temp 40-70 (początek, koniec)
czas 4,5-6h bo nie wiem jak liczyć, odpowiadać, od uzyskania 50* czy później?
Rozpaliłem sosną, żaru zrobiłem szufelkę, rozgrzałem wędzarnie jak co roku, po wypaleniu tych 3polan sosny, nałożyłem czereśnię suchą, następnie czereśnię mokrą od deszczu/śsniegu.
Dym, temp niska - kilka h okadzania - no wiadomo, jak później podrzuciłem suchego temp mogła skoczyć.
Swobodny wylot dymy, żadne kominy, dławiki - reguluje wysokościa pokrywy nad mięsem jakieś 70cm i dym, ciepło rozchodzi się nad wędzarnią (taki podnoszony daszek)
na koniec dodany jałowiec, temp lekko skoczyła, dymu 15x więcej przez 15-20min, wędzone na czereśni/wiśni mix
w palenisku ognia tak średnio, troszkę żaru - regulacja dopływu powietrza.
temp, stała, raczej nie przekroczyło to 70*C bo dłoń spokojnie wkładałem, stąd moje obawy o te wycieki, co to uciekało ? Wędzę jak co roku, a tu takie babole mi wyskakują
Część mięsa śmierdzi po rozkrojeniu, część nie - dlatego piszę o dwóch sklepach - to nie wina solanki....
Resztę sprawdzę jutro, konsystencja, zapach, jak już porządnie powisi. Pokroję, sprawdzę co wycieknie, fotki wrzucę na forum.
Tak czy siak, co najmniej 1/2 to do wywalenia zwierzakom jak sie smrodu nie pozbędę, a drugie pół, to w sumie nie wiem co zrobić, czy wywalić czy po kawałku do gołąbków - teściowej
Pytajcie, proces opiszę jeszcze dokładniej.
Fotki po kilku h wiszenia zaraz wrzucam.
Nie patrzcie, że ono takie czarne spalone, bo to aparat przekłamuje obraz w piwnicy - no takie, lekko ciekmiejsze jest, ale patrząc po kolei fotki, to znika ten "nagar", na zdjęciu po lewej jest, na tym po prawej juz nie ma.
Może film lepiej, z opisem i dotknięciem tego czegos co wisi (byle mnie to w palec nie ugryzło )
Głwnie to tych dziwnych "zwisów", który zamiast robić sie na dole miecha, robia sie na górze lub w połowie, ewidentnie, nawet widać "żyły" którędy ten "stakaktyk" wychodzi - no odrażające to to jest i nie wiem czy "teściowa" chociażby załużyła na to cos co tam jest.
Na fotkach dobrze widac przebieg tego syfu, zastanawiałem sie, czy to nie jakis tasiemiec :p
Mięso, na pewno nie spalone