Witam wszystkich.
 
	Od pewnego czasu posiadam wędzarnie elektryczną i zaczynam swoją przygodę od wędzenia ryb.
 
	Kilka razy wędziłem już pstrągi i nie miałem problemów, wszystko wyszło tak jak powinno.
 
	Tym razem przyszedł czas na karpia i pojawił się problem.
 
	Ryba w dzwonkach, peklowana w solance i ziołach ok 12 godzin. Po wyjęciu wstępnie osuszoną i leżała cały dzień w lodówce (to był chyba błąd?). Po wyjęciu wytarta z nadmiaru wody, podsuszona, przed wędzeniem suszona w 40 stopniach przez 2 godziny.
 
	Wędzenie 3 godziny w 55 stopniach, na koniec 30 min 90 stopni.
 
	Smak, kolor jest ok.
 
	Problem w konsystencji mięsa, jest mokre w środku.
 
	Gdzie popełniłem błąd? Wędząc pstragi kieruję się tym samym schematem i mięso jest suche, łatwo się oddziela (na płatki)