Skocz do zawartości

asiek

Użytkownicy
  • Postów

    25
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Informacje o profilu

  • Miejscowość
    Rogów

Osiągnięcia asiek

Uczeń

Uczeń (3/14)

  • Pierwszy post
  • Współpracownik Unikat
  • Pierwszy tydzień za Tobą
  • Pierwszy miesiąc za Tobą
  • Pierwszy rok za Tobą

Najnowsze odznaki

0

Reputacja

  1. Arkadiusz - my robimy wędzonki i z polędwic i z szynek. Fakt, ze nijak się one mają miękkością do wyrobów z wieprzowiny, ale nam to jakoś nie przeszkadza. Co do kiełbas, również dodajemy "dziki" tłuszcz do kiełbasy i też nic złego nie wyczuwamy. Pozdrawiam i życzę udanych wyrobów.
  2. Przeczytałam artykuł i doszliśmy z mężem do wniosku, że pozostaniemy jednak przy naszej recepturze, która według tego artykułu daje kiełbasę zbyt twardą i wędzonki chude, suche o smaku nieakceptowalnym I tylko dodam, że dla nas "nieakceptowalne" smakowo jest mięso z marynat octowo-winnych. Jakoś nam nie smakuje. Dobrze pozyskane mięso, odpowiednio wychłodzone w skórze i przemrożone nie wymaga marynaty, jeśli już to dla nas tylko maślanka.
  3. Fakt zabieg mało przyjemny w wykonaniu. Ja to sobie "upraszczam" i nie gaszę tłuszczu ale po wstępnym ostudzeniu (musi być płynny) zlewam go delikatnie znad opadniętej mąki, mąkę wyrzucam a tłuszcz z powrotem do gara. Nie jest to tak skuteczne jak gaszenie wodą, ale trochę świeżość tłuszczu przedłuża.
  4. Geronimo a "gasisz smalec wodą"? Zlewasz go znad mąki, usuwasz mąkę? Bo jeśli nie to prawdopodobnie ten zapach to nie od tego, że smalec kiepski tylko od spalonej mąki. Tak mi się przynajmniej wydaje.
  5. Fatum - dziękuję bardzo za dodatkowe informacje Marzy nam się z mężowatym budowa piwnicy ziemnej, ale z uwagi na koszty (mocno gliniaste podłoże) i fakt, że mieszkamy w budynku służbowym to raczej odpada. Człowiek szuka więc innych rozwiązań, zwłaszcza takich które można "w" razie w zabrać ze sobą.
  6. No dobrze poczytałam sobie o klimatyzacji. Nie chcę wyjść na gbura, ale nie wiele mi to dało, i nie o braki "podstawowej wiedzy politechnicznej tu chodzi". Bardziej chciała dowiedzieć jak się taka chłodziarka do wina przy serach sprawdzi, bo się z mężem zastanawiamy. Warunków na dojrzewanie serów w piwnicy nie mamy. Sery nie wymagają temperatury zbliżonej do zera, więc może nie będzie tak źle. Kwestia utrzymywania wilgotności na stałym i zamierzonym poziomie. Mam nadzieję, że założyciel tematu podzieli się w najbliższym czasie swoim doświadczeniem w tej kwestii. pozdrawiam serdecznie
  7. asiek

    Ser żółty na szybko.

    Cześć Giluś znaczy Cześć Człowieku Asie ! Niestety nie robiłam tego sera więc, nie pomogę, przepraszam za post nie na temat. Jedyne co mi przychodzi na myśl na temat sera to może nieodpowiedni czas gotowania twarogu z mlekiem.
  8. asiek

    Co macie dziś na obiad?

    Roladki z sarniny, ziemniaki, surówka z kiszonej kapusty. Objadłam się strasznie.
  9. asiek

    Co macie dziś na obiad?

    Poniedziałek - placki z domowej ricotty z sosem śliwkowym (mąż po zjedzeniu strasznej ilości spytał, a obiad będzie?) Wtorek - żeberka z dzika duszone w kapuście pekińskiej, podlewane rosołem z bażanta i pieczone ziemniaczki. Środa - smażony karp z ziemniakami i surówką z kiszonej kapusty. Dziś - mąż resztę żeberek a ja jajko sadzone do ziemniaków i sórówka.
  10. Ja też mam podpuszczkę mikrobiologiczną i ricotta mi wychodzi .
  11. asiek

    Oscypki

    Ja przechowuję w lodówce, zawinięte w płócienną ściereczkę, skórka trochę obsycha ale nie wysychają tak mocno jak te które zostawiłam wiszące w zimnej spiżarni. W lodówce trzymam je tak około miesiąca.
  12. http://www.youtube.com/watch?v=1qnaxxZ63wY To tak z lżejszego repertuaru Generalnie opere i wszytko to co "głos operowy" zawiera, męża nie ma to sobie testuję akustykę domu
  13. Ja zamiast kombinować z termometrem (mimo, że mam) skorzystałam z frytkownicy. Jeśli posiadasz taki sprzęt to szczerze Ci polecam, nie ma problemu z osiągnięciem właściwej temperatury i jej utrzymywaniem na odpowiednim poziomie. Co do konfitury z płatek, to nie poratuję bo osobiście za nią nie przepadam i od czasów przeprowadzki z mazur już jej nie robię bo nie mam kogo obdarowywać Robię czasem tylko nalewkę z płatek róży, bo ją lubi moja miejscowa znajoma A jeśli chcesz to zapraszam latem do Rogowa przy szkółce jest gdzie nazbierać
  14. Niestety najzwyklejsza sklepowa marmolada, mazurskie zapasy mojego ukochanego dżemu brusznicowego się skończyły. A tu gdzie teraz mieszkam, jakoś nie mogę jej namierzyć
  15. Już teściu zamówił na tłusty czwartek, a próba udana tylko i wyłącznie dzięki świetnemu przepisowi Abratka i "łopatologicznemu" kursowi wykonania za co bardzo, bardzo dziękuję
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.