witch

Rowniez serdecznie dziekuje za zyczenia urodzinowe... Pozdrawiam

Tak jest! Prze pana!

http://images27.fotosik.pl/51/0778cbf0df990cf9m.jpg oto moj pasztecik z watrobki wieprzowej, watrobki jagniecej oraz boczku... prezentuje sie ladnie (choc nie myslalam, ze sie tak ladnie zetnie, mimo iz dodalam zelatyny, bo chcialam, zeby sie scial), mimo ze za wczesnie z puszki wyjety. Smakuje... calkiem niezle, zwlaszcza na kanapce. Popelnilam blad, bo ilosc watrobek bylo duzo wieksza niz ilosc boczku, wiec baaaaaardzo czuc posmak watrobkowy, ale na kanapke bardzo ladnie pasuje (w sensie smakowym). Baraniny nie wyczuwam....

Bagno, czy moglbys rozwinac temat? Bo nie bardzo... rozumiem... Maxell, mysle, ze z drobiowej watrobki tez wyjdzie dobre

A co myslicie o wykorzystaniu watroby jagniecej w produkcji pasztetu? Jak to moze smakowac?

Ale ja w Polsce nie mieszkam, a baranina u mnie tania (zaraz po kurczaku), i dosyc latwo dostepna....

Dzieki Ci Marku! Byc moze najpierw sprobuje baraniny z grilla, a potem ewentualnie poeksperymentuje z praska.... PS. nie chce zakladac nowego tematu, a mam pytanko dotyczace wedlinki (drobiowo-wieprzowej) z praski: co moze byc powodem odkruszania sie zewnetrznych kawaleczkow miesa podczas krojenia wedlinki? Czy powodem moze byc zbyt wysoka temperatura parzenia (na kilkanascie minut skoczyla prawie do 90 stopni)?

Dziekuje za porady Wlasnie zastanawia mnie to, czy jest sens robienia wedlinki z baraniny... Piszecie tutaj, ze trzeba zniwelowac barani smak... Ja nie mam jakiegos przymusu, by z baraniny cos zrobic, po prostu sie zastanawialam, czy to by smaczne bylo... bo jesli ma byc niesmaczne, to po co? Ja wiem, ze baranina to nie jest jakies "luksusowe" mieso i wielu ludzi jej nie lubi (ja probowalam kilka razy, ale poniewaz nie umiem jej przyrzadzac... no to roznie bylo ).... Wiec podstawowe pytanie: czy moze to byc smaczne?

Poniewaz wreszcie udalo mi sie mniej wiecej opanowac sztuke szynkowarzenia wieprzowinki i drobiu (no, przynajmniej dwa ostatnie produkty mi sie udaly), to teraz mam pytanko co da sie zrobic z baranina? Czy wogole jest sens probowac? Jak to peklowac? Czym przyprawic? Czy czas parzenia powinien byc dluzszy? Macie moze jakies pomysly?

Ale bez Was by mi sie pewnie nie udalo... Albo inaczej - bez Was nawet nie przyszlo by mi do glowy parzyc wedlinke w puszce (!!) albo piec wlasny chlebek... Dziekuje Wam bardzo, bardzo serdecznie (a to pewnie i tak nie koniec moich.... perypetii )

No niestety Dlatego tak bardzo sie ciesze, ze robie postepy I chlebek zaczyna smakowity wychodzic... i wedlinka z szynkowarki wreszcie mi sie udala (w trzeciej probie)... a te dwa produkty skomponowane razem w malownicza kanapke powoduja u mnie natychmiastowy slinotok

Witaj Maxell, niestety nie jest to mozliwe... w tym roku wogole nie bedzie mnie w Polsce

