa historia jest bajką, a morałem jest że jak coś robić to dzisiaj bo jutro może nas pożreć smok. Bajka powinna też dobrze się kończyć, a tu zakończenia nie znamy. Niech każdy puści wodze wyobraźni i sam sobie dopowie zakończenie. Ja widzę to tak. Wieśniacy nie otrzymując z nikąd pomocy uciekli przed smokiem do Polski B, gdzie się osiedlili. Chałpy mają liche, spiżarnie puste, nic nie uprawiają i nie chodują bo się nieopłaca, zakupy robią w pobliskim GS bo taniej. Za to wszyscy należą do KRUS-u, bo mają posła Pawlaka. A może było inaczej? [ Dodano: Nie 09 Sty, 2011 18:43 ] Akuratnie w TV4 leci program, już 2 odcinek, próbujący udowodnić że smoki na ziemi żyły naprawdę i ziały ogniem. Może to jednak nie bajka, jak napisałem, a historia? Cytuj Odnośnik do komentarza https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/5018-bajki-dowcipne-z-mora%C5%82em/ Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.