jak ładnie, tak poetycko brzmi
wiec pojechałam po te keksówki, w aucie myslałam że padnę tak gorąco, aha kupiłam tez drożdże, po przyjeździe do domu, nastawiłam wode, zagotowałam, napiłam się piwa, by woda ostygła. następnie woda była jeszcze goraca, ale juz mnie kusiło zalałam nią drożdze, wymieszałam do rozpuszczenia drożdży i dodałam wszystko po kolei jak w Twoim przepisie, robiłam to w garnku metalowym. Wymieszałam przykryłam ściereczką, opatuliłam kołderką, po 20 min właczyłam piekarnik na 100 stopni z termoobiegiem, po 30 min przelałam ciasto do keksówek juz mi się nie podobało, bo w ogóle nie wygladało jakby były w nim drożdze, wstawiłam do piekarnika nie otwierałam przez 30 min, po ok 50 wyjełam, no i totalna klęska
Ten się nie myli Kto nic nie robi.
Opisz krok po kroku jak robiłaś, to może cos wymyślimy.