Ośmielę się wtrącić... o jakich skroplinach w tych "chatkowych" wędzarniach skandynawskich gadacie? O jakiej warstwie izolacyjnej z podwójnych ścian wypełnionych powietrzem? Czy ktoś z Was miał okazję kiedykolwiek być wewnątrz indiańskiego tipi? W takim przybytku centralnie na środku pali się ognisko ... dokoła śpią i żyją ludzie ... wyżej z powodzeniem suszy się mokre ubrania, suszy się i wędzi (tak,tak -wędzi) mięsiwo wszelkiej autoramencji...nawet bez używania wszędobylskiej soli ... i tam jakoś nie ma żadnych ...ŻADNYCH ---skroplin wewnątrz ..bez względu na temperaturę panującą na zewnątrz. Problem skroplin w wędzarni jakiejkolwiek konstrukcji pochodzi wprost z praw fizyki moi drodzy ... zbyt niska temperatura spalania powoduje pojawianie się wody,gdyż nie przekracza się punktu rosy ... ot cała zagwozdka... dlatego w kotłach c.o. na paliwo stałe ze sterowaniem automatycznym ustawia się temperaturę minimalną wody na wyjściu 55-60 stopni i wtedy nie ma kondensacji w kominie, a jak ktoś chce palić na 40-45 stopni ....to musi mieć odprowadzenie kondensatu w postaci skraplacza podłączonego do kanalizy. Temperatura w komorze wędzarni musi mieć swobodny przepływ , dym już niekoniecznie.... i jak to osiągnąć??? Tylko odpowiednio dużą przestrzenią wędzarni .. A wędzenie w pokazywanych tu dość sporych budowlach polegało na umiejętnym przestawianiu wsadów w całym procesie wędzenia ... to bliżej ciepłego ,to dalej ... w dodatku te procesy odbywały się w cyklu ciągłym ... rybacy przypływali ze świeżym towarem,który wędził się powiedzmy tydzień , wędrując w tym czasie ileś razy po całej wędzarni. Jeśli Wasze kibelki przeprojektujecie na zasadzie : zrobić wyższą i szerszą komorę wędzenia, to nie będzie trzeba dawać do nich żadnych deflektorów , szybrów ,termometrów itd,etc ... wystarczy dziura w daszku do puszczania dymu (zasłaniana w miarę potrzeby deseczką,workiem jutowym,czy czymkolwiek) ,a sam daszek niech będzie uchylny celem regulacji temperatury. To wynika z praw fizyki. aaaa .... wędzę od 30 lat w zwykłej beczce, nigdy nie miałem skroplin bez względu na porę roku ... mój Ojciec uprawia ten proceder około 60 lat i też się nie spotkał .. mam jeszcze starszych braci ..też podobnie , dlatego doznałem pewnego rodzaju szoku czytając tu na forum takie rewelacje