Skocz do zawartości

AdamJas

Użytkownicy
  • Postów

    115
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez AdamJas

  1. Wybacz Gregor, że to powiem, ale ten temat nadaje się tylko do zamknięcia!

    Twoje wyczyny kulinarne i to w jaki sposób je pokazujesz, to są dla oglądających tortury!

    :lol: Można zaraz po obiedzie zgłodnieć podczas oglądania.

    A tak na poważnie, to po tylu latach śledzenia tego tematu, musiałem to w końcu napisać:

    To jest jeden z NAJSMACZNIEJSZYCH WĄTKÓW TEGO FORUM ! :clap: i dzięki!

  2. Tak czytam i czytam i próbuję dopasować to o czym tu piszecie do mojej sytuacji.

     

    Moja sąsiadka zawsze mnie beształa, że palę ścinki z choinek i innych cypryśników. Od zawsze jej to przeszkadzało.

     

    Niedawno postawiłem krąg i stojak do ogniska i na między innymi owych ścinkach gotuję w kociołku gulasze i inne smakołyki. Teraz przychodzi pod płot i mówi "a co tam znowu gotujecie, że tak pysznie pachnie"... i bądź tu mądry człowieku. Mało tego, wędzarnik stawiam w pobliżu jej posesji i też zagaduje kiedy będę już wędził.

     

    Moja propozycja na chu....kiepskiego sąsiada - zaprosić na wędzenie, a jeszcze lepiej poczęstować go wędzonkami. Zamknie się na 100%. Możliwie dogadać się z nim tak, że będzie się wędzić przykładowo ostatni tydzień miesiąca, albo że będzie się go ostrzegało tydzień wcześniej o wędzeniu, a przy okazji może i sam rybkę dać, to mu się uwędzi, czy inny boczek.

     

    Jak posmakuje, albo się dołączy to mu przestanie przeszkadzać. Najlepiej zaproponować grzecznie rozwiązanie, tak żeby nie miał możliwości poprzeklinać, to są czasem najgorsze propozycje dla choleryków, no a kulturalnemu sąsiadowi (czyli nam) nie można odmówić wędzenia, nawet nerwowy sąsiad ze wszystkim na nie. :wink:

     

    Tak czy inaczej, nie ma co wchodzić w sądy, lepiej się dogadać... Pozdrawiam - Adam.

  3. Witam serdecznie,

    --- szukam postów na temat budowy paleniska z szamotu w murowanej wedzarni i oprawienia tam podwójnych drzwiczek - palenisko/popielnik (niestety utknąłem na tym problemie) :blush: ... opis lub jakieś zdjęcia. Wiem o zaprawie do szamotu ale mam problem w kwestii połączenia szamotu z klinkierem żeby cała strefa narażona na ogień była pokryta szamotem, obsadzenia rusztu pomiędzy paleniskiem a popielnikiem i oprawienia tam drzwiczek podwójnych palenisko/popielnik tak by nie widać było na zewnątrz szamotu. Ponadto gdyby ktoś wiedział o metodach cięcia cegły szamotowej (poszła jedna tarcza i spaliłem fleksa, :cry: co prawda z marketu ale zawsze)

    Dziekuję za pomoc :smile:

    Młotek murarski.

     

    A dla tych co nie potrafią - kupić w sklepie kilka tarcz do kamienia i koniecznie różnych firm, wybrać taką co to się będzie dało ciąć to szamotowe badziewie, dokupić więcej i jazda. Tylko nie dociskać na chamca szlifierką, bo się spali :)

  4. poradzą Ci pozłacaną a taka trochę boli

    Nierdzewka też nie łaskocze, 1 arkusz 0,5x1000x2000 mm za jedyne 183 zł w Centrostalu O/Sandomierz. Czarna 0,8 czy 1,0 mm (nie pamiętm która) coś około 60 zł, też 1x2 m. Ceny z ub. tygodnia.

    Zaczynam powoli myśleć, że na początek chyba obiję deskami, a jak się odkuję finansowo - zrobię nierdzewką środek. Przerażające te ceny.

  5. No jak ludzie zajadają się, od perliczek, gęsi, strusi, to czemu nie kacze?

    Myślę że Bear Grylls znalazł by 1000 powodów dobrego smaku, dla którego wręcz trzeba by jeść kacze jajka.

     

    Moja podpowiedź - zrobić jajecznicę i dać komuś do skosztowania bez jego wiedzy :lol: jak grymasu nie będzie - znaczy nie ma różnicy od kurzego - tylko jeść.

  6. Taniej będzie chyba miedzianą, która po pierwszych wędzeniach pokryje się sadzą (ta jest tłusta) i nie będzie się utleniać. No chyba, że po każdym wędzeniu będziesz ścianki mył :grin:

    No patrz, pytam to tu - to tam i jakoś nie mogę ustalić, czy miedź do wędzarki się nada, czy nie.

    "Specjalista" z poza forum - odradził. Rozsądek podpowiada dwojako. A jak jest w końcu z tą miedzią? Pewnie tak samo jak ze wszystkim, dla świętego spokoju - lepiej nie ryzykować, ehh.

    Czy taniej w miedzi - też nie wiem, kilogram blachy do dachu, coś ponad zł kosztował o ile pamiętam.

