Tyle się naczytałem o wędlinach dojrzewających, że po roku przemyśleń dzisiaj zapeklowałem malutki (560 g) kawałek schabu, tak na próbę. Dałem peklosól z solą = 19 g, do tego różne przyprawy i czosnek. Gdzieś wyczytałem, że dobrze jest dodać cukier. Dałem szczyptę. Teraz to wszystko będzie się peklowało. Za tydzień będę wędził. Gdzieś przeczytałem, że takie dojrzewające wędlinki można po 5 dniach podwędzić ze 2 h. To tak zrobię. Czy jednak nie podwędzać? Co daje podwędzanie w tym wypadku? Do tego momentu wszystko jest dla mnie jasne. Następny etap - dojrzewanie w pończosze - jest opisany na dwa sopsoby: Pierwszy: dojrzewanie w miejscu przewiewnym w temp. 12 - 15 oC i wilgotności 70 - 85 %; Drugi: dojrzewanie w temperaturze pokojowej ok. 24 oC w miejscu przewiewnym. Zakładam, że oba są dobre. Pierwszy sposób wysusza wędlinę jednolicie, a drugi wysusza ją bardziej z wierzchu. Czy o to chodzi? Może jednak należy wybrać konkretny sposób na dojrzewanie polędwicy. Jaki i dlaczego? Potem już z górki 7 dni w lodówce i konsumpcja.