No ja po malutku dochodze do coraz lepszych efektow Za podstawe obralam: 300 ml wody lyzka mleka 4 lyzki oleju 500 g maki pszennej lyzka maki zytniej lyzeczka soli 1 saszetka drozdzy instant i podczas wyrabiania dodaje make pszenna az do uzyskania "kulki" w maszynie. Chlebek znika w oka mgnieniu, na drugi dzien musze juz piec nastepny A jesli na chlebek polozy sie jeszcze wedlinke wlasnej roboty.... mniami... juz dawno nie jadlam tak dobrego sniadania

A ja mam na opakowaniu przepis na chlebek pszenny.... Tylko ze nie za bardzo rozumiem.... Ty mowisz, ze z 500 gram maki wychodzi chlebek ok. 800 gram.... A tu w przepisie daja 750 gram (!!) maki i jedna saszetke drozdzy (6 gram) i 450 ml wody..... i pisza, ze to przepis na 1 kg chleba... Ot taki przepis: 750 gram mąki pszennej (Strong Bread Flour) 2 x 5ml (2 lyzeczki) soli 25g tluszczu roslinnego 1 saszetka drozdzy 450 ml cieplej wody I co najciekawsze, pod przepisem jest wskazowka, zeby skladniki dodawac wlasnie w podanej wyzej kolejnosci.... a w maszynach zazwyczaj pisza, aby najpierw lac wode i inne plyny, a potem reszte, bo bedzie sie ladniej mieszac.... Kurcze, im wiecej przepisow czytam, im wiecej rad dostaje.... tym bardziej czuje sie zagubiona.... Z tego co jest napisane na opakowaniu drozdzy wynika, ze byc moze wczoraj powinnam dodac 1 saszetke drozdzy zamiast dwoch i ze istnieje prawdopodobienstwo, ze nie tylko wody bylo za duzo, ale rowniez drozdzy... czyli.... sluchajac ludzi doswiadczonych, a nie angielskiego (bleh) przepisu na opakowaniu drozdzy: 500 gram mąki pszennej 340 ml wody 1 saszetka drozdzy ?? Jaki sklad maja wasze drozdze instant? Bo moje: suszone drozdze (93%), siarczan wapniowy, "flour treatment agents" (kwas askorbinowy, Alfa-Amylaza), emulgator (monostearynian sorbitolu)...... A zagladajac w google wychodzi na to, ze nawet ta saszetka drozdzy jest upakowana chemia

No coz, chlebek wczoraj upieczony juz zostal zjedzony (a ten z mieszanki jeszcze lezy i na chetnych czeka), wiec z krotkim terminem przydatnosci do spozycia chyba problemu nie bedzie Dzis bede piekla kolejny chlebek BonAir, tylko znow mam pytanie - jak duzy chlebek z tego wychodzi? taki pol kilo? Mnie zalezy na chlebku ok. kilograma. No i czy moglbys prosze uscislic okreslenie "paczka drozdzy"? Ja uzywam drozdzy instant....

wiec tak, robilam wedlug tego przepisu: Jak zostalo pozniej wyjasnione co do drozdzy: np. Dr. Oetker - 7g, a mają odpowiadać 25gramom drożdży świeżycha wiec 2 torebki, to 14 gram. U mnie torebki zawieraja 6 gram, dodalam 2, czyli 12 gram, czyli mniej niz w przepisie. Ze za zadkie - tez mi sie tak wydawalo, ale czytalam, ze niektore ciasta na chlebek maja byc rzadkie, wiec sie uspokajalam w duchu... Nastepnym razem dodam samej wody i mniej, zobacze co sie stanie. Plyny byly zimne, woda zimna z kranu, mleko z lodowki. Drozdze tez z lodowki, reszta skladnikow - temperatura pokojowa. Program - 1, czyli "normalny" lub tez "podstawowy". PS. Smoczny Smoku (nie zauwazylam wczesniej Twojego posta apropos ciast) z budyniem w proszku mi nie smakowalo i nastepne zrobilam "po Bozemu", czyli z dodatkiem gorzkiego kakao do ciast. Pierwsze ciasto wydawalo mi sie za suche, wiec dodalam rowniez mleka i.... wyszedl zakalec Na szczescie ciasto upieklo sie akurat na imprezke domowa, wiec zniknelo zanim jeszcze na dobre wystyglo, a wszyscy zarzekali sie, ze zakalce to wlasnie najwspanialej smakujace ciasta (kolejny dowod na to, ze nic mi nie wychodzi tak, jak bym chciala, bo sie za bardzo staram )

