Skocz do zawartości
Pamiętajcie, że z naszego forum możecie korzystać bezpłatnie tylko dzięki temu, iż kilkadziesiąt osób klika w reklamy. Może już czas abyś do nich dołączył? ×

moniam

Użytkownicy
  • Postów

    56
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez moniam

  1. A jajniki to też podroby? :wink:
  2. EAnna, dziękuję za wyjaśnienie. Oj widzę, że przez te moje nieszczęsne ozory wywiązała się nieprzyjemna dyskusja. Zgadzam się z Małgoś, gdybym te same ozory zrobiła na półmisku byłoby to samo. A przecież takich potraw nie parzymy ponownie. Ten przepis o tym mówi http://wedlinydomowe.pl/articles.php?id=1597 "- Wkładamy do garnka z gorącą wodą ok. 80 stopni na 40 minut, celem zmiękczenia nieco roślinnej zawartości."
  3. Nie chciałabym się czepiać, ale w naszym klimacie w czerwcu to już są liście na drzewach. Na moje to aktualna data chyba jest na fotach, więc much nie było :wink: A wędzarnia co tu dużo gadać :clap:
  4. moniam

    Co macie dziś na obiad?

    Moc po warzywach to ma Zbój Madej. Pewnie z nadmiaru energii po ścianach chodzi :grin: :grin: :grin: Ja bez mięsa zasypiam na stojąco. Tak już mam...
  5. Tak wiem, ale sama tak się "parzyłam" żeby to jak najszybciej zrobić, że świadomie nie sparzyłam. W sumie to czemu ma służyć sparzenie wyrobu? Przecież na chłopski rozum jak robimy galat to nie go parzymy, a też jest "zjadliwy". Pytam z ciekawości i chęci łaknienia wiedzy.
  6. no te zdecydowanie są bardziej artystyczne od moich
  7. Dziękuję serdecznie. Cały czas się uczę i udoskonalam swoje wyroby. Wszystko dzięki Waszej stronce. To Wam się należą :clap: :clap: :clap: Przepis... bardzo proszę: 1 kg ozorów wieprzowych, włoszczyzna, czosnek, sól, liść laurowy, ziele ang., żelatyna. Ozory zalać małą ilością wody, obgotować przez chwilę. Wodę wylać, ozory obmyć i zalać ponownie wodą, tyle że już większą ilością. Do wywaru dodać włoszczyznę, liść, ziele i posolić do smaku. Ja dodałam też trochę vegety. Gdy ozory będą miękkie oczyścić je i pokroić w małą kostkę. Do gorącego wywaru dodać żelatynę (dwa razy więcej nić jest podane na opakowaniu) i przeciśnięty przez praskę czosnek. Pokrojone ozorki włożyć do osłonki, zalać wywarem i ostudzić. Włożyć do lodówki i na drugi dzień możemy się delektować. Smacznego!
  8. Rodem z osłonki barierowej.
  9. No i odważyłam się. Po raz pierwszy i nie ostatni popełniłam moje ulubione ozorki w galarecie. Jak dla mnie (nie chwaląc się) smak i konsystencja bomba. Na chlebek jak znalazł.
  10. Trzy dni? To musiało się śmierdząco zakończyć. Nie musiało, było dość zimno.
  11. Coś w tym jest. Ja ostatnio też kupiłam mleko od "mleczarza", który przyjeżdża do nas na osiedle. Uradowana, że powspominam smak dzieciństwa, odstawiłam owe mleko na zsiadłe. A tu po trzech dniach d... Kupa serwatki, a mleko gorzej śmierdziało niż pasteryzowane po dwóch tyg. stania bez lodówki. Gdzie te czasy, kiedy zsiadłe mleko można było kroić nożem? Już nawet "prosto od krowy" nie znaczy to co kiedyś.
  12. moniam

    Co robię źle?

    Dzięki chłopaki. Jak widać kobiecie brak logicznego myślenia. Wirus zwracam honor. Demon oświeciłeś mnie. Z waszych porad wynika, że parzę za długo. Następna próba jak już pisałam, po świętach parzenie w znacznie krótszym czasie niż 2h.
  13. moniam

    Co robię źle?

