uruchomiłem wczoraj moja machine wojenną. alfa 32, silnik 0,75 kW, falownik. Oswiadczam że wszelkie historie o niewygodnym nadziewaniu flakow taka maszyną są bajką. Robiłem sam i wiecej czasu zajęło mi nadziewanie flaka na lejek niż samo nadziewanie. Idzie po prostu błyskawicznie. JEsli bedzie druga osoba to bedzie podawać na dwie rece bo na jedna nie zdązy wrzucac. Plusy - myjemy 1 urządzenie, wszystko zapierdziela - zmielenie 10 kg klasy I na oczku 12 zajmuje 1,5 minuty. minusy - koszt falownika - choc taniej niż nadziewarka. Przy okazji - macie jakis patent do nakladania flaków od kabanosów na ten lejek cienki - prawie z nerwów się zagotowałem. Palce człowiek ma może zbyt sztywne - włosków nie ma trudno w dziurke trafic :-)