Do worka 30x40 (35x40?) płacę do 1 zł, zmieszczę do takiego około 5 kg mięsa. 30 kg zmieściłbym na 1 półce w lodówce. Wkładając gar z zalewą mokrą zająłbym całą lodówkę. Nie pcham brudnych łap do mięsa, po prostu mogę obrócić workiem. Czasem nawet tego nie robię i nie widzę różnicy, obciśnięte mięso całe jest wilgotne z solanki, nic nie ścieka i równomiernie się pekluje. Nic mi nie przechodzi zapachami. Nacieram każdy kawałek w odpowiedniej ilości peklosoli z przyprawami i pakuję do worka. Na 3 dni, na tydzień albo 2 tygodnie. Nic mnie nie goni, że muszę dzisiaj wędzić, bo jutro będzie za słone. Uwędzę jutro, albo za tydzień bez poniesienia konsekwencji jakie byłyby przy peklowaniu mokrym (przesolenie). Nigdy nie poczułem z worka zapachu zaczynającej się psuć solanki, co niestety zdarzyło mi się przy peklowaniu mokrym (mając więcej mięsa peklowałem w nie dość chłodnej piwnicy). Dla mnie ta wygoda jest o wiele więcej warta niż 4-5 złotych poświęconych na worki. Tym bardziej, że po wędzeniu lubię z powrotem zapakować do nich mięso i w nich parzyć metodą sous vide, ale to historia na inny temat. Teraz mi strzeliło do głowy, że w woreczku szybciej się pekluje, ponieważ aby dobrze zapeklować 1 kg mięsa osmoza musi przerobić, przefiltrować, czy jak to zwać 0,4 litra solanki, a w peklowaniu suchym tylko własne soki (lub też 0,07 litra solanki gdyby dolać do worka 7% wody).