Ja też kiedyś trafiłem taką karkówkę. Miał być grilik ze znajomymi. Z zewnątrz mięsko ładne, pachnące. Gdy kroiłem na kotlety wylał się żółtawy płyn o słodkim, mdłym zapachu. Tu pytanie do naszych technologów - czy ten płyn to kadaweryna, czyli potocznie trupi jad, czyli efekt gnilnego rozkładu białek? W środku na przekroju było żółtawe kółko śr. 4 cm. Mięsko wróciło do sklepu, kaska wróciła do mnie, a do zarządu sklepu poszedł mail, co by temat nie został pod sklepowy dywan zamieciony. I przyszła odpowiedź: Witam, bardzo dziękuję za informację zwrotną. Mam nadzieję, że ta przykra sytuacja nie wpłynie negatywnie na Pana postrzeganie zarówno naszego sklepu. Pragnę jedynie nadmienić, że otrzymałem również informację zwrotną od naszego dostawcy który w dniu wczorajszym natychmiast pojawił się w sklepie celem weryfikacji produktu i odebrania go celem utylizacji. Poniżej przesyłam Panu również krótki wycinek oficjalnej informacji od naszego dostawcy: Jest to „wada ukryta” , która powstała wskutek szczepień zwierząt. Źle wykonany zastrzyk w kark, szynkę lub łopatkę spowodował powstanie guzka ropnego w tym elemencie mięsa, który obrósł mięsem, tłuszczem. Jest nie możliwy do wykrycia podczas badania weterynaryjnego. W razie problemów lub ewentualnych pytań zawsze pozostaję do Pana dyspozycji. Czy prawdziwe jest stwierdzenie, że powodem powstania guzka ropnego, było szczepienie? Co sądzicie?