no ok, po częsci może ma to i sens....ale to jest bezsensowne działanie...ponieważ koniec z końcem i tak musimy wyrównać ciśnienie z atmosferycznym w autoklawie....wieczka są odciśnięte, a gdy już nic ich nie dopycha to moim zdaniem mają większą podatność na rozszczelnienie....ale to są tylko moje przemyślenia.... PS. ale nas nie interesuje ciśnienie...ważne żeby w słoiku i w autoklawie było pow 2,1Bar żeby zagotować wodę do temp. 121stC i co najciekawsze pomiaru dokonujemy w autoklawie czyli: nie mogę znaleźć sensownego wytłumaczenia do dopompowywania powietrza....jedyne co z tego może wyniknąć to to że jak któraś nakrętka będzie nieszczelna to do słoika naleci wody z autoklawu... "-1+3=2" 1 w autoklawie + 2 w słoiku = manometr pokaże 3 chyba jestem już zmęczony bo piszę w cały świat....ale najważniejsze napisałem...różnica ciśnień między słoikiem i autoklawem nie jest za bardzo dobra....przy najdrobniejszych nieszczelnościach woda wpłynie do słoika... ciśnienie w cieczy rozchodzi się równomiernie: czyli z tym dociskaniem wieczek to tak nie za bardzo....bo woda na siłę chce wleźć do słoika między zakrętką a słoikiem...jeśli wiesz o co mi chodzi