Jeśli tak to sformułowanie :
Powinno brzmieć : sami doprowadzamy się do ubóstwa.
Nie ma czegoś takiego jak bezrobocie. Brak tylko chętnych do pracy. Przez ostatnie dwa miesiące borykam się z problemami kadrowymi. W żaden sposób nie mogę znaleźć pracowników. Jeśli ktoś zainteresuje się ofertą to bywa że rezygnuje bo to praca 12- godzinna co drugi dzień ( a nie 5 dni po osiem ), bo to praca legalna a nie na czarno ( "nie mogę stracić zasiłku dla bezrobotnych" ), itd itp. :devil:
A co do niskich dochodów - ja płace pracownikowi za efekty jego pracy a nie za samo bycie w pracy. Dla wielu jest to niezrozumiałe.