Witam szanownych uczestników forum w części dotyczącej urządzenia zwanego po polsku wolnowarem. Moje doświadczenia z tym urządzeniem trwają ok. 1,5 roku. Jest to wolnowar angielski firmy Cookworks wygrany na aukcjii allegro za 102,50zł plus przesyłka kurierska czyli "niedrogo" Sprzęt nowy, "powystawowy". Pierwszą jego zaletą jest, że dla ludzi mających mało czasu to ono jest szczególnie polecane, a mianowicie: wkładasz wszystko razem i zapominasz na od 6-ciu do kilkunastu godzin o przyrządzaniu dania (w zależności od tego co gotujesz). Drugą zaletą jest sprawdzona oszczędność energii. Trzecia to estetyka. Podajesz na stół bardzo eleganckie porcelanowe (fajansowe, gliniane?, nie wiem), ale estetyczne ze szklaną pokrywką, owalne i czyste naczynie długo trzymające ciepło. Najważniejsza jego zaleta, to SMAK przyrządzanych potraw, szczególnie mięs. Gotowałem w nim rosół z wołowiny, rosół z koguta i mieszany ( z gołębia: "pół na pół, jeden gołąb i jeden wół" - to już oczywiście w formie żartu). Za każdym razem smakował tak jak u mojej babci na boku kuchni kaflowej, węglowej. Dla mnie osobiście największą rewelacją wolnowaru jest wydobycie smaku mięsa w postaci "czystej". Doskonale gotuje się golonka wieprzowa (trzeba trochę doprawić), golonka peklowana (samsmak!), ale mnie najbardziej smakuje wołowina we własnym sosie (ok. 12-tu godzin pichcenia.) A mianowicie: mięso wołowe, najlepiej pręga bez kości podzielona na kawałki niezbyt drobne, takie akurat dla jednej osoby albo mniejsze, posypane tylko solą i czarnym pieprzem, ułożone ciasno w naczyniu i podlane ok. 50ml. wody. Wolnowar ma funkcję podgrzewanie. Funkcji High nigdy nie sprawdzałem, ale ta cała istota działania "low" zainspirowała mnie do zarejestrowania się i zabrania głosu w dyskusji na tym forum. Jeśli przekroczyłem jakieś normy to nieświadomie i proszę o wybaczenie.