Skocz do zawartości

[Rok 1950] Początki reform normalizacyjnych w gospodarce mięsnej.


Rekomendowane odpowiedzi

Bardzo ważny artykuł, rozpoczynający właściwie powojenną normalizację w przemyśle mięsnym.

 

W SPRAWIE REFORMY NAZW W GOSPODARCE MIĘSNEJ

 

W zakresie nazw towarów, narzędzi i czynności pro­dukcyjnych we wszystkich  prawie przemysłach dosta­liśmy po zaborcach smutny spadek w postaci różnych nazw, innych dla każdej dzielnicy.

W okresie międzywojennym zaczął w Polsce działać Komitet Normalizacyjny,  którego zadaniem było ustalenie wspólnych nazw dla całego Państwa oraz polonizowanie nazw pochodzenia obcego. Prace Komitetu szły dość opornie.  Na drobne rze­miosła nie było żadnego wpływu i jego kontakt z Komitetem Normalizacyjnym był żaden. Wielki prze­mysł przeważnie znajdujący się w rękach obcego kapitału nie interesował się tym problemem, a szkolnictwo zawodowe na ogół lekceważone w Polsce przedwojen­nej, nie miało wpływu  na to zagadnienie.

W tej sytuacji Komitet Normalizacyjny mógł oddzia­ływać jedynie przez prasę fachową, która jak wiemy była w przedwojennej Polsce mało czytana.

Stan ten pogorszył się jeszcze przez okres okupacji i to co nawet zostało zapoczątkowane, zapomniano i zaniechano w użyciu.

W gospodarce mięsnej stan jest nawet gorszy może niż w innych rzemiosłach. Rzemiosło masarsko-wędliniarskie, rzeźnictwo, handel żywcem był w rękach ludzi, któ­rzy stanowili dość odizolowany od społeczeństwa klan, którego zwyczaje i cała wiedza praktyczna przechodziła dziedzicznie z ojca na syna. Wyłom stanowiło bekoniarstwo i konserwiarstwo, młode prężne przemysły, gdzie pracował już nowy narybek i ludzie z przygoto­waniem naukowym. Rzemiosło wędliniarsko-masarskie i rzeźnicze, gdzie panowały jeszcze formy średniowiecz­ne nie interesowało się zupełnie  takimi zagadnienia­mi, jak polonizowanie nazw czy ich unormowanie w skali państwowej. Nic więc dziwnego, że w tym okre­sie nic się nie zmieniło na lepsze w gospodarce mięsnej.

Podobnie jak i w innych rzemiosłach tak i w prze­myśle mięsnym możemy zagadnienie to rozdzielić na 3 grupy:

 

1) spolonizowanie nazw obcego pochodzenia,

2) ustalenie wspólnych nazw dla całej Polski,

3) ustalenie jednakowych norm produkcyjnych dla całej Polski.

 

Istnieje bardzo dużo nazw zwłaszcza niemieckiego pochodzenia, które należy zastąpić polskimi.

Począwszy od „treibera”, który przegania żywiec, a kończąc na sklepie, gdzie „gewichtami” odważa się już gotowy produkt dla klienta — przez cały proces  produkcyjny wędlin i mięsa — spotykamy się z różnymi obcymi nazwami. Będą to różne floki, szlamulce, kutry, miszmaszyny, laderki, sztangle, kastry, setlingi, trynkale, forszlaki, szpondry, brusty, lejsztuki itd.

W zakresie nazw, które zostały po byłych 3-ch zaborach, panuje również duży chaos. Dotyczy to zwła­szcza nazw przy podziale mięsa. Nazwy są  wprawdzie polskie, ale różne dla każdej dzielnicy. Tak np. przy podziale  mięsa wołowego, łopatka nazywana jest ple­cową, plecówką lub pleckiem. Mostek nazywają brustem lub grudzizną. Rozbratel gruby albo półziobro ma jeszcze inne nazwy, jak rostbef górny, góra, górnica lub górna sztuka. Prawie bez wyjątku wszystkie liczne części przy podziale detalicznym mięsa posiadają różne dzielnicowe nazwy.

Jeżeli chodzi o podział tusz mięsnych, zwłaszcza wo­łowych, jest on nadal inny dla każdej dzielnicy. Inaczej wygląda ten podział w Małopolsce, a inaczej w centralnych województwach. Dotyczy to zwłaszcza tzw. ło­jowej i krzyżowej. Również podział na kategorie jest różny tak np. łopatka w Małopolsce, uważana jest za mięso kategorii I, zaś w pozostałych dzielnicach za kategorię II.

Ujednostajnienie nazw i produkcji ułatwi nam nie tylko szkolenie, ale wydawanie wszelkich instrukcji, recept produkcyjnych, norm przetwórczych itd.

Wyobrażam to sobie w ten sposób, że zainteresowane instytucje t j. Centrala Mięsna i Centralny Zarząd Prze­mysłu Mięsnego wyłonią Wojewódzkie Komitety Normalizacyjne, które opracują projekt zmian i prześlą do Komitetu Centralnego w Warszawie.

Ustalenie jednolitego wyrębu i podziału mięsa jest nieco trudniejsze i musiało by być ustalone w ścisłym porozumieniu z fachowcami dzielnicowymi.

 

Autor: inż. W. Műller

„Wszyscy uważają, że czegoś nie da się zrobić. Aż przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da. I on właśnie to robi” A. Einstein

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/18677-rok-1950-pocz%C4%85tki-reform-normalizacyjnych-w-gospodarce-mi%C4%99snej/
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.