Witajcie, z lekką nieśmiałością, bo to mój pierwszy post tutaj, ale chciałbym podziękować temu forum (a konkretniej - temu wątkowi - /topic/1383-piroliza-drewna-i-jej-wplyw-na-jakosc-wedzonek/ ) bo pozwoliło mi namierzyć błedy które zrobiłem przy pierwszych dwóch wędzeniach. Jaki błędy i czemu błędy ? Bo oczywiście kwaskowaty (octowy???) kurczak, a potem kwaskowate pstrągi i dorsze mi wyszły A więc jakie to były błędy (moim zdaniem, po lekturze tego forum i wprowadzeniu poprawek w wędzeniu) : Największy i podstawowy to brak przewiewu w wędzarni (czyli zamknięty i szyber w palenisku i szyber w kominie wędzarni). Czemu zamknąłem ? Bo fascynowałem się uzyskaniem jak najniższej temperatury w komorzę wędzarni i jak największej ilości dymu. Efekt to zbyt niska temperatura pirolizy plus brak tlenu w palenisku co prowadzi do powstania dużej ilości kwasów w dymie ( /topic/8598-technologia-wedzenia-zywnosci/ ), a nie powstawania tych wszystkich przyjemnych fenoli i zapaszków które wędzą. Optimum jest (podobno) 250-400st. w palenisku. Powyżej robi się niebezpiecznie - benzopireny. Innym problemem było niewygrzanie komory wędzarni przed wędzeniem i zawieszenie MOKRYCH kurczaków a po tem ryb. Wniosek - NIE DUŚCIE wędzonek w dymie, ZAPEWNIJCIE PRZEWIEW, a przed wędzeniem osuszcie to co wieszacie i powinno być dobrze . Jeszcze raz dzięki i pozdrawiam, Szymon