hmmm nie wiem czy zdjecie oddaje rzeczywistosc... ciasto nie siega prawie do brzegu formy... to tylko to, co zdarzylo sie osadzic... tak naprawde ciasto jest wysokie do tego wewnetrznego kregu lekko zaznaczonego na zdjeciu, a to, co powyzej, to tylko ciasto osadzone na scianach formy bedzie duzo "skorki", w sumie nie przeszkadzaloby mi to, o ile okaze sie, ze chlebek jest smaczny... a ze nie robie tego tylko dla siebie, to musi byc naprawde smaczny, a nie "smaczny tylko dlatego, ze ja go upieklam".... ciagle zycie pod presja i pewnie dlatego rozne eksperymenty raczej mi sie nie udaja, niz udaja A tak wyglada po upieczeniu: http://img183.imageshack.us/img183/2938/dsc00030an3.th.jpg http://img515.imageshack.us/img515/8789/dsc00031gw8.th.jpg http://img253.imageshack.us/img253/391/dsc00032lu2.th.jpg

czyli nastepnym razem pilnowac, zeby sie ta pilka z ciasta jednak zrobila? A jesli sie nie bedzie robila (no bo sie nie zrobila) to dodawac po lyzce maki... a skad bede wiedziec czy nie przesadzilam z maka? Wiem, glupie pytania zadaje, ale pierwszy chlebek zapadl mi sie minimalnie (jakies 2 centymetry, po prostu opadla ta kopulka co prawie do szybki maszyny dosiegala), a teraz (widac chyba na zdjeciu) zapadl sie ladnych pare centymetrow, az sie ciasto na sciankach maszyny osadzilo Bede probowac dalej, ale nie zostawiajcie mnie samej z moimi czesto laickimi pytaniami, prosze.... A z typami maki mam klopot... w sklepie ogladalam dokladnie opakowania, ale nigdzie nie ma podanego typu, wiec robie z tego co mam, a do konca nie wiem co mam

dobra, zrobilam wg tego pierwszyego przepisu, co mi podawales na poczatku, nie dodalam kminku, wsypalam 2 torebki drozdzy (bo okazalo sie, ze w pudelku sa saszetki, kazda po 6 gram) wiec wsypalam 12 gram drozdzy suszonych. Plynu dodalam 450 ml (200 ml mleka, reszta wody). Ciasto wyszlo rzadsze niz to z mieszanki, nie urobila sie "kulka" podczas wyrabiania. Wyroslo ladnie, choc tez mnie niz to z mieszanki (ale to pewnie dlatego, ze tej maki zytniej duzo, a bez zakwasu).... I teraz do sedna.... Opadlo! I to tragicznie duzo opadlo! A pilnowalam, zeby nawet nikt glosniej nie krzyknal, nie mowiac juz o wchodzeniu do kuchni podczas wyrastania.... Opadlo dokladnie w tym momencie, w ktorym maszyna zaczela "grzac"... Wyrosnie jeszcze czy bedzie juz z niego taki "wypierdek" ? ehhhh juz wiem, ze pewnie nie wyrosnie, bo ciasto juz sie zaczelo rumienic..... http://img514.imageshack.us/img514/5333/dsc00029nq0.th.jpg drozdzy bylo mniej niz w przepisie, wiec moze za duzo plynu (woda+mleko) dalam? bede plakac czy ten chlebek ma jeszcze szanse byc smacznym czy juz wyjdzie "zakalec" niezjadliwy?

