ILUSTROWANA OPOWIEŚĆ O TYM, JAK POWSTAŁA MOJA PIERWSZA KIEŁBASA
Wczoraj przyszła pora ponownie rozniecić ogień i narobić trochę dymu. Jako początkujący zadymiacz skusiłem się na sprawdzony na własnym podniebieniu przepis Witchera (z innego wątku) na kiełbasę.
Zakupiłem na rynku odpowiednie ilości mięsa, czyli 2,5 kg wieprzowiny, 1,5 kg wołowiny oraz 1 kg podgardla, no i oczywiście przyprawy i peklosól.
http://img413.imageshack.us/img413/9904/dsc0193v.th.jpg
Zanim przystąpiłem do dalszych prac wyczyściłem, umyłem dokładnie wszystkie narzędzia, naczynia i powierzchnie, których miałem zamiar używać.
Potem pokroiłem mięso na dość cienkie plastry i ułożyłem w garze przesypując warstwy peklosolą. Peklosoli dałem 20 g na 1 kg.
http://img24.imageshack.us/img24/9517/dsc0194z.th.jpg
Po czym garnek trafił na 48 godzin do lodówki. Po tym czasie przystąpiłem do dalszej pracy. Miałem pewne obawy o ich przebieg, gdyż nie sądziłem, że leciwa maszynka marki Zelmer tak dzielnie poradzi sobie z zadaniem.
Zmodyfikowałem nieco przepis i wieprzowinę zmieliłem na "największym" posiadanym sitku (a nie kroiłem w drobną kostkę), o oczku 13 mm, wołowe poszło przez oczka 4 mm i to dwa razy, a podgardle przez średnie w moim zestawie 8 mm. Potem, po dodaniu przypraw, jakieś pół godziny mieszałem wszystko rękoma.
http://img136.imageshack.us/img136/6338/dsc0195t.th.jpg
Potem nastąpiło napychanie w jelita, takie suszone. Ze względów organizacyjnych namoczyłem je w solance wieczorem dnia poprzedniego. Przyznam się tu, że postąpiłem wbrew radom i złym wróżbom z forum i zakupiłem najtańszą nadziewarkę z Allegro. O dziwo jedynym problemem okazało się zamocowanie tego ustrojstwa do podłoża, ale w tej kwestii posłużyłem się ściskiem stolarskim.
Na początku trochę pękały jelita, ale gdy już wyczułem urządzenie, to jakoś poszło.
Po nadzianiu kiełbasy powiesiłem w lodówce, gdzie ze względów organizacyjnych (praca) wisiały jakieś 20 godzin.
http://img140.imageshack.us/img140/438/dsc0196r.th.jpg
Następnego dnia rano zostały wywiezione na działkę. Wraz z Witcherem obsuszaliśmy nasze produkty przez 1,5 h w temperaturze 40 - 50 stopni. Potem mieliśmy mały problem ze zwiększeniem temperatury (zapewne przez wszechogarniającą wilgoć), jednak w końcu zdołaliśmy uzyskać 70 - 80 stopni.
http://img245.imageshack.us/img245/4623/dsc0203n.th.jpg
Po kolejnych trzech godzinach część moich kiełbas była gotowa i została wyjęta z dymu. Część, która została nieco dłużej moim zdaniem nieco za bardzo przeszła dymem, ale i tak jest pyszna. Niestety po tym czasie musiałem się zmywać do pracy i nie doczekałem wyjęcia pozostałych pyszności.
http://img413.imageshack.us/img413/4776/dsc0205.th.jpg
Reasumując: nie spodziewałem się, że zrobienie własnej kiełbasy wymaga tak dużej ilości wysiłku
Najpierw krojenie, najgorzej było pokroić wołowinę, a kroiłem nie byle kozikiem a na prawdę solidnym nożem (reszta mięsa nie stanowiła wyzwania).
Mile zaskoczyła mnie moja stara maszynka.
Muszę koniecznie nabyć wyciskarkę do czosnku oraz moździerz.