Witam, dołączam się do tego wątku szukając jakiejś rady. Ale na wstępie ukłony dla Wszystkich, bo to chyba mój pierwszy post, choć czytam Forum już od dłuższego czasu. Jak na razie same niepowodzenia, m in. 3 krotna próba łopatki z szynkowara. Ale problem na dziś to obrzydliwie przesolony schab peklowany parzony. Podane tu tabele peklowania + moje wcześniejsze doświadczenia z innych for kulinarnych wprowadziły mnie w błąd. Raz napisane jest, że mięsa, szynka itp pekluje się 10, 14 dni, znów gdzie indziej, że 3 starczy, zdecydowałam się na metodę kombinowaną suchą z mokrą, 1 dzień\7dni - schab 1,2kg. Przyprawy klasyka bez czosnku. Konsystencja, twardość, struktura bardzo dobre, kolor bladoróżowy, ale smak - o jeezu. Za słone (my małosolni) i taki mdląco słodzikowy posmak ziela ang, bądź listka, nie umiem określić. PO wyjęciu z zalewy wymoczyłam 12 g. w czystej wodzie. Parzone w piekarniku 3 godz, niestety wciąż za słone w całej objętości. Nie przewiduję bigosu, ale czy po odmoczeniu dobę w mleku będzie ok? Świeżym słodkim? Nie będzie zbyt jałowe? Jak na razie do zjedzenia z grubą pajdą chleba z surowym niesłonym ogórem dla równowagi. Czy mieszanka peklująca może być jakaś inna? Jakoś te listki i kulki mi nie podchodzą. Albo sama peklosól, cukier pud. Już sama nie wiem. Brakuje mi takiego prostego jak cep przepisu: "kilo tego, 20 deko tamtego, zalać na x dni, gotować x godz". Może nie umiem szukać. Będę wdzięczna za porady Pozdrawiam E.