Witam Po pół roku od rozpoczęcia budowy mojego kompleksu (jeszcze nieskończone ale wędzarka działa), przyszedł czas na pierwsze wędzenie. Pogoda nie sprzyjała, wilgotno, mglisto, padał deszcz ale wyroby się udały. Jako że w tym tygodniu dostałem ładną kaczuszkę od dziadków z własnego chowu (+gar czarninki), a pieczona kaczka mi nie wychodzi kompletnie to postanowiłem że swój dziewiczy rejs wędzarka zakopci z kaczuszką i kurczaczkiem w parze. Drób poszedł do solanki wg. tabeli dziadka (ponad 3kg kaczka i kurak około 2kg) na 36 godzin, następnie kaczkę i kuraka napakowałem czym miałem pod ręką, seler, marchew, pietrucha, papryka). Potem kąpiel w wodzie 80-90 stopni, do osiągnięcia 72 w piersi. Wędzarnie rozgrzałem ile się da :P ponad 100 na budziku, potem zacząłem regulować drzwiczki, szyber itd. tak aby trzymać się w okolicach 45-50 stopni, z dużym przelotem dymu (otwory po bokach i lekko uchylone drzwiczki). Po 3 godzinach wędzenia, potem przypiekanie przez 1,5h w 70-80 stopniach. Mam jeszcze problemy w utrzymaniu stałej temperatury ale to już pewnie kwestia wprawy. Na destr przygotowałem sery twarogowe w 4 wariantach: posypany pieprzem ziołowym, słonecznikiem i 3 kapki miodu z góry, żurawina i na ostro zblędowane suszone pomidory w oleju, słodka papryka, bazylia i ostra papryka której oczywiście sypło się za dużo i piekielnie ostre wyszło, ale jak się oskrobie panierkę to jest ok :P. Oto wyniki mojego dzisiejszego wędzenia Co do smaku nie mam najmniejszych zarzutów. Aczkolwiek skórka na kaczce nie jest tak chrupka jakiej oczekiwałem. Kurczak jest ok. Może kwestia tego że kaczka z własnego chowu a kurak ze sklepu. Jeżeli chodzi o sery najlepszy był ten ze słonecznikiem, aczkolwiek uważam że powinny się wędzić dłużej bo w środku nie były całkowicie uwędzone. Niestety nie zdążyłem zrobić zdjęcia od środka bo moja rodzina na degustacji pochłonęła wszystko :P W piątek zabieram się za szynkę i boczki które leżakują aktualnie w solance