Skocz do zawartości

Klikson

Użytkownicy
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Klikson

  1. Dzięki śliczne za obszwerny opis, fakt, kilka błędów było Takie fora to skarb, bo czegos nowego zawsze sie dowiem. Tak czy siak, nowe mięso zakupione (teraz w jednym sklepie), lezy w marynacie, może do świąt dojdzie, tak że licze tym razem na szynkę, to mi sie zawsze udaje
  2. Zgodnie z obietnicą, podrzucam fotki po 20h wiszenia w chłodzie: Z podświetleniem w telefonie:
  3. no to tylko fotki, jak juz pisałem. Na jednym zdjęciu ciemne, na innym czerwone - nie mam studia do nagrywania mięsa, a i telefon ciągle krzyczy, że złe oświetlenie - stary 2015r po raz kolejny piszę, przewiń fotki, to samo mięso z różnych stron ma różny kolor
  4. jutro. Dziś schnie, wisi, dam mu odpocząć.
  5. to mnie tez niepokoi, smrór, wycieki z wewnątrz, nawet jak przekroczyła 70*, nich będzie 100*C skąd te wycieci i nadal smród mięsa.... Tu nie dyskutujemy o temp., a o dziwnych tworach które się pojawiają na mięsie..... Zdrowę mięso moge przywalic 100-110 jak sie uda w wedzarni i będzie to piekarnik. Będę mieć pieczeń , ale te boczne boczne wybroczyny pierwszy raz widzę Pamietaj tez proszę, że mój aparat przekłamuje, - w cieniu pokazuje spaleniznę, a niedoświetlone czerwone, ciemne. Mięso inaczej wygląda w "oczach" — zresztą, zrób fotki swojego, wrzuc i tez ten sam efekt myślę, że zauważysz. Spalenizny, czarnego tam gdzie lampa ze światła w piwnicy nie świeci Wątek dotyczy, co to jest, co z tym mięsem zrobić..... Bo, wędzę nie od tego, czy tamtego, czy od 5lat. No takich "wycieków", bruzd" stalaktytów" syfu przypominającego "robactwa nie miałem. Powtórzę wędzenie i powiem w razie czego, który to sklep.
  6. nie ma szans, to już 8,5h po wędzeniu, chyba, że chcesz termometr wiedzieć jaki uzywam? PT100 z kominów mas bitumu - tam jest i kwas itd...., elektroniczny. nie nie kalibruje się go, co najwyżej wymienia.
  7. temp 40-70 (początek, koniec) czas 4,5-6h bo nie wiem jak liczyć, odpowiadać, od uzyskania 50* czy później? Rozpaliłem sosną, żaru zrobiłem szufelkę, rozgrzałem wędzarnie jak co roku, po wypaleniu tych 3polan sosny, nałożyłem czereśnię suchą, następnie czereśnię mokrą od deszczu/śsniegu. Dym, temp niska - kilka h okadzania - no wiadomo, jak później podrzuciłem suchego temp mogła skoczyć. Swobodny wylot dymy, żadne kominy, dławiki - reguluje wysokościa pokrywy nad mięsem jakieś 70cm i dym, ciepło rozchodzi się nad wędzarnią (taki podnoszony daszek) na koniec dodany jałowiec, temp lekko skoczyła, dymu 15x więcej przez 15-20min, wędzone na czereśni/wiśni mix w palenisku ognia tak średnio, troszkę żaru - regulacja dopływu powietrza. temp, stała, raczej nie przekroczyło to 70*C bo dłoń spokojnie wkładałem, stąd moje obawy o te wycieki, co to uciekało ? Wędzę jak co roku, a tu takie babole mi wyskakują Część mięsa śmierdzi po rozkrojeniu, część nie - dlatego piszę o dwóch sklepach - to nie wina solanki.... Resztę sprawdzę jutro, konsystencja, zapach, jak już porządnie powisi. Pokroję, sprawdzę co wycieknie, fotki wrzucę na forum. Tak czy siak, co najmniej 1/2 to do wywalenia zwierzakom jak sie smrodu nie pozbędę, a drugie pół, to w sumie nie wiem co zrobić, czy wywalić czy po kawałku do gołąbków - teściowej Pytajcie, proces opiszę jeszcze dokładniej. Fotki po kilku h wiszenia zaraz wrzucam. Nie patrzcie, że ono takie czarne spalone, bo to aparat przekłamuje obraz w piwnicy - no takie, lekko ciekmiejsze jest, ale patrząc po kolei fotki, to znika ten "nagar", na zdjęciu po lewej jest, na tym po prawej juz nie ma. Może film lepiej, z opisem i dotknięciem tego czegos co wisi (byle mnie to w palec nie ugryzło ) Głwnie to tych dziwnych "zwisów", który zamiast robić sie na dole miecha, robia sie na górze lub w połowie, ewidentnie, nawet widać "żyły" którędy ten "stakaktyk" wychodzi - no odrażające to to jest i nie wiem czy "teściowa" chociażby załużyła na to cos co tam jest. Na fotkach dobrze widac przebieg tego syfu, zastanawiałem sie, czy to nie jakis tasiemiec :p Mięso, na pewno nie spalone
  8. Dzień dobry; Jest to mój pierwszy post na forum, więc od razu chciałbym sie przywitać, a więc - cześć Wam wszystkim. Teraz do rzeczy. No troszkę już wędziłem, za specjalistę się nie uważam, ale takiego czegoś jeszcze nie widziałem. Posiadam nieco mięsa z dwóch sklepów, jeden sieciówka, drugi firmowy/prywatny - zakładu przetwórstwa. Od lat wędzę w kwietniu, grudniu przed świętami spore ilości na kilka m-c... O ile na tłustych kawałkach to normalne,, że wytopi się tłuszcz, woda odcieknie, czasami sól i robia się swego rodzaju zwist, tak takie cos pierwszy raz widzę w życiu i ... mało tego. Mięso nawet po wędzeniu śmierdzi "zepsutym mięcem", nie wiem czy coś było skopane w marynacie, ale raczej nie - bo śmierdząca jest tylko część mięsa, druga połowa po rozkrojeniu, nie "kopie" w nozdrza. Mam lekkie obawy, nie ukrywam. Spróbuję octu, mleka, odgotować, jak sie nie poprawi to dam psu, ale o ile zapach mnie przeraża i wiem jak walczyć, o tyle to to jest u licha na fotkach? Wychodzi ze środka mięsa, nie jest to tłuszcz, nie jest ścięgno, żadne dziury nie były w mięsie robione (szynkę czasami dźgam nożem) - podpowiecie? Dzięki z góry! Dodam tylko, że pojawiło sie to w wędzarni, nie przed, nie po po powieszeniu, a w trakcie obróbki podczas procesu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.