no więc jestem już po produkcji szynki w nowym szynkowarze wg bogdana b tu zdjątko już w wkładem: zrobiłem szynkę konserwową wg przepisu z bloga użytkownika Miro (http://wyrobydomowe.blog.pl/category/przepisy-na-wedliny/z-szynkowaru/) Szyneczka wyszła na prawdę palce lizać! na pewno to nie jest pierwszy i ostatni wyrób z szynkowaru. wszystkim wyrób zasmakował więc w następny weekend planuję kolejny wszystko byłoby fajnie gdyby nie czas parzenia... i tutaj czekam na jakieś rady - komentarz co do parzenia więc tak wyglądało moje stanowisko pracy: Garnek wypełniony wodą powyżej poziomu wkładu w szynkowarze, jeden termometr wbity na połowę głębokości mięsa, drugi mierzy temperaturę wody która cały czas wachałą się między 73-76 stopni. Mięso gdy wkładałem szynkowar do wody (73st) miało 7st (bezpośrednio z lodówki), po 4h parzenia termometr pokazywał 59st i wiecej nie chciało iść.. nie wiedziałem co robić bo musiałem doprowadzić mięso do 68st... wymyśliłem doraźnie docieplenie szynkowaru ścierkami i ręcznikiem... po przykryciu temperatura do 68st doszła po 1,5h i tutaj pojawia się pytanie... bo widzę że kolega bogdan b parzył szynki w dokładnie ten sam sposób, a nawet miał większe przekroje mięs bo robił w to w gn1/4 h-150mm czy szynka doszła by do temperatury bez przykrycia ręcznikiem? i po jakim czasie? czy czas nawet już z przykryciem szynkowaru (5,5h) to nie za długo? jakie macie doświadczenia? może robię coś źle? bo wyczytałem też że powinno się parzyć 1h na 1kg wkładu... wiec wychodzi mi niecałe 2h a nie prawie 6... co wy na to?