    Nie wiem ile wychodzi koszt kwasówki. Może kolega napisze ile go wyniosła blacha na jego wędzarnię, zobaczymy. Na razie jeszcze mam parę dni czasu, dopiero dziś susza murarka :)

  7. AdamJas,

    czarna blacha będzie ok.

    Lepsza pewnie z nierdzewki, ale wiadomo. Cena.

     

     

    Nie, nie. - Dam czarna blachę lub deski (przynajmniej na początek). Ocynki nie wchodzą w grę. Jak będzie kasa, a wyroby zadowalające to może i kiedyś kainerek się znajdzie.

    A jeżeli to nie tajemnica, jaki koszt trzeba ponieść na kwasówkę, przy projekcie takim jak twój?

  8. AdamJas, kwestia gustu :grin: krwi na surowo tez malo kto sproboje, ale kaszanke wiekszasc uwielbia :wink:

     

    No baa, pewnie że uwielbia. Pisząc, że nie moja liga takie mięsko jak Twoje, miałem raczej na myśli, iż to ja jeszcze nie dorosłem do specjałów. Ale jakiś czas temu nie lubiłem golonki - teraz wiem już jaki to był wielki błąd :blush:

  9. A co z ta cyną i jej dzialaniem na zdrowie?

    cyna jest obojętna w stosunku do art. spożywczych i jest od dawna stosowana w przemyśle spożywczym - przed nastaniem wszechobecnej kwasówki to ona chroniła produkt spożywczy przed kontaktem z np zwykłą stalą - patrz konwie na mleko które były w obrocie do początku lat 90 - tzw mleko do nalacia.

    No nie wszystkie miedziane gary są cynowane,

    w dekoracjach się nie powleka cyną , w starych garach może się już wytarła , bo pobielać cyną trzeba co jakiś czas , inne może powleczone jakimś nowoczesnym polimerem , ale miedż nie może mieć kontaktu z wilgocią bo pokrywa się wtedy tlenkiem - tzw grynszpanem , który co prawda jest wodoodporny , ale trujący.

    Cyna to nie (o)cynk (taki jak na parapecie, czy rynnach) - koszt cynowania blachy do wędzarnika, mało opłacalny chyba. Blacha ocynkowana, nie wchodzi w grę.

     

    Garnki miedziane, w wersji dla "bogatych" w dawnych czasach były cynowane, lecz dla tych z mniejszego progu podatkowego :grin: nie. W przypadku drugim, pozostawało gospodyni szorowanie garów co dziennie.

    Z tą wilgocią to też się nie do końca zgodzę, sama wilgoć (obecność wody) nie powoduje patynowania. To raczej zasługa powietrza i w nim zawartego CO2, oraz Siarki + wilgoć, która jest konieczna do zapoczątkowania reakcji chemicznej.

    Zbiorniki na wodę pitną, bukłaki, czy chociażby rurociągi z rur miedzianych - które są zalane wodą, nie były (nie są do dziś) cynowane, a wykorzystywane bez obaw.

     

     

    Grynszpan - to mniej szlachetna odmiana korozji miedzi, powstaje w wyniku zetknięcia soli miedzi i kwasu octowego. To co na kościele widać (na dachach miedzianych), to wynik reakcji CO2 i Siarki + wilgoć - nazywa się to patyna (czyli w sumie grynszpan szlachetny).

  10. garnki miedziane - nowe - są cynowane wewnątrz

    żeliwo - brytfanki i patelnie - pierwsze smażenie tylko smalec który trzeba wyrzucić , a potem już niezniszczalne

    emalia - całkowicie obojętna - ale krucha

    No nie wszystkie miedziane gary są cynowane, są tez takie z miedzią w środku.

     

    Tylko jak się to ma do materiału, którym można wyłożyć wędzarnię? :smile:

     

    Przykłady z garami, były raczej w kontekście "toksyczności" materiałów, w zetknięciu z żywnością.

  11. Czy poza kwasówką i drewnem nie ma nic innego co by nie rdzewiało, lub nie truło, czy się paliło?

    NOO...Cegły , pustaki itp. itd... :rolleyes: :grin: Pozdro.

    No tak, ale wykluczyłem budowanie sarkofagu - ma być toi toi z drewna wyłożony najlepiej czymś niepalnym i nie toksycznym i najlepiej niedrogim :grin:

  12. rostbef z koscia krojony.. 3 min z kazdej strony na patelni, w srodku surowy :grin:

    Czapa z głowy - mimo iż jestem skłonny experymentować kulinarnie, wiem że taka surowizna to nie moja liga :wink:

    Tatar uwielbiam, ale takie nie mielone - to jednak wolę bardzo wypieczone.

  13. A ja dzisiaj nic nie jadłem... 3 żubry, kielich plebana... :tongue:

    Pokemonie ., przez 91 minut i tak dużo wciągnąłeś .

     

     

    Pozdrawiam

    A ja od wczoraj nic nie jadłem, tylko 2 kawy wypiłem i jak przyjadę z pracy do domu (tak po 17:00) to sobie uszykuję ze 2 karczki - a już się od wczoraj peklują :) (Grill już naszykowany, tylko podpalić :) )

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.