Witam. Już sporo wędzeń udanych mam za sobą. Kiełbasy, szynki, boczki, kabanosy. Wychodzą mi wręcz idealnie. Chciałem spróbowac zrobić taką szynkową w osłonce 80mm. Na próbę tylko, aby nie zmarnować strawy, zrobiłem krótkiego batona. Pokroiłem szynkę na 3cm kostki i teraz mój błąd, zamiast do tego dac mieloną karkówkę czy łopatkę, dałem szynkę no i szynkowa co prawda wyszła smaczna, ale bardzo się rozwalała. Kawałki nie trzymały się kupy i w srodku były pęcherze z wodą. Czy winę za taki efekt ponosi ta zmielona szynka? Według mnie zabrakło kleistości aby to wszystko razem się związało, czy mam rację? A moze lepiej nie parzyć w wodzie tylko podnieść temperature w wedzarni do 90 stopni? tak często robię ze zwykła kiełbasą bo nie lubię takiej surowej mocno i wychodzi pierwsza klasa.