    Wirus Wydaje mi się, że tak. Ponieważ "książkowe" 72-75'C to według mojego termometru 76-79'C, skoro zawyża o 4'C. miro Robiłam dwa razy. Słoikowa parzona była w osłonce, nie w słoiku. Po świętach gdy skończą się zapasy, spróbuję parzyć kiełbachę w 68-71'C. Zobaczymy jakie będą wyniki.
  14. moniam

    Co robię źle?

    Dzięki za wszystkie odpowiedzi i sugestie. Chudziak miałaś rację! Sprawdziłam wczoraj temp. przy wrzeniu okazało się, że termometr pokazuje 104'C. Wina stoi po stronie wadliwego termometru. Miro Nie zmieniłam niczego. Termometr posiadam od niedawna. Robiłam od tego czasu dwie kiełbasy szynkową i słoikową. Przy słoikowej wyciek nawet wskazany. Natomiast szynkowa wyszła sucha i bardzo się skurczyła (ku uciesze mego ślubnego, fan suchych kiełbas Bagno Przepis na kiełbasę słoikową w osłonce z wymuszeniem wycieku galaretki:) 1kg mięsa gulaszowego, 30dkg boczku, sól, peklosól, pieprz, majeranek, żelatyna. Gulaszowe zmieliłam na sitku 10, boczek na sitku 2. Doprawiłam do smaku, dodałam 100ml wody i trzy łyżeczki żelatyny. Masowałam 15 min. Peklowało się ok 1h z braku czasu. Później ok 10 min. masowania i napełniłam osłonkę. Parzyłam zaczynając od temp. 40'C doprowadziłam temp. wody do 72-75'C (czyli według mojego termometru jakieś 79'C) i parzyłam 2h. Kiełbasa ścisła, daje się cienko kroić, nie jest sucha. Galaretka twarda trzyma się wyrobu. To wsio! Jeszcze raz dzięki za porady. Pozdrawiam świątecznie!
  15. moniam

    Co robię źle?

    Witam. Namówiliście mnie do zakupu termometru do parzenia wędlin, a tu klops. Od czasu kiedy parzę wędliny w temp. 70-75'C mam ogromny wyciek galaretki. Dotychczas parzyłam wędliny "na czuja" i wychodziły prawie idealne. Proszę poradźcie co robię źle? Dodam jeszcze, że parzenie wędlin zaczynam od temp. 40'C. Pozdrawiam.
  16. Boczek wyśmienicie wygląda i te chrząstki do pochrupania. A żeby chrząstka się lepiej przyjęła trza ją zapić i tu przyprawa przedstawiona na zdj. nr. 6 jest jak najbardziej akuratna:grin: :grin: :grin:
  17. beiot witam i dziękuję za życzenia. Z tą żelatyną to wiem, że jest zbędna. Jednak zawsze miałam problem z rozpadającym się boczkiem podczas krojenia, więc postanowiłam go potraktować żelatyną. Na moje trzyma się lepiej. paolodoro Witaj. Rolada smaczna, już tylko skrawek w lodówce został :)Nie wątpię, że Twój boczuś to poezja, na pewno smakuje bosko! Ja roluję, bo przeważnie w sklepie trafiam na dość cienki boczek, który w płacie wydaje mi się "jakiś takiś" nieforemny. Pozdrawiam cieplutko i dziękuję za miłe komentarze :smile:
  18. Powiem Ci gaba że biała jak na pierwszy raz wyszła znośna, gdyby nie czosnek :lol: za dużo dałam i wszystkim się później odbijało. Foty białej mam, ale aż strach wstawiać, bo jakość masakra (robione telefonem). Pis67 temp. 200C. A kolorem się nie sugeruj, boczek cały obtoczony był w majeranku, dlatego taki czarny.
  19. Przeglądam Wasze forum od ok. pół roku. Moje eksperymenty zaczęły się od przygotowania kiełbasy białej na poprzednie święta. Wcześniej cóś tam pichciłam na chlebek, ale przeważnie były to jakieś pieczenie, typu boczek. Takim właśnie boczkiem chciałam się przywitać :grin: Boczek (peklowany 1 dzień na mokro) nakroiłam "w kratkę", potraktowałam tłuczkiem, natarłam pieprzem, warzywkiem, papryką ostrą, czosnkiem, i sporą ilością majeranku, posypałam żelatyną. Zwinęłam, związałam i do piekarnika na 1,2h. Wyszedł bardzo smaczny, choć na wierzchu zbyt się spiekł (zapomniałam, że się piecze :mrgreen:). Pozdrawiam cieplutko.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.