Zaprawde, w temacie wlosnia podejrzliwosci i kontroli nigdy dosc. Ostatnio rozmawialem o tym ze znajomym. Powiedzial, ze rok temu byl z wizyta u znajomego na Ukrainie i tam do wodeczki zajadali kielbase z dzika....NIEBEDANEGO!!! Patrzac na moja zdziwiona twarz, odparl, ze te wszystkie historie z wlosniem to w wiekszosci bujda aby odstraszyc klusownikow....Naprawde, ludzka glupota i beztroska czasem mnie przeraza.... Apropos pobierania wycinkow miesa do badania, to mam takie pytanie natury higieniczno-technicznej. Czy wiecie moze jak odbywa sie to w duzych rzezniach, gdzie zapewne pobiera sie masowo probki z wielu tusz naraz? Konkretnie chodzi mi o dezynfekcje noza. Czy przed poborem wycinkow z kolejnej tuszy jest on jakos na szybko wyparzany, sterylizowany, dezynfekowany.....tak aby nie nastapila zadna kontaminacja miesa z jednej tuszy na druga? Widzialem ostatnio filmik, na ktorym weterynarz nacinal wytrzewione organy od pieciu swin, w plucach jednej znalazl jakies zmiany chorobowe - grudki jakies. Nacial je, po czym kontynulowal nacinanie nastepnej partii organow - bez zadnego zapobiegawczego odkarzenia. Co prawda wiekszosc swinskich wnetrznosci idzie do kosza, ale np. taka watrobka....to smaczna jest. Co prawda je sie ja raczej smazona, ale mozliwosc kontaminacji miesa przy poborze wycinkow miesa troche mnie niepokoi. Z gory big dzieki za odpowiedz