ooo matko corko.... Tu jak w ulu... ale to super bo niewiele w sieci dobrych for (forow?) gdzie tyle osob i to tak szybko spieszy z dobra rada. :clap: Dzieks 1) Budowa... Ja zdaje sobie sprawe ze moglo by byc pewnie o niebo lepiej i ladniej, no ale wedzarnia juz stoi i jezdzi Budowa zajela mi troche czasu, znalezienia "surowca" jeszcze dluzej. Palenisko mam zamurowane "do" rury (beczke tez dla stabilnosci oblalem betonem) Ogolnie problemow tez mialem sporo przy budowie bo teren okrutnie zakorzeniony a jak wykopalem dziure na palenisko to mialem 10 cm jeziorka w srodku. Dlatego balem sie kopac glebiej i wszystko ograniczala wlasnie woda. EDIT rura ma 175cm dlugosci i srednica 16cm I teraz kwestia jak BARDZO wazna jest przebudowa (napewno nie w najblizszym czasie) Bo to wymagalo by uniesienia beczki (przy czym koniec rury przy beczce wychodzilby ponad ziemie) Ogolnie JESLI BYM MIAL CZAS...?? fiu fiu... kto go dzis ma? Jak to wyglada fachowym okiem? da rade powedzic w tych warunkach jak przedstawia obrazek? czy bede mial takie skoki temp. ze zupelnie zniecheci mnie do wedzenia? 2) [ Dodano: Czw 22 Mar, 2012 08:21 ] 2) co najlatwiej uwedzic? tak rach ciach :wink: zeby dalo duzo smaku i radochy. Na pierwsze wedzenie wrzucilem palki z kurczaka (w sensie nozki) i paczke mrozonych (tzn. rozmrozilem) krewetek Krewetki podczas wedzenia smakowaly bardzo dobrze (ale nie czulem tego zapachu i smaku wedzenia) po kolejnej godzinie upiekly sie i zweglily Palki calosc wedzenia trwala ok 2h najpierw 30 min walka z temp. czyli tylko ok. 25*C pozniej dowalilo 90*C na jakies 30min znowu spadek i po jakims czase ok 130*C przy czym mialem albo kleby dymu albo prawie wcale Wiec palki wrzucilem do marynaty z oleju majonezu i czosnku i po 1h wrzucilem je do wedzarni extra namaczajac calosc w marynacie (tu mam nadzieje moj 1wszy blad - ale czekam na Wasze opinie) w efekcie palki na goraco byly bardzo bardzo smacze delikatne miesko itp. ale znowu nie czuc bylo tego... no ten... no w sklepie inaczej pachnie i smakuje. Ale zostawilem zeby wystygly bo w sumie wedzone tylko na zimno jadlem. i na 2gi dzien 100% inny smak. dalo wyczuc sie zapach wedzenia chociaz byl taki bardziej zadymiony (cos jak pachna teraz moje ubrania po wedzeniu ) i w smaku tez juz blizej tego co w sklepie ale mialem wrazenie ze jak wypuszcze powietrze to z dymkiem zarazem Prosze o porady co robie zle... (naczytalem sie o solankach, wyparzaniu, osuszaniu itp. ale juz nie do konca ogarniam co i do czego bo wiele przepisow na jedna potrawe a ja niewiem co wyjdzie najlatwiej i najpewniej) Pozdro [ Dodano: Czw 22 Mar, 2012 08:23 ] 3) Moderatorzy!!! no juz przesadzacie... co za bestie-dranie :clap: chcialem nabic sobie wpisy (zeby po ludzku zalozyc wlasny temat w koncu nabijajac do 20) i 2gi punk pisalem w osobnym poscie a to wszystko automatycznie sie polaczylo i dupa