A ja mam jeszcze inne przemyślenia na temat dzisiejszego rynku produktów spożywczych. Bywało w moim życiu tak, że nie miałam pieniędzy jak i odwrotnie. Zgodzę się z tymi, którzy piszą, że są ludzie których nie stać na dobrej jakości jedzenie, bo tu nie ma jak obniżyć ceny skoro cena surowców jest taka i taka plus koszty przerobu i całej reszty, aż dotrze do klienta. Z marży czy narzutu nie można zbytnio schodzić, ponieważ należy mieć taki zarobek by móc inwestować i ewentualnie przeczekać jakiś kryzys, który się przecież w każdej branży zdarza. Problemem w moim odczuciu jest to, że znaczna część społeczeństwa ma za niskie dochody i jest najliczniejszą grupą. Drugie spostrzeżenie to takie, że powinniśmy mieć w Polsce same krajowe sklepy wielkopowierzchniowe (należące do polskich właścicieli, nie mam na myśli tego, że tylko takie sklepy powinny być)i np. rolnicy lub inny lokalny przetwoórca powinien mieć prawo do swojego stoiska w tymże. Nie wiem jakby to miało funkcjonować pod względem prawnym, bo nie jestem prawnikiem ani ekonomistą. Gdyby np.takie budynki (sklepów wielkopowierzchniowych) należały do państwa lub spółdzielni lokalnych to podatek trafiały do budżetu państwa. Abstrahując od tego w tej chwili czy są takie które już dziś płacą podatki w Polsce. Uważam, że każdy Polak powinien kupować w pierwszej kolejności polskie produkty, a najlepiej lokalne, ponieważ to wzmocniłoby naszą gospodarkę. Nie jestem, za narzucaniem komuś co ma kupować lecz za pobudzaniem świadomości społeczeństwa. Wtedy może ruszyłby krajowy przerób i nie na franczyzie, bo w tym przypadku trzeba się mocno słuchać co należy i jak sprzedawać.. Wiem, że to moje zdanie i raczej utopia, ale jestem ciekawa czy ktoś z was chociaż podobnie myśli jak ja. Pozdrawiam serdecznie