Tym razem szynki idą niestety do utylizacji. Trzeci rok już uczę się wędzić i tym razem coś z tym mięsem od początku mi nie pasowało – zapaliła mi się lampka ostrzegawcza. Dla pewności spytałem sie znajomego z pracy, który też wędzi i stwierdzili, że mięso wygląda podejrzanie, więc nie ma co ryzykować. Zazwyczaj na taką ilość mięsa używałem nawet około 1 kg soli – wiem, że to sporo, ale zawsze wychodziło dobrze. Teraz dałem mniej i chyba to był błąd. Wiem też, że kiedyś nikt nie znał peklosoli i używało się tylko zwykłej soli, ale jednak muszę przyznać, że ta mieszanka daje większe bezpieczeństwo. Następnym razem zastosuję kompromis – połączenie peklosoli ze zwykłą, żeby było i tradycyjnie, i pewnie.
Szkoda mięsa, ale przynajmniej coś z tego wyszło na plus – znalazłem forum, na którym można się naprawdę wiele dowiedzieć i nauczyć od praktyków. Dzięki wszystkim za poświęcony czas i cenne rady.