Dziadku, wlasnie wzorowalam sie na tym przepisie, oraz http://www.wedlinydomowe.com/sausage-recipes/kabanosy.htm. Ale jeszcze raz od poczatku: - po nadzianiu kabanosy osadzane byly przez noc w lodowce, przy okazji troche podsuszyly sie, bo lodowka na nawiew zimnego powietrza - rano wyjelam z lodowki i osuszalam w kuchni przez ok 3 godziny z nadmuchem powietrza z wentylatora, ale bez grzalki. Po 3 godzinach byly suche w dotyku, ale raczej chlodne. Czy lepsze byloby tylko powieszenie ich i nie wlaczanie wentylatora (chcialam miec troche wiatru, choc sztucznego)? - nastepnie powiesilam je do wedzarni. W wedzarni wczesniej juz podsuszala sie poledwica wiec byla temp. 40 C i tak wisialy sobie 20 minut. Caly czas jeszcze bez dymu. Wychodzi ze tu pierwszy blad bo troche za zimno, aczkolwiek na dolnej granicy. Czy nalezaloby trzymac dluzej, zeby podnisc ich temperature przed wedzeninie pomimo, ze sa juz suche. W trakcie wedzenia nie zauwazylam zeby kielbasy sie pocily, wiec z ta suchoscia nie bylo chyba tak zle. - Po tym czasie dopiero wlaczylam generator dymu i tak wedzilam. Po godzinie wydawaly mi sie za jasne, wiec wedzilam je dalej w sumie wyszlo przez 3 godziny. Wniosek stanowczo za dlugo, ale czekalam, az nabiora prawie oczekiwanego koloru. Temp. caly cas byla w granicach 40 C z uwagi, ze obok byla poledwica i balam sie zeby nie wycieklo bialko. - po tym dopiero czasie podnioslam temp. do 80C zeby je podpiec, ale nadal byl wytwarzany dym, jeszcze przez 1.5 godziny (to chyba najwiekszy blad). Niestety po 20 min jak mowi przepis temp. wewnatrz byla jeszcze daleka od wymaganych 68 C, wiec trzymalam je dalej do jej osiagniecia, co w sumie dalo kolejne 3 godziny (z czego 1.5 z dymem i 1.5 bez). Temperatura wewnatrz kabanosow podnosila sie bardzo powoli, stad tak dlugo. Pytanie na przyszlosc, co robic jesli po wymaganych 20 min temperatura wew. jest za niska? Czy bledem bylo jeszcze wytwarzanie dymu w czasie pieczenia? Czy jeszcze robie jakies bledy ktorych nie widze? Bardzo zalezy mi na tych kabanosach, bo to nasze ulubione kielbaski, dlatego tak draze ten temat. Nastepnym razem sprobuje wedzic krocej i w 50 C. Mam nadzieje ze beda lepsze efekty. Co do twardosci, chodzi mi nie tyle o srodek kielbasy, jak mieso, tylko o to, ze oslonka na niej jest twarda, stad pomysl z sokiem. Ale moze pomoze dluzsze moczenie np. przez dobe? A moze byc tez to, ze kupne sa w innych oslonkach niz naturalne i stad ta roznica. Majchal nie ma sprawy. Ciesze sie ze wszyscy staracie sie pomoc i cos wymyslec. p.s. musze nauczyc sie cytowac, ale jak na razie jeszcze to mi sie nie udaje. Obiecuje, ze si postaram porawic.