Hmmm... no ale z cytatu ponizej wynika, ze jesli maka zytnia nie przekracza 25% calej maki.... to mozna nie uzywac zakwasu? Nie wychodowalam sobie jeszcze zakwasu, zurku nie kupie... a kucharka ze mnie... hmmm.... zadna I zaczynam sie po malutku gubic w tym wszystkim... mam mąki, drożdze.... ale jak tak dalej pojdzie, to zostane przy gotowych mieszankach, do ktorych sie tylko wody dolewa mimo ze tam chemia, to i tak smakuja lepiej niz kupny angielski chleb.

ahhhh zapomnialam dodac, ze drozdze znalazlam tylko suszone... podobno mozna dostac tez swieze, jednak nie udalo mi sie ich jeszcze znalezc. SMORODINA juz zazdroszcze Ci maszyny, bo ma 2 mieszadla i piecze w pozycji poziomej. Moja ma 1 mieszadlo i piecze w pozycji pionowej (domownicy stwierdzili, ze wlasnie przez waska i wysoka forme mam problem z wyrastaniem ciasta - nie na chlebek, ale na ciasto)

Mnie zalezy, zeby zrobic chleb po prostu polski. Nie jakis smakowy, tylko taki typowy, zwykly chlebek, podobny do tego z polskiej piekarni. Dlatego pytam, czy musze dodawac jakies smakowe dodatki (kminek, lub cos innego), czy moze byc bez tego i bedzie dobrze? Tesknimy tu za polskim chlebem... Co do pojemnosci maszyn, to nie bede sie sprzeczac, aczkolwiek moja maszyna ma 3 ustawienia: 1lbs, 1,5 lbs, 2 lbs (angielska miara wagi - funty) z czego moj mezulek wyliczyl, ze najwyzsze ustawienie to chlebek wlasnie 700-800 gramowy...

A z tego przepisu jakiej wielkosci chlebek wychodzi? Bo ja tylko te do ok. 800 gram moge robic. Z wyborem mąki sie namęczylam, bo tu nie ma tych.... rodzajow... jest albo zwykla, albo do chleba... albo przenna, albo zytnia, albo "pelnoziarnista"... wscieklam sie, bo nie moge sobie tak wybierac jak tu w przepisie... czy ma byc 450 czy 1400... I czy moge ten przepis zmodyfikowac na tyle tylko, zeby usunac z niego kminek? I ile to jest 2 torebki drozdzy? Bo ja kupilam 2 opakowania, to kazde opakowanie ma ponad 40 gram....

no dobra, to sklad tej mieszanki, co mi jeszcze zostala (parmesan & sun dried tomato): PRAWIE cale moge przetlumaczyc na polski, jednak kilka zwrotow jest mi kompletnie nieznanych :/ mąka pszenna, suszone drożdże, sproszkowane pomidory (1.8%), sól, pomidory suszone na słońcu (0.8%), suszona (kibbled?) cebula, serowy wspomagacz (??) (laktoza, suchary, ekstrakt z drożdży, dodatki smakowe), sproszkowany ser parmezan (0.6%) (ser [z mleka krowiego], serwatka [z mleka krowiego], sól), mieszanka ziół, mąka z grochu włoskiego/ciecierzycy, suszony czosnek, emulgator E472e, dekstroza/glikoza/glukoza (??), "flour treatment agent": kwas askorbinowy (witamina C).... :shock:

Mnie sie wydaje, ze pieknie wyroslo, troche juz nadkroilismy a nie widac, zeby bochenek byl w srodku pusty. Opadlo tylko troche, wyglada slicznie, chociaz jak dla mnie to czegos za duzo tam jest, jakis taki dziwny smak... cebule to moze i czuc, ale sera to nie zauwazylam Co do ilosci drozdzy w mieszance - niestety nie zauwazylam ile bylo podane na opakowaniu, jutro lub pojutrze znow chyba bede piekla mieszanke (tym razem parmezan i suszone pomidory) wiec sprawdze jak to tam wyglada.